piątek, 27 stycznia 2017

Od Hayden

Odłożyłam hantle i zabrałam się za rozciąganie. Miałam wrażenie, że ostatnio troszkę przesadzałam z treningami, ale.. chciałam odwrócić uwagę od nawrotów mojej choroby. Z każdym dniem zaczynałam czuć się coraz gorzej z moim ciałem, więc musiałam zacząć robić coś, żeby nie wrócić do tego, co kiedyś prawie mnie zabiło. Siłownię odwiedziłam już codziennie, a treningi jeździeckie miałam co drugi dzień, jednak pomiędzy nimi również lubiłam pojechać sama w teren lub poćwiczyć na ujeżdżalni. 
Gdy skończyłam się rozciągać, od razu poszłam do szatni zabrać swoje rzeczy. Nie znosiłam myć się w publicznych miejscach, nawet na siłowni, która mimo wszystko była bardzo czysta i zadbana. Niestety, mus to mus. Wolałabym to zrobić w akademiku, jednak po tak intensywnym treningu nie mam innego wyjścia.
*     *     *     *
Gdy dojechał do akademii zdążyłam już trochę odpocząć, jednak zaraz szykował mi się trening. W każdy piątek o 16 moja grupa ma cross, mam pół godziny na przebranie się i uszykowanie Omegi do jazdy. Wzięłam głęboki wdech i zgasiłam silnik samochodu. Wysiadłam i o mały włos nie zaliczyłam bolesnej gleby.
Czemu do diabła nikt nie odśnieża parkingów?!
Przejście z samochodu do akademika nie wyglądało jak spokojny spacer, za to bardziej jak jazda figurowa. Ech.. w Sydney nie miałam takich problemów. Doczłapałam się jakoś do wnętrza budynku i od razu udałam prosto do swojego pokoju. Rzuciłam torebkę na łóżko, chwyciłam naszykowane wcześniej ubrania i weszłam do łazienki. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i wskoczyłam w brązowe bryczesy i szarą bluzę. Związałam włosy w luźnego koka i wręcz wybiegłam z pokoju. Ukradkiem spojrzałam na zegarek wiszący przy drzwiach, który uświadomił mi, że mam 15 minut na wyczyszczenie Omegi i udanie się na cross. 
Klacz stała spokojnie w boksie, jakby doskonale wiedziała, że zaraz po nią przyjdę.
- Co tam piękna? - Uśmiechnęłam się.
Wyciągnęłam rękę w jej stronę i pogłaskałam po głowie, jednocześnie odgarniając jej długą grzywkę z oczu. 
- Przygotuj się na ostry trening - zaśmiałam się.
Wzięłam zgrzebła i kopystkę z siodlarni i zabrałam się do roboty. Klacz wyjątkowo pozwoliła się wyczyścić, bez zbędnego kręcenia się i wyrywania nóg przy ich czyszczeniu. 
- Cudownie kochana. - Uśmiechnęłam się klepiąc ją po szyi. 
Omega uwielbiała komplementy, zawsze, gdy ją chwaliłam bardziej się starała przy treningach. To naprawdę bardzo ją motywuje. 
Pobiegłam bo siodło, ogłowie i ochraniacze i po chwili klacz stała już w pełnej gotowości. Wyprowadziłam ją z boksu i udałyśmy się na tor, gdzie miał się odbyć trening.
*    *    *    *
Nie ukrywam, że dziś było ciężko. Omega kilka razy się przestraszyła i spadłam z niej chyba trzy razy. Jestem cała brudna i cholernie boli mnie nadgarstek, ale.. idzie nam coraz lepiej.
- Nieźle ci poszło - usłyszałam za sobą śmiech. 
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Maxa. 
- Bardzo śmieszne, ty też spadłeś. - Wystawiłam język w jego stronę.
- Ale raz! - Uniósł brwi z szerokim uśmiechem i wprowadził swojego ogiera do boksu. 
Wywróciłam oczami i zrobiłam to samo z Omegą. Rozsiodłałam ją, a sprzęt zaniosłam do siodlarni. Gdy wróciłam Max wciąż krzątał się po boksie ogiera, jednak teraz stał z nim jakiś chłopak.
Niezbyt go kojarzyłam, być może jest nowy, albo.. jest tu już od dłuższego czasu, tylko ja go nie zauważyłam. Druga opcja też jest bardzo prawdopodobna, jestem tu już dość długo, a i tak nie znam połowy uczniów. Być może dlatego, że wolny czas spędzam głównie sama w swoim pokoju. Podeszłam bliżej i po chwili usłyszałam głos chłopaka. 
- A zgadnij kto dzisiaj zaliczył aż trzy gleby. - Wyszczerzył się ukradkiem patrząc w moją stronę. 
- Przynajmniej nie zrobiłam tego na samym początku - odgryzłam się z uśmiechem. 
Chłopak wywrócił oczami.
- Nie zdążyłem się dobrze rozgrzać - zaśmiał się.
- Tak, tak. Tak się tłumacz - pokiwałam głową. 
Na chwilę zapadła niezręczna cisza, którą przerwał nie kto inny jak Max. 
- Wy się znacie? - spytał wskazując na mnie i na chłopaka.
- Um.. raczej nie - odpowiedziałam niepewnie. 


Max? Samuel? XD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz