No nie powiem, zdziwiłam się widokiem Luke'a trzymającego duży bukiet czerwonych róż. W jednej chwili niezwykle mnie to rozbawiło, no bo jakim cudem on przemycił tutaj te kwiaty? No bo przecież do szpitala nie można wchodzić z kwiatami...
Poczułam, jak moje policzki oblewają się rumieńcem.
- Przepraszam - powiedział podając mi bukiet.
Chwyciłam kwiaty i położyłam na siedzeniu obok. Przysunęłam się nieco do chłopaka, zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam go.
Luke z początku nie wiedział, jak na to zareagować. Nie chciałam, żebyśmy odsuwali się od siebie przez to, co wydarzyło się 3 lata temu... będę po prostu potrzebowała więcej czasu. Nie chciałam, żeby to cokolwiek zmieniło.
Po chwili chłopak odwzajemnił pocałunek. Jaka byłam wtedy szczęśliwa, że nie odepchnął mnie i nie powiedział czegoś w stylu "nie chcę, żebyś cierpiała".
- Luke - szepnęłam odrywając się od jego ust - nie chcę, żeby to cokolwiek zmieniło. Po prostu będę potrzebowała trochę czasu... ale proszę, nie odsuwaj się ode mnie. - dodałam muskając nosem skórę jego szyi. Westchnęłam cicho i oparłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. Wydawało mi się, że się nad czymś zastanawia.
Luke? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz