poniedziałek, 16 stycznia 2017

Od Samuela CD Jasmine

Zakręciłem ponownie butelką i znów wypadło na mnie. Jasmine podniosła się szybko z podłogi i wypadła przez drzwi. Słyszałem jak biegnie po schodach, a po chwili po nich z powrotem wbiega. Zastanawiałem się co tym razem wymyśliła. Kiedy dziewczyna pojawiła się w drzwiach uniosła trochę swoją szarą bluzę, ukazując ciemną butelkę i coś jeszcze. Jednak nie byłem pewien co to było.
Uniosłem brwi, a na mojej twarzy na pewno malowało się zaskoczenie. Nie wiedziałem co o tym myśleć.
- Idiota. – zaśmiała się, podchodząc do mnie
Położyła przedmioty na podłodze i ponownie podeszła do drzwi, by je zamknąć na klucz. Wśród przyniesionych przez Jas rzeczy był alkohol oraz e-fajka. Miałem złe przeczucia. No, może nie o tyle złe, że dziewczyna chciałaby mnie upić itd., ale zamknięcie drzwi na klucz wzbudziło moją czujność. Jasmine usiadła z powrotem naprzeciwko mnie.
- Po co ci to? – zapytałem, mając nadzieję, że odpowie szczerze
- Jak grać w butelkę, to na poważnie. – powiedziała, uśmiechając się szyderczo
Nie odezwałem się. Co raz mniej mi się to podobało. No, ale przecież nie wyrzucę jej z pokoju, nie?
- Twoje wyzwanie. Zrób łyka. – podała mi odkorkowaną butelkę, zerknąłem na nią niepewnie – Tylko jednego.
Wahałem się. W regulaminie Morgan chyba na drugim miejscu była informacja, że picie alkoholu, branie jakichkolwiek używek i palenie papierosów jest surowo karane. Nie jestem pewien, czy nawet nie wydaleniem ze szkoły. Co jeśli nas nakryją?
- Jezu, po jednym łyku się nie upijesz – zaśmiała się, najwyraźniej było jej do śmiechu
Wziąłem głęboki wdech i chwyciłem butelkę. Powąchałem zawartość. Hm, czy to wino? Przyłożyłem szkło do ust i zrobiłem łyk. Malutki. Po przełknięciu potrząsnąłem głową i zmarszczyłem brwi. Napój może nie był najmocniejszy, ale był okropnie gorzki. Jak czerwone wytrawne wino. Ohyda.
Dziewczyna zaśmiała się na mój widok. Moja mina musiała być najwyraźniej śmieszna. Posłałem jej blady uśmiech i zakręciłem butelką. Wypadło na Jas.
- Poczekasz chwilę – zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie aniżeli pytanie
Jasmine podniosła się znów z podłogi, zabierając e-fajkę i skierowała się w stronę okna balkonowego. Zaraz, ona zamierzała zapalić? Teraz? Przekląłem w duchu swoją głupotę. Przecież przyniosła e-fajkę, idioto! Podniosłem tyłek z ziemi i podbiegłem do balkonu, by jakoś powstrzymać Jas przed zapaleniem. Niestety było już za późno. Jasmine oparła się o balustradę i wzięła pierwszego bucha, wypuszczając w mroźne powietrze biały dym.
- Co robisz? – zapytałem, podchodząc bliżej – Wiesz, że w Morgan nie można palić, brać ani pić.
Jasmine odwróciła się i dmuchnęła w moją stronę. Instynktownie zacisnąłem powieki i wstrzymałem oddech. Ją najwyraźniej to rozbawiło, bo zaśmiała się cicho. Otworzyłem oczy, a w powietrzu poczułem truskawkowy zapach. Czyżby używała smakowej?
- Mogą nas przyłapać. Co wtedy? – zapytałem spokojnie, w środku czułem jednak narastające zdenerwowanie
Jasmine wzruszyła jedynie ramionami i spojrzała w dół, wychylając się nieco przez barierkę. Zrobiłem krok w jej stronę. Zaskoczyło mnie, że przez chwilę bałem się, że spadnie. Dziewczyna chyba tego nie zauważyła i nadal spoglądała w dół.
- Będziemy mieć kłopoty. Mam złe przeczucie. – powiedziałem, łapiąc się lodowatej barierki
Będąc w samym T-shircie, było mi zimno. Zwłaszcza, że staliśmy już na dworze od kilku minut. Puściłem poręcz balustrady i schowałem dłonie w kieszeniach dresowych spodni.

Jasmine? Wiem, słabe xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz