Uniosłem brwi, a na mojej twarzy na pewno malowało się
zaskoczenie. Nie wiedziałem co o tym myśleć.
- Idiota. – zaśmiała się, podchodząc do mnie
Położyła przedmioty na podłodze i ponownie podeszła do
drzwi, by je zamknąć na klucz. Wśród przyniesionych przez Jas rzeczy był
alkohol oraz e-fajka. Miałem złe przeczucia. No, może nie o tyle złe, że
dziewczyna chciałaby mnie upić itd., ale zamknięcie drzwi na klucz wzbudziło
moją czujność. Jasmine usiadła z powrotem naprzeciwko mnie.
- Po co ci to? – zapytałem, mając nadzieję, że odpowie
szczerze
- Jak grać w butelkę, to na poważnie. – powiedziała,
uśmiechając się szyderczo
Nie odezwałem się. Co raz mniej mi się to podobało. No, ale
przecież nie wyrzucę jej z pokoju, nie?
- Twoje wyzwanie. Zrób łyka. – podała mi odkorkowaną
butelkę, zerknąłem na nią niepewnie – Tylko jednego.
Wahałem się. W regulaminie Morgan chyba na drugim miejscu
była informacja, że picie alkoholu, branie jakichkolwiek używek i palenie
papierosów jest surowo karane. Nie jestem pewien, czy nawet nie wydaleniem ze
szkoły. Co jeśli nas nakryją?
- Jezu, po jednym łyku się nie upijesz – zaśmiała się,
najwyraźniej było jej do śmiechu
Wziąłem głęboki wdech i chwyciłem butelkę. Powąchałem
zawartość. Hm, czy to wino? Przyłożyłem szkło do ust i zrobiłem łyk. Malutki.
Po przełknięciu potrząsnąłem głową i zmarszczyłem brwi. Napój może nie był
najmocniejszy, ale był okropnie gorzki. Jak czerwone wytrawne wino. Ohyda.
Dziewczyna zaśmiała się na mój widok. Moja mina musiała być najwyraźniej
śmieszna. Posłałem jej blady uśmiech i zakręciłem butelką. Wypadło na Jas.
- Poczekasz chwilę – zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie
aniżeli pytanie
Jasmine podniosła się znów z podłogi, zabierając e-fajkę i
skierowała się w stronę okna balkonowego. Zaraz, ona zamierzała zapalić? Teraz?
Przekląłem w duchu swoją głupotę. Przecież przyniosła e-fajkę, idioto!
Podniosłem tyłek z ziemi i podbiegłem do balkonu, by jakoś powstrzymać Jas
przed zapaleniem. Niestety było już za późno. Jasmine oparła się o balustradę i
wzięła pierwszego bucha, wypuszczając w mroźne powietrze biały dym.
- Co robisz? – zapytałem, podchodząc bliżej – Wiesz, że w
Morgan nie można palić, brać ani pić.
Jasmine odwróciła się i dmuchnęła w moją stronę.
Instynktownie zacisnąłem powieki i wstrzymałem oddech. Ją najwyraźniej to
rozbawiło, bo zaśmiała się cicho. Otworzyłem oczy, a w powietrzu poczułem
truskawkowy zapach. Czyżby używała smakowej?
- Mogą nas przyłapać. Co wtedy? – zapytałem spokojnie, w
środku czułem jednak narastające zdenerwowanie
Jasmine wzruszyła jedynie ramionami i spojrzała w dół,
wychylając się nieco przez barierkę. Zrobiłem krok w jej stronę. Zaskoczyło
mnie, że przez chwilę bałem się, że spadnie. Dziewczyna chyba tego nie
zauważyła i nadal spoglądała w dół.
- Będziemy mieć kłopoty. Mam złe przeczucie. – powiedziałem,
łapiąc się lodowatej barierki
Będąc w samym T-shircie, było mi zimno. Zwłaszcza, że
staliśmy już na dworze od kilku minut. Puściłem poręcz balustrady i schowałem
dłonie w kieszeniach dresowych spodni.
Jasmine? Wiem, słabe xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz