wtorek, 17 stycznia 2017

Od Pain cd. Luke'a

Uśmiechnęłam się lekko, ponownie opadając na poduszki. Wyciągnęłam się lekko i przeniosłam wzrok na chłopaka.
- Która godzina? - wymruczałam, mrużąc oczy. Prawdę mówiąc, nie czułam się jeszcze wyspana.
Luke chwycił swój telefon leżący na stoliku nocnym i spojrzał na wyświetlacz.
- Prawie dziesiąta - odparł uśmiechając się lekko.
Ugh. Musiałabym iść ogarnąć Another, pewnie wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście.
Powoli usiadłam, rozglądając się po pomieszczeniu i delikatnie przecierając oczy.
- A ty gdzie? Przed chwilą pytałaś, czy moglibyśmy przeleżeć cały dzień - zaśmiał się łapiąc mnie za rękę.
- Ale właśnie przypomniałam sobie o istnieniu tej bestii, która mnie wczoraj podeptała. - zaśmiałam się wstając i ruszając w stronę łazienki.
- Wiesz, że...
- Wiem, wiem. Wyczyszczę ją, ewentualnie wezmę na lonżę. - przerwałam mu uśmiechając się lekko.
- Może ci pomóc?
- Jeżeli chcesz...
Zamknęłam za sobą drzwi, następnie wzięłam szybki prysznic i przebrałam się.

* * *

Razem z chłopakiem opuściliśmy akademik, kierując się w stronę stajni. Po otworzeniu drzwi przywitało nas radosne rżenie koni i zapach świeżej słomy. Doszliśmy na sam koniec korytarza, gdzie znajdował się boks mojej diablicy. Widząc mnie, wyciągnęła szyję w moim kierunku i zaczęła grzebać w moim kapturze.
- Wczoraj mnie podeptałaś, a dzisiaj chcesz marchewkę... - westchnęłam ciężko. Luke zaczął się śmiać.

Luke?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz