poniedziałek, 23 stycznia 2017

Od Theo cd. Malii

Z Malią poznaliśmy się, gdy byliśmy jeszcze małymi dziećmi. Mieszkałem wtedy jeszcze z rodzicami w Sacramento ( stolicy Kalifornii ) i chodziliśmy razem do jednej szkoły. Na początku się nie lubiliśmy, można powiedzieć, że wręcz nieznosiliśmy i ciągle sobie dokuczaliśmy. Pamiętam jak kiedyś obciąłem jej włosy, a ona odwdzięczyła się wylewając mi farbki na głowę. Skarżyliśmy na siebie nawzajem do nauczycieli, albo załatwialiśmy sprawy bardziej osobiście. Kiedyś podbiła mi oko! No, ale nie mogłem jej oddać, bo.. była dziewczyną.
Dopiero z czasem trochę wydorośleliśmy, jednak wtedy musiałem się wyprowadzić. Tata dostał dobrą pracę w Los Angeles, mamie również złożono ciekawe oferty pracy i.. tak się stało. Później widywaliśmy się już tylko w wakacje, jednak ciągle utrzymywaliśmy. Z czasem wszystko się urwało. Ostatni raz widzieliśmy się rok temu, na moich osiemnastych urodzinach. Dokładnie pamiętam, to znaczy niezbyt dokładnie, jak się wtedy upiliśmy. Wtedy pierwszy raz między nami wydarzyło się coś, co wykroczyło poza bariery przyjaźń. Pierwszy raz się całowaliśmy.
Nie mam pojęcia, czy Malia była w stanie, żeby to pamiętać. Kolejnego dnia zachowywaliśmy się już normalnie, tak samo jak wcześniej. Głupio mi było o to zapytać, więc tak o to żyłem w nieświadomości.
*     *     *
- Ja nie wiem - jęknąłem - Najchętniej poszedłbym spać.
Zmiana czasu również dała mi się we znaki. Lot trwał niecałe 10 godzin, czyli wylatujac o 19 ( lot się bardzo opóźnionił ) powinienem być na miejscu o 6 nad ranem, jednak z bólem serca należy doliczyć zmianę czasu, czyli jest dokładnie godzina 14.
Niby siedzisz przez całą drogę, a i tak się zmęczysz! Czułem się jak wrak i jedyne o czym myślałem w tym momencie to położyć się i pójść spać. 
- Pośpisz sobie w nocy - zaśmiała się Malia.
- W Los Angeles jest teraz godzina 6, właśnie bym sobie spokojnie spał - jęknąłem rzucając się na łóżko.
- Oj, przestań. Rozpakujesz się i może, podkreślam: moooże, pozwolę ci pójść spać. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Oh, ale z ciebie dobry człowiek - mruknąłem chowając twarz w poduszce.
- Rozumiem, że musisz odpocząć, ale najpierw obowiązki, później przyjemności - zacytowała ulubione słowa mojej mamy.
Podniosłem wzrok na dziewczynę, która stała właśnie na środku pokoju i przyglądała mi się z szerokim uśmiechem. Wziąłem głęboki wdech i podniosłem się z łóżka.
- Brawo! - Krzyknęła radośnie, klaskając w dłonie - Robimy postępy!
- Jak tylko odzyskam siły to zobaczysz! - zaśmiałem się.
- Jasne! Już się boję! - Uśmiechnęła się.
Podszedłem do pierwszej walizki i otworzyłem ją. Na szczęście ubrania składała mi Scarlett, więc były w idealnym stanie i wystarczyło tylko przełożyć je do szafy. Siostra czasem traktowała mnie bardziej jak swojego syna, którym trzeba się zaopiekować, niż brata. Odkładając coraz to nowe rzeczy na ich nowe miejsca, zaraz zabrałem się za drugą walizkę. Malia leżała na łóżku z telefonem, sprawdzając co chwila, czy za bardzo się nie obijam.
O dziwo poszło mi to dość szybko i pół godziny później wszystko było już wypakowane. Walizki położyłem na szafie, mając nadzieję, że później znajdę dla nich lepsze miejsce. Nalałem wodę do miski Atheny, a kotka od razu zeskoczyła z parapetu. 
- Skończyłem! - Uniosłem ręce - Mogę już iść spać? 
Malia spojrzała na mnie uważnie, żeby mieć pewność, że nie kłamię. Dziewczyna wstała z łóżka i zatrzymała się przede mną. 
- Gratuluję. Pozwalam ci leżeć i odpoczywać, ale nie spać! - zaśmiała się - Porozmawiaj ze mną, dawno się nie widzieliśmy. 
- Ygh. - Wziąłem głęboki wdech - Dobra. 
Położyłem się na łóżku, a Malia zajęła miejsce obok mnie. 
- Mogę cię o coś spytać? 
- Właśnie to zrobiłaś. - Uśmiechnąłem się szeroko, a Malia uderzyła mnie w ramie. 
- Oj, wiesz o co chodzi - zaśmiała się.
- Dobra, pytaj.
- Co miałeś na myśli.. - zaczęła Malia - .. gdy powiedziałeś, że gdybyś wiedział, że tu jestem to byś tak nie zwlekał z wyjazdem?
- Nie bałbym się tego, że się tu nie odnajdę, że się z nim nie zakoleguję, czy coś w tym stylu. Ten uniwersytet jest bardzo daleko od Los Angeles, zawsze można było znaleźć coś bliżej, ale jednak zaryzykowałem - odpowiedziałem przymykając oczy - No i trochę tęskniłem - dodałem śmiejąc się.


Malia?
Miało być dłuższe... ale nie wyszło..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz