poniedziałek, 30 stycznia 2017

Od Charlotte CD Nialla

Nie wiem jakim cudem na świecie pojawiają się osoby podobne do Nialla. Spadają na twój świat niczym bomba jądrowa niszcząc cały system jaki sobie zbudowałaś. Czasami mam wrażenie, że ktoś wyjął im mózg i zamiast niego włożył schabowego. 
Blondyn wlazł do mojego pokoju, gdy właśnie kończyłam suszyć włosy. Nie było to czasochłonne, dlatego chwilę później byłam już prawie gotowa do wyjścia z łazienki. Na czarną koszulkę ubrałam jeszcze ciemnoszarą bluzę i wziąwszy głęboki oddech, weszłam do swojego pokoju. Tak jak się spodziewałam, chłopak zdążył już się rozgościć, a moje łóżko uznał za idealne miejsce do posadzenia  na nim swojego tyłka.
- A więc... co tu robisz? - skrzyżowałam ręce i zlustrowałam go wzrokiem. Nigdy dłużej mu się nie przyglądałam. Blond włosy były zmierzwione, lekko postawione na żel, żeby sprawiały wrażenie niezamierzonej koncepcji. Zapewne siedział przed lustrem pół godziny, żeby uzyskać taki efekt. Hayden robił tak samo. Niall był szczupły, ale jednocześnie dobrze zbudowany. Na ramionach ładnie odznaczały się mięśnie, ale blondyn nie był przypakowany jak znaczna część facetów w tych czasach. Pomyślałam, że gdybym spotkała go w centrum handlowym, uznałabym, że jeździ na deskorolce. Słodki, ale ściągający na siebie kłopoty niczym magnes.
- Powiedziałem, że przyjdę - uśmiechnął się szelmowsko, a jego błękitne oczy śmiały się razem z ustami. - A poza tym mam pianki. Masz ochotę na chubby bunny?
- Nie dzięki, a poza tym, chcesz przegrać? - podniosłam z ziemi Jeffreya, śpiącego słodko na stosie papierów. Szczenię poruszyło się nerwowo, gdy wkładałam je do legowiska, ale na szczęście się nie obudziło. 
- Ja? Chyba śnisz - prychnął, na co przewróciłam oczami. - To jak będzie, tchórzysz?
Westchnęłam.
- Za jakie grzechy? - mruknęłam, a odpowiedział mi radosny śmiech Nialla. - Dobra.
Usiadłam na drugim końcu łóżka, dbając o to, żeby znaleźć się jak najdalej o blondyna. Jego towarzystwo może mnie irytowało, ale gdyby zanadto się zbliżył, zrobiłoby się niezręcznie. W najgorszym wypadku dostałabym ataku paniki albo go zaatakowała, a tłumaczenie tego wszystkiego było ostatnią rzeczą na jaką miałam ochotę.
Po kolei każde z nas wkładało sobie do ust piankę, nie zapominając o standardowej formułce.
1 chubby bunny pianka, 2 chubby bunny pianka, i tak dalej. 
Widok Irlandczyka z pełną buzią wywołał u mnie uśmiech, a mnie zaskoczyło, że nawet nie próbowałam go powstrzymać. Miło było rozluźnić się trochę, po latach spięcia i strachu. Wzdrygnęłam się na wspomnienie łap ojca i tego jak mnie dotykał. Jego słowa znowu rozbrzmiały w moich uszach, a ja poczułam jak ciało mi drętwieje.
- Wszystko w porządku? - blondyn położył mi dłoń na ramieniu. Nie miał już w ustach jedzenia, a jego spojrzenie z radosnego zmieniło się w pełne troski. Nie lubiłam takiego wzroku.
- Tak, dzięki - odpowiedziałam, kiedy połknęłam pianki. Jakby wyczuwając moje spięcie, chłopak odsunął się ode mnie. Musiałam szybko odciągnąć jego uwagę od mojego nastroju. - Przegrałeś. Miałam jedną piankę więcej.
- Nie, mieliśmy po równo - wyszczerzył się, wciąż przyglądając się mojej twarzy z lekkim niepokojem.
- Ale ty połknąłeś pierwszy - nie dawałam za wygraną. 
Przez chwilę zastanawiał się.
- Dobra, niech ci będzie.
- Wiedziałam - sięgnęłam po telefon i ze zdziwieniem stwierdziłam, że mój snapchat jest włączony. Jakby tego było mało, miałam o jednego znajomego więcej. - Grzebałeś w moim telefonie.
- Nie.
- Tak.
- Może - przybrał minę niewiniątka, na co parsknęłam.
- Ale z ciebie kretyn - zakończyłam dyskusję. Zmieniłam jego nazwę w snapie na "вℓσи∂ι" i szybko pstryknęłam mu fotkę. Nie zapomniałam o podpisie "Loser". Zdjęcie wysłałam właśnie Niallowi. - Będziesz miał pamiątkę.

Niall?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz