niedziela, 29 stycznia 2017

Od Marie CD Nialla

- To nie tak, że nie lubię. - wymamrotałam pod nosem.
- Hm? - chłopak obdarował mnie pytającym spojrzeniem.
- Nic. Po prostu zachowujesz się jak skończony idiota w dodatku próbując być na siłę fajny. Nikomu w taki sposób nie zaimponujesz, a na pewno nie mi. - odparłam stanowczo prostując postawę, unosząc dumnie głowę i mrużąc oczy. Australijska wersja angielskiej królowej.
Między nami nastała niezręczna cisza. Towarzysz najwyraźniej speszył się. Lekko posmutniał i przygarbił się.
- Rozumiem, że w tym twoim Sidnaej - zaczął nowy temat tak, jakby nic się nie stało.
- Sydney. - czym prędzej go poprawiłam.
- Ah wybacz. Rozumiem, że w tym twoim Sydney z natury jesteście wszyscy tacy wredni i nieprzyjacielscy? - rzucił przygryzając wargę i uśmiechając się zalotnie.
Przez moment zamurowało mnie. Wredni i nieprzyjacielscy? Rozumiem, że zaczyna się wytykanie wad. Przecież ja wcale nie jestem wredna ani nieprzyjacielska, po prostu łatwo się denerwuję. Poza tym nienawidzę ludzi i ich głupoty. Proste.
- Mogłeś sobie darować. - przybrałam chłodny wyraz twarzy poluźniając wodzę.
- Zacznijmy od tego, że to ty ciągle mnie obrażasz, albo krzyczysz naokoło. - jego wargi wykrzywiły się w lekki uśmiech.
- Bo mnie denerwujesz.
- Okej, postaram się już więcej tego nie robić. - roześmiał się puszczając cordeo i unosząc ręce w górę.
Po cichu uśmiechnęłam się sama do siebie. Stępowaliśmy równym tempem, a w oddali było widać już akademię. Gdy dotarliśmy na miejsce było już kompletnie ciemno. Zeskoczyłam z grzbietu i podałam wodzę w ręce Nialla, ten popatrzył na mnie zdziwiony.
- Masz, odprowadź go do boksu, tylko błagam, nie zrób mu krzywdy. - uśmiechnęłam się zgryźliwie pokazując moje śliczne ząbki.
- Postaram się, rozumiem, że sama tego nie zrobisz, bo zbytnio się zmęczysz. - spytał puszczając mi oczko i zaczął odprowadzać konie do boksów. Najpierw Andorkę, potem Pyrrusa.
W czasie gdy chłopak zajmował się końmi postanowiłam przygotować jeszcze mieszankę sportową dla kasztana. Jutro czeka go wycisk. Robi się już coraz cieplej, więc możemy spróbować wyjść na zewnętrzny plac, zobaczymy jak będzie się zachowywał i czy nie będzie mu jeszcze za zimno, chociaż w terenie dawał radę.  Do tego mam w planach poskakać jakieś 130, no może 140cm. Postawiłam na ziemi duże, czerwone wiadro i wyspałam do niego trochę granulatu, dosypałam owsa i parę suplementów.
- W czymś ci jeszcze pomóc mała? - poczułam na swoich barkach duże dłonie.
- Spadaj! - chwyciłam wiadro za rączkę i już miałam kierować się w stronę boksu wałacha gdy Niall  znienacka chwycił mnie pod pośladkami i przerzucił przez siebie.
Znalezione obrazy dla zapytania chris penetrator gif- Co ty robisz! Puszczaj! - wykrzyczałam,a mój ton zmienił się. Już nie byłam taka miła.
- Teraz mi już nie uciekniesz mała - wymamrotał i ruszył w stronę boksów.
- Mała to jest twoja pała. - warknęłam - Pomiędzy nami są tylko dwa lata róźnicy.
- Prawda, ale też jesteś nizutka, tego samego nie można powiedzieć o twojej pupie, masz tyłek jak wielki Kim Kardashian. - odparł.
- Ty świnio! - uderzyłam go pięścią w plecy.
- Ała! - postawił mnie tuż przy boksie kasztana, który wychylił łeb od razu gdy zobaczył swoje czerwone wiadro.
- Idiota. - spiorunowałam go wzrokiem.
- W czymś jeszcze ci pomóc,księżniczko? - spytał chłopak opierając się jedną ręką o drzwi boksu.
- Spierdalaj. - wyszłam od konia i stanęłam na palcach naprzeciwko niego.
Znalezione obrazy dla zapytania sexy walk gif- Dooobra, jak chcesz - powiedział, udając nieprzejętego.
- Wybacz, ale muszę już wracać. - spojrzałam na godzinę w telefonie. Chcę być wypoczęta na lekcje i jutrzejszy trening.
- A trafisz sama do pokoju? No wiesz, jest ciemno, a takie małe dziewczynki nie powinny chodzić same po dworze. - chwycił obiema dłońmi za moje policzki.
- Pff - parsknęłam. - Jestem duża.
- Idź. - posłał mi łobuzerski uśmiech po czym wskazał głową na drzwi stajni.
- Do jutra. - posłałam mu zalotne spojrzenie i skierowałam się w stronę innego budynku.

Niall?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz