niedziela, 15 stycznia 2017

Od Pain cd. Luke'a

Westchnęłam ciężko robiąc wszystko, by powstrzymać napływające do oczu łzy. Nie. On nie mógł się dowiedzieć. To było zbyt ryzykowne, bałam się, że go stracę, a to byłoby coś, czego bym nie zniosła. Najgorsze w tym wszystkim było to, że gdy tylko Luke mnie dotykał, przed oczami miałam jego. Jakbym cofnęła się do tamtego wieczora. To mnie przerastało, zwłaszcza, że ten gnajek cały czas był na wolności.
Ale jeżeli mu nie powiem, będzie myślał, że mu nie ufam. A przecież mu ufam.
Ale jeżeli na prawdę mu ufałam, dlaczego nie chciałam mu powiedzieć? Bo robiąc to ryzykowałabym jego stratę.
- Pain, powiesz mi, co się dzieje? - zapytał łagodnie, patrząc mi w oczy.
Czując, że już dłużej nie wytrzymam, pokiwałam przecząco głową i wybiegłam z pokoju, pozwalając łzom spływać swobodnie po moich policzkach. Wparowałam do stajni, zaszywając się w boksie Another. Zarzuciłam ręce na jej szyję, cicho szlochając. Po chwili jednak chwyciłam cordeo, otworzyłam drzwi boksu i opuściłam tereny akademii, przez polanę galopując na grzbiecie klaczy w stronę pobliskiego lasu. Musiałam pobyć sama, przemyśleć sobie to wszystko i odpocząć. Mało obchodziło mnoe to, że jestem w samej bluzie, dawno zapadł mrok i jestem całkiem sama. Wsłuchiwałam się w tętent kopyt zwierzęcia, mrużąc oczy i w pełni żyjąc chwilą. Nagle moja komórka zawibrowała. Spojrzałam na wyświetlacz.
- "Pain, gdzie do ch0lery jesteś?" - to był Luke. Przez chwilę wahałam się, czy odpisać.
- "Nie martw się" - wystukałam i wysłałam, wyciszając dźwięk.
Może musiałabym ponownie udać się na terapię? Chociaż... To i tak nic nie dawało. Jedynie czułam się ze sobą jeszcze gorzej.
Another zatrzymała się, zwiesiła łeb i zaczęła skubać trawę. Ja natomiast oparłam dłonie na jej zadzie i zadarłam głowę do góry, wpatrując się w miliony gwiazd usianych na nocnym niebie.

Luke? Huehuehue, ale drama XDDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz