Po tym krótkim monologu Quinn powiem szczerze, że mnie zamurowało. Czy ona mówiła to na serio? Chyba tak, a raczej prawie na pewno. Spoglądałem w stronę boksu GrayRose i krótko obmyślałem swój następny ruch. Dziewczyna zapytała mnie czy zaczniemy od początku? Oczywiście, ja się tak szybko nie zniechęcam.
- Ee, witaj. Max jestem. –podałem jej rękę na
przywitanie wystawiając ją przez kraty zamkniętego boksu, prawie jak za
pierwszym razem i uśmiechnąłem się
Quinlan nieco zmieszana zdobyła się na lekki uśmiech, który
rozpromienił trochę jej zapłakaną twarz. Przysunęła się odrobinę bliżej bramki
i uścisnęła moją dłoń.
- Mogę wejść do środka? Myślisz, że znowu się zdenerwuje? –
zapytałem przypominając sobie jak klacz dziewczyny na mnie wcześniej
zareagowała, na twarz Quinn padł cień niepewności
- Możesz spróbować, ale nie gwarantuję, że Rosie pozwoli ci
wejść. – Quinn położyła rękę na szyi klaczy głaszcząc ją delikatnie
Powolutku i najciszej jak potrafiłem otwarłem bramkę na tyle
bym mógł się wślizgnąć do środka. Starałem nie patrzeć się w stronę klaczy i
opuścić jak najniżej ramiona. Chodziło o to, by nie przyjmować agresywnej
postawy, na którą koń może różnorako zareagować. Nie potrafiłem całkowicie nie
patrzeć na klacz, ciekawość zwyciężyła. Jedno szybkie spojrzenie upewniło mnie,
że rumak bacznie mnie obserwuje. Jak gdyby nie zauważając obecności GrayRose
usiadłem w siadzie skrzyżnym obok Quinn. Nadal patrzyłem na słomę, a kiedy
klacz parsknęła zwracając swoją uwagę gdzie indziej odważyłem się spojrzeć na
Quinlan. Wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu.
Quinn? Trochę krótkie xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz