piątek, 2 grudnia 2016

Od Maxa CD Quinlan


- Ja spadam. Radź sobie dalej sam. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. – Quinn odwróciła się i odeszła szybkim krokiem
Szczerze, byłem zaskoczony jej reakcją. Byłem zbyt wścibski i nachalny? No w sumie… Raczej nie zalewa się nowo poznanej osoby lawiną pytań. Cholera, muszę to naprawić. Nie chcę się kłócić z pierwszą osobą jaką tutaj spotkałem.
Odwróciłem się do Newta, który trącał mnie w rękę wyczuwając, że coś jest nie tak. Poklepałem go i oparłem czoło na jego ciepłej szyi.
- Co jest ze mną nie tak? – zapytałem cicho ogiera, jednak nie doczekałem się odpowiedzi.
Westchnąłem i zacząłem ściągać ochraniacze konia. Wyszedłem z boksu czując na sobie wzrok Newta.
- Zaraz wrócę – zapewniłem go
Odniosłem ochraniacze na swoje miejsce w siodlarni i zerknąłem na zegar wiszący na ścianie. Dochodziła 15.00. Wyszedłem przed budynek i dostrzegłem Quinlan oraz jej konia. Czyżby wybierały się na trening? Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w jej kierunku układając w myślach przeprosiny.
Kiedy się zbliżyłem klacz Quinn zaczęła się denerwować. Położyła po sobie uszy i dreptała w miejscu. Dziewczyna rzuciła mi ostre spojrzenie mówiące coś w stylu: Stój tam gdzie stoisz, idioto! Spuściłem wzrok i powolutku się wycofałem nie chcąc bardziej drażnić klaczy. Kiedy Quinlan uspokoiła ją na tyle, by stała w miejscu odezwałem się.
- Quinn, ja… Przepraszam. – wydusiłem zastanawiając się nad dalszą częścią

Quinlan? Chyba dopada mnie BW xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz