sobota, 3 grudnia 2016

Od Belli cd. Laurencego

Znudzona siedzeniem w pokoju w sobotnie popołudnie, postanowiłam pójść do stajni. Kiedy do niej dotarłam, zauważyłam nowego konia, całkiem blisko boksu Księcia. Zbliżyłam się do niego i rozpoznałam jego rasę. Był to koń fryzyjski. Zawsze chciałam mieć takiego, ale los dał mi Księcia. W sumie bardziej się ciesze z mojego ogiera. Może nie jest czarny, ale i tak oddałabym za niego wszystko, kiedy miałabym go stracić. Zauważyłam podchodzącego do mnie chłopaka, bodajrze właściciela konia.
- Ładny - mruknęłam, na co on skinął głową i podszedł bliżej.
Poczułam jego irytacje, więc postanowiłam już odejść. Otworzyłam boks Księcia i wsiadłam na niego na oklep i przechodząc obok tego samego chłopaka odezwałam się ponownie.
- A może skusisz się na relaksacyjną przejażdżkę wokół terenów należących do uczelni? Twój koń pewnie się ucieszy, a ty, kiedy będziesz się wybierał w teren, będziesz znał już ścieżki. - uśmkechnęłam się zachęcająco, ale w duszy czułam obrzydzenie. Takie rzeczy nie pasują do mnie, mogłam zaproponować cross, skoki, albo wyścig...

Laurence? Skuś się i bądź sobą, ciekawie się zapowiada ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz