wtorek, 27 grudnia 2016

Od Caroline cd. Jace`a

Stanęłam na środku stajni, wbijając wzrok w podłogę i usilnie rozmyślając. Łatwo było powiedzieć nie martw się skoro nawet nie mogę spokojnie pojechać w teren, bo jakiś debil strzela z wiatrówki w okolicach akademii. Chłopak chyba musiał zobaczyć moje zmartwienie, ponieważ odstawił kopystkę na bok i podszedł bliżej.
-Nie martw się. Rashaano wróci...
-Nie boję się o niego... znaczy... martwię, ale...- zaczęłam się przechadzać po stajni- Co będzie jak ktoś rzeczywiście zostanie ranny? Trzeba złapać tego idiotę- wzięłam siodło należące do Immortala- Zaniosę ci je- rzuciłam w jego stronę chłodno i skierowałam się w stronę siodlarni.
Niechcący zahaczyłam ramieniem o kogoś. Oberwałam zimnym spojrzeniem, na które odpowiedziałam tym samym. Nie byłam w humorze. Ta cała sytuacja... może rzeczywiście zbytnio się przejmuję.
Odłożyłam siodło na miejsce, przykrywając je starannie. W tym samym czasie dobiegł do mnie Jace.
-Caroline? Chyba twój koń zrobił niezły rumor na dziedzińcu- wskazał palcem wyjście.
-Jakżeby inaczej...- szepnęłam, wzdychając i sięgając po pierwszy, lepszy uwiąz, wybiegłam ze stajni.
Rashaano, tak jak się spodziewałam, nie dawał się uspokoić. Mam nadzieję, że przez niego nie będę miała kłopotów już na sam początek pobytu tutaj. Podeszłam powoli, wyciągając z kieszeni jakieś smakołyki.
-Rash, skarbie...- spokojnym głosem, takim jak zwracałam się za każdym razem do ogiera, próbowałam go uspokoić.
Koń widać był wystraszony, jednak doskonale mnie słyszał. Skierował uszy w moim kierunku i stanął wszystkimi czterema kopytami na akademicki bruk. Wykorzystałam okazję i podeszłam do ogiera, kładąc na jego pysku dłoń. Jakby za magicznym dotykiem, zwierzę przestało wierzgać i znieruchomiało, wpatrując się swoimi ogromnymi oczyma we mnie.
-Ok już?- na ręce położyłam kawałek marchwi.
Ogier posłusznie zjadł. Jego oddech był szybki i gwałtowny. Trzeba by zaprowadzić go do stajni i uspokoić. I przede wszystkim zniknąć z oczu tych gapiów.
-Pierwszy dzień i już takie wrażenia- uśmiechnęłam się blado w stronę chłopaka.

Jace?
Dobrze, okażę miłosierdzie xdd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz