sobota, 1 lipca 2017

Od Edwarda C.D Maxim

Oż ta Maxim... Nic tylko zabić. Zostawiłem telefon i inne niepotrzebne rzeczy w pokoju i skierowałem się do stajni. Szedłem sobie powoli w stronę stajni, bo mi się nie śpieszyło. Widziałem, jak Maxim już wychodzi. Nawet mnie nie zauważyła, to dobrze dla mnie. Wziąłem siodło i potrzebne mi rzeczy, po czym udałem się pod boks mojego konia. Osiodłałem go i wyprowadziłem przed stajnie gdzie czekała Maxim. Wsiadłem zwinny ruchem na konia i spojrzałem na Maxim.
- O, księżniczka już jest! - powiedziała, patrząc się na mnie.
- Oj tam, wystarczy, jak będziesz mi mówić Edward. - uśmiechnąłem się chytrze. Dziewczyna przygryzła lekko wargę, a ja poszerzyłem swój uśmiech.
- To jedziemy przez las, po jakiś nieznanych drogach. - po tych słowach od razu ruszyła kłusem. Dogoniłem ją i jechałem obok niej. Niemal momentalnie przyśpieszyłem do galopu, chcąc zobaczyć reakcję dziewczyny. Wyprzedziła mnie z łatwością. Znowu zwolniliśmy, bo miał być to spacer. Jechaliśmy w ciszy, wsłuchując się w śpiew ptaków. Było za gorąco. Ja, już po tych paru minutach jazdy byłem zmęczony. Jedynym plusem tego spaceru, było to, że jedziemy lasem, gdzie jest cień. Więc uchronimy się przed słońcem.
- Maxim, masz coś do picia? - skierowałem wzrok na dziewczynę.
- Tak. - wyciągnęła w moją stronę butelkę wody. Wziąłem ją i odkręcając, zacząłem pić. Wypiłem z pół butelki i oddałem resztę Maxim. Wjeżdżaliśmy w coraz ciemniejszy las. Było coraz więcej drzew i więcej cienia.
- Chcesz mnie wywieźć do lasu i zgwałcić? To nie ja powinienem to zrobić? - zapytałem, ukrywając uśmiech.
- Och... Przejrzałeś mnie. - udała smutną. Zaśmiałem się cicho i zagrodziłem jej drogę. Ta mnie tylko wyminęła. Uśmiechnąłem się i ruszyłem stepem za nią. Zatrzymaliśmy się nad jakąś rzeczką w głębi lasu. Zeszliśmy z koni, a one od razu podbiegły do rzeki się napić i schłodzić nogi. Maxim stała tyłem do mnie i wiązała swoje włosy w kucyka. Podszedłem do niej od tyłu, kładąc rękę na jej pośladkach. Odwróciła się do mnie przodem, patrząc się w moje oczy. Uśmiechnąłem się niewinnie i podrapałem po karku.
- Co powiesz na ochłodzenie się? Obok mamy płytką rzeczkę, więc czemu nie? - zaproponowałem.
- Nie, nie mam przy sobie ubrań do przebrania. - powiedziała stanowczo. Złapałem ją za rękę i ciągnąłem w stronę rzeki. No to trzeba to zrobić siłą, jak sama nie chce. Wziąłem ją na ręce i wszedłem nogami do rzeki. Dosięgała mi do kolan. Schyliłem się i położyłem Maxim w wodzie. Ta podcięła mi nogi i wpadłem do rzeki.
- Oż ty mała...
- Księżniczka się wkurzyła? - prowokowała mnie.
- Owszem, wkurzyła. - wstałem na proste nogi i podszedłem do niej. No to ma przechlapane.

Maxim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz