środa, 12 lipca 2017

Od Edwarda CD. Maxim

Wpatrywałem się w nią zakłopotany. Szybko musiałem wymyśleć jakąś wymówkę, która by mnie usprawiedliwiła i byłaby wiarygodna. Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w swoją stronę. Dziewczyna upadła na moje kolana. Złapałem ją w pasie, by nie mogła się wyrwać, bo zaczęła się wyrywać.
- Spokojnie. Tylko pies mnie podrapał. - powiedziałem coś, co wydawało mi się być wiarygodne.
- Nie kłam, widzę, że jesteś zakłopotany. To na pewno nie to. - powiedziała stanowczym głosem.
- No uwierz mi, naprawdę pies mnie podrapał. - położyłem dłoń na jej policzku.
- To skąd masz tą malinkę na szyi? Czemu nie chcesz się ze mną całować? Hmmm?
- Maxim, ty mi robiłaś tam malinkę. Nie chciałem się całować, bo oglądam film. - dalej starałem się jakoś uniknąć tematu.
- Skarbie, powiedz mi co się dzieje. - powiedziała takim głosem, że coś we mnie pękło. Wiem, że będzie z tego awantura. Nie chcę jej tego mówić, bo boję się, że mnie zostawi.
- Kochanie... - patrzyłem się w jej oczy.
- No słucham. - przygryzłem mocno wargę i puściłem ją w talii.
- Przespałem się po imprezie z Olim... - powiedziałem najciszej, jak umiałem.
- Że co? - powiedziała niedowierzając.
- Przespałem się z Olim. - spojrzałem jej w oczy. Zrobiłem źle i dobrze o tym wiem. Nim się obejrzałem, oberwałem z liścia i to mocno. Złapałem się za policzek i spojrzałem na Maxim. Wstała z moich i skierowała się do drzwi. Widziałem jak po jej policzkach spływają łzy. Otworzyła drzwi i spojrzała na mnie.
- Skurwysyn! - rzuciła do mnie i wybiegła z pokoju, trzaskając drzwiami. Oparłem się o kanapę, dalej trzymając rękę na policzku.
- Zasłużyłem sobie. - powiedziałem do siebie cicho. Spojrzałem się na torbę z jej rzeczami. Pewnie kiedyś po nią wróci. Ta, kiedyś. Poczułem jak coś mokrego spływa mi po policzku. Sam nie wierzyłem, że zacząłem płakać. Nie mogłem jej stracić, lecz nie mogłem też teraz do niej iść. Muszę dać jej czas. Kogo ja oszukuję, to koniec. Pewnie ze mną zerwie. Rzuciłem czymś, co było obok mnie. Był to pilot od telewizora. Wziąłem parę głębokich wdechów i wytarłem łzy. Wziąłem telefon przeglądając szybko resztę wiadomości. Wziąłem nóż i skierowałem się do łazienki. Wybrałem numer Maxim. Stanąłem przy zlewie. Jeśli ona ze mną zerwie to co mam zrobić? Kocham ją całym sercem. Nie chciałbym by to zrobiła, lecz pewnie to zrobi. Nie będzie chciała mieć chłopaka, który ją zdradza. Nie odebrała. Postanowiłem nagrać wiadomość głosową.
- Hej Maxim... Przepraszam Cię za tamto, wiem, jestem skurwysynem. Naprawdę cię przepraszam. Możesz ze mną zerwać, rozumiem Cię. Teraz żegnam. Jeszcze może kiedyś się zobaczymy... Do zobaczenia, skarbie.
Zatrzymałem nagrywanie wiadomości głosowej i odłożyłem telefon na bok. Wziąłem głęboki oddech, spoglądając w lustro. Trzymałem nóż przy nadgarstku. Chwilę potem, jednym sprawnym ruchem, wbiłem go w skórę, z chęcią podcięcia sobie żył. Wypuściłem nóż z ręki i chwilę patrzyłem się na krew, spływającą do zlewu. Spoglądąłem jeszcze chwilę na nią, po czym obraz zaczął mi się rozmazywać. Z lekkim uśmiechem upadłem na podłogę.
- Do zobaczenia, Maxim... - wydusiłem i zobaczyłem ciemność. Zemdlałem.

Maxim? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz