niedziela, 23 lipca 2017

Od Nikitty CD Vito

- Nie dzięki, tym razem nie skorzystam - uśmiechnęłam się do chłopaka. Podniosłam się do pozycji siedzącej i opierając się na rękach, spojrzałam na Vito. - Gdzie byłeś? Martwiłam się.
- Nigdzie, musiałem się przejść - Widziałam że kłamie, jednak postanowiłam nie ciągnąć tematu. Gdyby chciał, powiedział by. W końcu, każdy ma swoje małe sekrety. Położyłam się znów i wtuliłam w chłopaka.
- Dobranoc, mógłbyś mnie więcej nie budzić? - zapytałam, a Vito przewrócił oczami. Pocałowałam go jeszcze na dobranoc, miał być to krótki pocałunek, jednak, nie mogę nic poradzić, ze Vito tak na mnie działa. Przerwałam pocałunek patrząc na chłopaka oskarżycielskim wzrokiem.
Położyłam się, a kiedy zamknęłam oczy, od razu zasnęłam.
Następnego dnia, od samego rana siedziałam z Blue i upewniałam się, że Diablo czeka na mnie u swojego właściciela, właściwie, niedługo dawnego właściciela. W przerwie między zajęciami z koniem, a podglądaniu jak inni jeżdżą, zadzwoniłam do Leona. Okazało się, że jest teraz w okolicy i niedługo wpadnie. Czekałam więc pod stajnią, w międzyczasie, dołączył do mnie Vito. Przywitałam go buziakiem.
- Co robisz? - zapytał kiedy zobaczył skupienie na mojej twarzy.
- Leon wpada, powiedział, że ma dla mnie ważną informację. Boję się co to będzie. Z nim, nigdy nie wiadomo - Uśmiechnęłam się na wspomnienie, że od zawsze zaskakiwał całą rodzinę.
- Aż tak? - Uniósł brwi, a ja kiwnęłam głową. W tej chwili, podjechała samochód z przyczepą dla konia. Zaskoczona zauważyłam, że obok kierowcy siedzi Leon.
- Hej siostra! Cześć Vito! - Był tak podekscytowany, że bałam się, że zaraz mi oświadczy, że właśnie się zaręczył. - Pewnie zastanawiasz się, Niki, po co mi przyczepa dla konia.
- Leon, masz cholerną zdolność ubierania w słowa tego, co oczywiste - założyłam ręce na pierś i wpatrywałam się z wyczekiwaniem w chłopaka.
- No dobra, właściciele pozwolili mi przechować tu już mojego konia, zanim ja nie przyjadę. Muszę się jeszcze z mamą, a będę tu za jakiś tydzień.
- Zaraz, powoli! Jak to? Czy ty... - zaczęłam, ale nie dał mi skończyć.
- No co? Muszę pilnować swojej starszej siostry! I tak, będę teraz chodził za tobą krok w krok, bo wujek stwierdził, że jeśli tego nie zrobię, za jakiś czas mogę zostać wujkiem. - Zrobiłam duże oczy, nie wiedziałam co powiedzieć. ŻE CO!?
- Leon, odbiło ci. Wiesz to, prawda?
- Tak, cholernie to wiem - Uśmiechnął się na swój sposób - Gniewasz się?
- Eh... nie. Cieszę się, że tu będziesz. Może... - znów mi przerwał podbiegając i przytulając mnie z całej siły
- Znów będzie jak dawniej, znów będziesz moją dużą siostrą... - Spojrzałam na Vito który stał zaraz za plecami Leona. Nie powiem... wzruszyłam się. Odwzajemniłam uścisk, nawet nie zauważyłam, kiedy kilka łez popłynęło mi po policzku.
- Leoś... zawsze będę twoją dużą siostrą... - To był chyba najbardziej wzruszający moment w moim życiu, nigdy nie sądziłam, że Leonowi może brakować mojej obecności. Co prawda, gdy był młodszy zawsze się nim zajmowałam i to mnie widział najczęściej, ale... aż tak? Nie miałam pojęcia...
Kiedy chłopak pojechał zostawiając najpierw Desperado, ja dalej stałam w tym samym miejscu. Vito był obok mnie, nic nie mówił.
- Kto by pomyślał.... - Wlepiłam wzrok w swoje buty - Nie miałam pojęcia, że aż tak mu mnie brakuje... zawsze był samowystarczalny. Jak myślisz? Co go skłoniło do takiego kroku? Bo wątpię by powodem był nasz wujek. - Spojrzałam na chłopaka, po czym bez słowa się do niego przytuliłam. Cieszę się, że mam przy sobie dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu.
Vito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz