czwartek, 13 lipca 2017

Od Edwarda CD. Maxim

Siedziałem obok Maxim, obejmując ją ramieniem. Bonnie i Alexs kierowali Milesa na dobrą drogę. Jazda była przyjemna, lecz było gorąco. Miles włączył klimatyzację i było od razu lepiej. Maxim wtuliła się we mnie. Reszta sobie ze sobą gadała, a my siedzieliśmy w ciszy.
- To już niedaleko. - odezwał się Alexs. W tym samym momencie zadzwonił telefon Milesa. Zatrzymał się na poboczu i spojrzał na nas.
- Muszę jechać do akademii. Wrócę potem. Dacie radę dojść? - spojrzał na nas, rozłączając się.
- Damy radę. - odezwała się Bonnie. Wszyscy wysiedliśmy, a Miles odjechał. Maxim podpierała się na moim ramieniu, stojąc na jednej nodzę. Wszyscy westchnęli i skierowaliśmy się za Alexem w stronę tego niby jego jakieś domu. Mieliśmy do niego około dwa kilometry, więc jakby nie patrzeć to chwila. Dziewczyny normalnie sobie gadały na jakieś tam tematy, a ja z Alexem się nie odzywaliśmy. Nawet nie słuchałem tych babskich rozmów. Po jakiś 20 minutach drogi, staliśmy przed domem. Zwykły letni domek.
- Mam tylko nadzieję, że masz do niego klucze. - powiedziałem, spoglądając na Alexa.
- Oczywiście, że nie mam. Wchodzimy oknem.
- To jak jesteś taki mądry, to wejdź oknem i nam otwórz drzwi wejściowe. - mój głos był oschły.
- Już dobrze, wchodzę. - podszedł do okna, które było lekko uchylone i udało mu się otworzyć je na rozcierz. Wskoczył do domu i po chwili, drzwi się otworzyły.
- Zapraszam do środka. - zaprosił nas gestem ręki do środka. Z niechęcią weszłem ostatni z Maxim. Zamknąłem za nami drzwi i skierowałem się do kuchni.
- Masz tu jakieś bandaże? Trzeba zmienić Maxim opatrunek. - spojrzałem kątem oka na Alexa. Ten przyniósł mi nowy bandaż, gaziki i wodę utlenioną.
- Dziękuję. - spojrzałem się na Maxim. - Teraz może troszkę boleć.
Rozciąłem nożyczkami kawałek bandaże i zacząłem powoli go odwijać. Polałem wodą utlenioną gazik, by dało się go łatwiej zdjąć. Po chwili bez problemu go zdjąłem i zacząłem zakładać nowy opatrunek. Po skończonym zabiegu, wyrzuciłem stary opatrunek i usiadłem na krześle obok Maxim.
- Chcecie coś do picia lub jedzenia? - zapytał Alexs.
- Ja herbatę. - powiedziałem w tym samym czasie co Maxim.
- My z Meq chcemy kawę z mlekiem. - powiedziała Bonnie, która siedziała obok Meq. Jedynym problemem dla mnie było to, że mieszkamy przez trochę z Alexem pod jednym dachem. To może się źle skończyć.

Maxim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz