sobota, 15 lipca 2017

od Eliota cd Emmy

Uśmiechnąłem się lekko, miałem dziewczynę, jak kolwiek dziwnie to nie brzmiało to ..
-Jak to ?
-No.. Wiesz jak to bywa z rodzeństwem.. Biliśmy się non stop albo sobie coś robiliśmy -Rozłożyła lekko ręce. Rodzeństwo tak robi?
-Nie .. Nie mógł bym -Wymamrotałem.
-Ale to tak jest jak brat jest dużo starszy.. No i june to specjalna istota, a jak jest tak mała różnica wieku to
-To się walczy?
-Dokładnie !-Ruszyliśmy w kierunku toalet bo tam miał być jej brat. Niepewnie wystawiłem dłoń i dość niezręcznie złączyłem nasze palce. Po chwili pojawił się brat dziewczyny.
-No i kto miał racje ? Ja.. Mówiłem młoda słuchaj mnie -Zaśmiał się i poklepał dziewczynę po boku.
-Spada.. Ale dziękuje -Pokazała mu jezyk i lekko go przytuliła.
-Brawo siostra! Znasz to słowo!-Zaśmiał się. Mieli podobny śmiech... Ona była tak wesoła a on.. Lekko ciemniejszy o ciemnych włosach i brązowych oczach... Był ładny.. Mogłem tak kogos nazywać? Był jej bratem wiec raczej był ładny ona była ładna to i on? Pokręciłem głową.
-Eliot? Idziemy na obiad?-Emma lekko uścisnęłą moją rękę.
-Muszę.. Muszę iść na trening ale.. Ale potem -Nie wiedziałem jak powinienem ją pożegnać wiec  dosć niezręcznie przytuliłem dziewczynę i szybko oddaliłem się do boksu. Spokojnie czyściłem bok konia, czy to dziwne że miałem ochotę krzyknąć?  Wtuliłem twarz w szyję konia.
-Mam dziewczynę i .. to brzmi  jak coś niemożliwego -Wyszeptałem w futro i mieśnie. Czułem jak policzki same z siebie napinają się w uśmiechu. To chore Eliot. Wyprowadziłem osiodłanego konia z boksu i powoli ruszyłem na padok. Chciałem odrobinę no naprawdę troszeczkę popracować.. Nie było mi to bardzo dane. Kiedy udało mi się podciągnąć popręg i wsiąść na konia obok pojawiła się grupa ludzi jeden chłopak na koniu, byli.. Nie kojarzyłem ich ale nie chciałem tego rbić. Skupiłem się na sobie.. Jednak kolejne wybuchy śmiechu powodowały że czułem sie coraz bardziej.. Nerwowo? Bo oni się śmiali ze mnie . Oni widzieli moje nieporadne ruchy, widzieli zgarbione ciało które było .. Było niczym. Chciałem zniknąć. Szybko wycofałem konia i starałem się opuścić ujerzdżalnię..
-Ej Ty!-Podskoczyłem i podniosłem głowę.
-Tak ty! cho o tu ! -Chłopak na koniu popędził mnie ruchem dłoni. Bardzo wolno podjechałem utrzymujac jednak pewną odległość.. Nie chciałem stać blisko.
-Co tam? Moja znajoma uważa że jesteś przystojny.. Dawaj swój numer -Wskazał na niską brunetke która posłała mi dosć niepewny uśmiech. Pokręciłem głową i chciałem się wycofać.
<emma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz