piątek, 28 lipca 2017

Od Harry'ego cd. Isabelle

- Isabelle - mruknąłem, gdy piosenka dobiegła końca.
- No co? - Spojrzała na mnie, ponownie zarzucając nogi na moje kolana.
- Przyznałaś się do przegranej.
- Harry,  ty nic nie rozumiesz - westchnęła, odstawiając swój kieliszek na stolik - poszłam na kompromis. Wiedziałam, że ty nie odpuścisz i ja również nie miałam takiego zamiaru. Wciąż uważam, że to ja wygrałam.
- Czyli oczekujesz, że połowicznie przyznam się do przegranej? - Zmarszczyłem brwi.
- Po pierwsze, nic takiego nie powiedziałam. Po drugie, możesz się przyznać do połowicznej wygranej, zawsze to lepiej brzmi. - Uśmiechnęła się zwycięsko.
Wywróciłem oczami, co oczywiście nie uszło uwadze Isabelle. Muszę zapamiętać, by przez najbliższy czas nie wychodzić na balkon.
- Zjadłbym coś.
- Niedawno jedliśmy - westchnęła - Tam jest telefon, zadzwoń do obsługi to ci coś przyniosą.
- Zjadłbym coś słodkiego.
- Aaa to zmienia postać rzeczy. Lubisz praliny?
- Uwielbiam - odpowiedziałem, widząc dziwny entuzjazm na jej twarzy.
- W takim razie sama zadzwonię! - Dziewczyna zerwała się na równe nogi i popędziła do telefonu.
Nie mam zielonego pojęcia co w nią wstąpiło w tym momencie, ale chociaż sam nie musiałem wstawać. Oczywiście zanim wykonała telefon, zaczęła męczyć mnie pytaniami, czy będą mieli praliny, czy w ogóle powinna tam dzwonić, czy nie uznają, że to głupie. Cokolwiek bym nie odpowiedział, tak czy siak by to zrobiła.
Oczywiście wyszła z salonu, żebym, jak to uznała, jej nie rozpraszał.
- Będą praliny! - zawołała z szerokim uśmiechem. - Poprosiłam o jeszcze jedno wino.
- Chcesz mnie upić i dopiero wtedy zrzucić z balkonu?
- Tak chyba będzie łatwiej. - Puściła mi oczko, wracając na swoje poprzednie miejsce.
- Będąc pod wpływem, nie mogę robić za masażystę - mruknąłem, dopijając ostatni łyk wina.
- Czyli się przyznajesz?
- Tylko połowicznie - zastrzegłem sobie, jednak dziewczyna nie zwróciła na to uwagi.
Była cholernie zadowolona z tego, że się przyznałem. Przyglądała mi się badawczym i dumnym wzrokiem, a przestała dopiero wtedy, gdy usłyszała pukanie. Zdążyła tylko krzyknąć "ja otworzę" i już pobiegła, żeby otworzyć drzwi. Nie miałem zamiaru się kłócić, bo i tak nie miałem najmniejszych chęci podnosić się z miejsca. Wziąłem do ręki telefon i pierwsze co wszedłem na Twittera. Niall zawsze się śmiał, że śledzę wszystkie portale plotkarskie, ale sam później zaczął to robić. Po pierwszym koncercie przyjaciela, pojawiła się tam masa jego zdjęć, więc również nie mógł sobie tego odpuścić. Czasem dowiaduje się tam więcej o swoim życiu, niż sam wiem. Kiedyś byłem razem z Gemmą w Chorwacji i oczywiście pojawiło się naprawdę wiele zdjęć o "nowym związku Harry'ego Stylesa". Nikt nie wpadł na to, że wyjechałem z siostrą na wakacje. To by była za mała sensacja. Ba! Raz uznali, że jestem homoseksualistą, gdy razem z Niallem poszliśmy do kina. Cóż... Horanowi to nie przeszkadzało, miał niezły ubaw przez dobre kilka tygodni. Nawet ustawił sobie na tapetę zdjęcie, na którym rzekomo trzymamy się za ręce.
Teraz moją uwagę przykuł nagłówek "Harry Styles w Paryżu! Chłopak nie odwiedził samotnie miasta zakochanych." Poniżej w kolejnych postach znajdowało się kilka zdjęć moich i Isabelle z dzisiejszego dnia. Gdy przejrzałem je wszystkie, zrozumiałem, że dziewczyna nie wracała już przez dłuższą i po chwili usłyszałem śmiech. Postanowiłem tam podejść. 
Jeżeli to ten recepcjonista - trzymajcie mnie. 
Już po głosie od razu rozpoznałem tego faceta, a gdy byłem już w stanie go zobaczyć, miałem pewność, że to on. Po co on ciągle chodzi w tym garniturze? Poza tym, skoro pracuje na recepcji, to nie powinien chodzić po pokojach. 
Oj, Harry, Harry. Czyżbyś był zazdrosny?
Tak, jak najbardziej. 
Podszedłem do drzwi i objąłem Isabelle w pasie. Dziewczyna posłała mi zdziwione spojrzenie, jednak ja skupiłem uwagę na naszym nieproszonym gościu. Miał tylko coś przynieść, a nie wdawać się w dyskusję.
- Dobry wieczór - rzuciłem do mężczyzny, po czym zwróciłem się do dziewczyny - Wszystko w porządku, kochanie?
Moja próba zachowania powagi spełzłaby na niczym, gdy tylko zobaczyłem zakłopotany wzrok Isabelle.
- Życzę miłego wieczoru - powiedział mężczyzna i zniknął gdzieś w korytarzu.
Zamknąłem za nim drzwi, a teraz oczekiwałem na zarzuty, jakie postawi mi Isabelle.
- Co to miało być? - spytała, marszcząc brwi.
- Nic. - Wzruszyłem ramionami.
Dziewczyna prychnęła, nie mogąc już powstrzymać napadu śmiechu.
- Wszystko w porządku, kochanie? - Spróbowała naśladować mój ton głosu. - Widzę, że ktoś tu na poważnie wziął moją uwagę, na temat szukania sobie towarzysza.
- Nie, po prostu go nie lubię.
- Nawet go nie znasz i już go nie lubisz?
- Tak. - Wzruszyłem ramionami, nie widząc w tym nic złego.
- Harry - zaśmiała się - Czy ty jesteś zazdrosny?
Jestem, ale ci się do tego nie przyznam.
- Nie.
- Harry.
- Idę się wykąpać, a jak wrócę to dostaniesz swój wygrany masaż.
- Bardzo dyskretna zmiana tematu. Naprawdę, nie zauważyłam, ale.. pogadamy o tym później. Teraz leć się myć, poczekam z pralinami i obiecuję nie wypić drugiego wina. - Uśmiechnęła się uroczo.
~~*~~*~~
Oczywiście zanim poszedłem do łazienki musiałem najpierw porozmawiać z Niallem, który dobiłam się do mnie przez pół dnia. Musiał podzielić się ploteczkami z Morgan University, jak i tymi, które znalazł w internecie. Gdy już miałem dość jego paplaniny i zacząłem się obawiać, że Isabelle zje wszystkie czekoladki beze mnie, po prostu się rozłączyłem.
Idąc do łazienki, zapomniałem o jednej rzeczy. Ubrania, które leżały na łóżku.. wciąż tam leżały.
- Isabelle! Podasz mi moje ubrania z pokoju? Leżą na łóżku - zawołałem.
- Zaraz, jeszcze nie wyszłam z łazienki!
Jak to dobrze, że mieszkanie było wyposażone w dwie łazienki, nie chcę sobie nawet wyobrażać kłótni, jakie miałyby miejsce przy jednej.
- Długo jeszcze?
- Nie, już idę. Ej.. ale mam tak po prostu do ciebie wejść?
- Mogę wystawić rękę za drzwi i wtedy mi podasz, okej?
- Nie mogłeś sam po prostu po nie wyjść? - Spytała, stojąc już pod drzwiami.
Wychyliłem głowę i spojrzałem na dziewczynę. Isabelle miała na sobie biały szlafrok i tego samego koloru ręcznik na głowie. 
- Sądziłem, że mogłoby ci to trochę przeszkadzać, gdybym biegał nago po mieszkaniu. - Uśmiechnąłem się, puszczając jej oczko. 
- Zamknęłabym oczy - odpowiedziała, podając mi ubrania - Poza tym mogłeś owinąć się ręcznikiem i po nie pójść. Zaczynasz się mną wysługiwać. 
Odwróciła się, nie dając mi czasu na odpowiedź i zniknęła gdzieś w salonie. Pewnie dobiera się do pralinek! 
Dopiero teraz zauważyłem, że nie przyniosła mi koszulki. Naciągnąłem na siebie spodenki dresowe i wyszedłem z łazienki, od razu kierując się w stronę salonu. 
- Nie przyniosłaś mi ko.. czy to moja koszulka? - Zmarszczyłem brwi, wskazując na górną część jej garderoby. 
- Jaka koszulka? - Uśmiechnęła się. - Wybacz, ale pamiętasz jak ci powiedziałam, że zapomniałam jednej torby? Miałam w niej piżamę. 
- I dopiero teraz kradniesz moją? 
- Próbowałam wczoraj spać w zwykłej koszulce, ale te za duże są wygodniejsze. - Puściła mi oczko. 
Okej, dobra. Zapamiętać, żeby zamykać pokój na klucz. W innym przypadku Isabelle wyniesie mi pół garderoby. 
- Dlaczego ty się malujesz? - spytałem, zauważając, że jest bez makijażu.
Na początku niezbyt zrozumiała, o co mi chodzi, ale po chwili rzuciła coś w stylu "żeby ładniej wyglądać". Komu jak komu, ale Isabelle zdecydowanie makijaż nie był do niczego potrzebny. Zawsze była piękna.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet - westchnąłem - Bierz wino i praliny, zmieniamy lokal.
- Uważam, że mój pokój będzie lepszy. - Wzruszyłem ramionami i bez słowa poszedłem do pokoju dziewczyny.
Wziąłem lekki rozbieg i wskoczyłem na łóżko, co spotkało się z niezadowolonym jękiem Isabelle.
- Tak ładnie je pościeliłam! Zbeszcześciłeś moją ciężką pracę - fuknęła, odstawiając wino i czekoladki na stolik.
- Wybacz, kochanie. Już poprawiam. - Uśmiechnąłem się i wstałem, chcąc poprawić pościel.
Isabelle obserwowała i komentowała każdy mój ruch, tu źle, tam się brzydko położyło, tu popraw. Wszystko, by tylko wyprowadzić mnie z równowagi. O nie, nie panno Mortensen. Tym razem tak łatwo mnie nie zdenerwujesz.
- Wiesz, że do masażu trzeba zdjąć koszulkę? - spytałem, starając się o jak najpoważniejszy ton głosu.
- Przecież już zdjąłeś. - Uśmiechnęła się.
- Przez koszulkę będzie ci niewygodnie - kontynuowałem, nie zwracając uwagi na jej komentarz - U profesjonalnych masażystów, należy zdjąć ubrania.
- Ale ty nie jesteś profesjonalnym masażystą, więc musisz sobie poradzić w troszkę innych warunkach - powiedziała, a ja w tym momencie już nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem.
- Mam usiąść, czy się położyć?
- Jak ci wygodniej.
- Mogę zasnąć, więc wolę się położyć - mruknąłem pod nosem i skoczyła na łóżko, psując moją pięknie ułożoną pościel.
Westchnąłem i usiadłem obok dziewczyny. Odgarnąłem delikatnie włosy Isabelle i ułożyłem dłonie na jej ramionach.
- Wiesz, że będziesz musiał to robić dopóki nie zasnę, prawda? - mruknęła, chowając twarz w poduszce - Za to, że wystraszyłeś tego przystojnego recepcjonistę.
- On nawet nie był przystojny - burknąłem i dźgnąłem dziewczynę w bok, na co cicho pisnęła.
- Był - zaśmiała się.
Wywróciłem oczami i nie chcąc dać się wyprowadzić z równowagi, kontynuowałem masaż. Isabelle na nic się nie skarżyła, więc może i mam zadatki na profesjonalnego masażystę.
- Następnym razem poproś tą ładną pokojówkę, żeby przyniosła wino - rzuciłem, czekając na jej reakcję.
- Wolę recepcjonistę. - Mimo, że nie widziałem dokładnie jej twarzy, byłem pewny, że właśnie się uśmiecha. 
W tym momencie, mimo zasłoniętych rolet, w całym pomieszczeniu zrobiło się jasno, a chwilę później rozległ się głośny grzmot. Nie lubię burzy. Nie boję się, po prostu zawsze jest mi cholernie ciężko zasnąć, gdy błysk co chwila rozjaśnia cały pokój, nie wspominając już o tym, jak potrafi być głośno. Od razu poczułem, że Isabelle odrobinę się spięła, jednak nic nie powiedziała. Może już zasnęła?
- Śpisz? - spytałem.
- Nie, nie przerywaj - mruknęła.
- Zawsze mam wrażenie, że jak uderzy piorun i zrobi się jasno, to ktoś będzie stał w kącie - szepnąłem, próbując się nie zaśmiać i wskazałem na róg pokoju.



Isabelle? ;3
1627 słów, miało wyjść troszkę lepiej, ale chyba ujdzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz