poniedziałek, 10 lipca 2017

Od Emmy C.D. Eliota

- H.. hej - kilka metrów ode mnie i Marco stał Eliot... Kiedy wróciłam zabunkrowałam się w swoim pokoju i zadzwoniłam do brata. Rzucił wszystko, aby mnie wyciągnąć z tego... Właściwie z czego? Kiedy spojrzałam na Eliota to zcisnęło mnie za gardło. Poczucie winy. Tak. Tylko Marco mógł wykrzesać ze mnie uśmiech lub cząstkę normalności, żebym kompletnie nie wyglądała jak zombie.
- Cześć Eliot - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Eliot? - podchwycił nagle mój brat, zręcznie mnie ominął i podszedł do chłopaka. Nie, nie, nie! Wracaj tu ty cholero! - Jestem Marco, miło mi poznać chłopaka, który podoba się mojej siostrze - wyciągnął dłoń w jego stronę, a Eliot ją uścisnął. Czemu? Przecież ten szczerzący się idiota jest zbyt podobny do mnie.
- J... ja? - zdziwił się, spuścił głowę, ale zerkał na mnie.
- Marco - jęknęłam.
- Tak... to... ja tak powiem szczerze, że tutaj zachodzi na moje oko jakieś jedno wielkie nieporozumienie, więc was tutaj sobie zostawię, żebyście sobie porozmawiali.
- My...
- Musicie porozmawiać - przerwał mi. - Uprzedzam zamknę się w twoim pokoju i nie wpuszczę dopóki nie dopuścisz tego biednego chłopaka do głosu. Niestety tylko ja potrafię ją przegadać...
- Widać, że... rodzeństwo - wydusił z siebie chłopak, wywołując na twarzy mojego brata jeszcze większy uśmiech. Że on sobie nie rozerwie tej twarzy...
- To miłej rozmowy - poklepał mnie po plecach przy mijaniu mnie i wyszedł. Miałam wrażenie, że conajmniej godzina minęła zanim zdołałam zrobić kilka kroków, aby zatrzymać się metr od chłopaka.
- Ja... - wydusiłam i objęłam się rękoma. - Ja przepraszam, że tak po prostu wyjechałam. Dużo myślałam i wiem, że tak będzie lepiej... Znaczy... ja wiem, że ten napad to moja wina, bo ja... bo ja przywołuję wspomnienia, to moja wina. Ja nie chcę, żebyś dostał ich przeze mnie. Wiem, że to ciężkie dla ciebie, dlatego... to tak jak z alergią, trzeba odizolować alergen... Ty... ty zasługujesz na coś lepszego, na kogoś lepszego ode mnie. A ja... ja cię mogę tylko zranić... Przepraszam... po prostu... lubię cię, bardzo lubię, a może bardziej niż lubię i nie chcę cię ranić. To moja wina - spuściłam głowę. Proszę powiedz coś. Zrób coś Eliot. Nie chcę odchodzić. Chcę, abyś mnie zatrzymał. Proszę... Eliot... Nie. Nie mogę... Nie powinnam go ranić. Wycierpiał swoje. - Powiedz coś... Proszę - wyszeptałam. Czemu ty mu to robisz? Ale ja tak bardzo chcę. Chcę, aby powiedział, że nic nie szkodzi, że to nieprawda, że wszystko będzie dobrze i że mam nie odchodzić... Tak bardzo chciałam. Emma tylko nie płacz. Proszę nie płacz. Nie pogorszaj sytuacji...

Eliot?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz