środa, 12 lipca 2017

Od Charlotte do Nialla

Podkuliłam nogi, siadając na - o dziwo - zaścielonym łóżku Nialla i z lekkim uśmiechem przyglądałam się jak jego dłonie śmigają po strunach instrumentu. Gdzieś w połowie utworu przyłapałam się na tym, że uderzam palcami o swoje kolano, uzależniając tempo od rytmu piosenki. Musiałam przyznać, że wokal blondyna brzmiał cholernie dobrze, a z każdym taktem ogarniała mnie coraz większa duma i miłe uczucie zadowolenia, że mam takiego utalentowanego chłopaka. Oczywiście, nie powiedziałabym mu tego. Ego wielkości - co najmniej - Ameryki nie mogło urosnąć jeszcze bardziej.
Kiedy wokal Horana ucichł, jego jasne oczy zaczęły wpatrywać się we mnie, oczekując jakiejkolwiek opinii.
- Całkiem przyzwoicie, ale... - zaczęłam powoli, próbując zbudować napięcie. - Harry zaśpiewałby to lepiej.
Niall sapnął z niedowierzaniem, jakby naprawdę uwierzył, że mówię poważnie, jednak tak jak się spodziewałam, po chwili na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech. Muszę poprawić umiejętność żartowania, bo ta u mnie kuleje. Ups.
- Straszna z ciebie wiedźma - przewrócił oczami i odłożył gitarę na miejsce.
Parsknęłam krótkim śmiechem.
- Ejj, a już chciałam ci znieść celibat. Teraz poczekasz sobie jeszcze trochę - skrzyżowałam ręce za głową i z zadowoleniem opadłam na miękkie poduszki. Wyciągnęłam przed siebie nogi, a przez nieuwagę o mały włos nie kopnęłam drzemiącej Cory.
- Jeśli o to chodzi... - z Nialla opadła nagle cała wesołość, a w tamtym momencie wyglądał jak zagubiony szczeniak nie mający pojęcia co ze sobą zrobić. Usiadł obok mnie, a ja widząc jego niezbyt radosną - delikatnie ujmując - minę, wróciłam do pozycji siedzącej.
- No nie, znowu to roztrząsasz - potrząsnęłam głową, zaraz żałując tej decyzji, bowiem kosmyki włosów zasłoniły mi twarz. Szybko założyłam je za uszy. - Niall, obchodzisz się ze mną jak z przysłowiowym pieprzonym jajkiem, którym nie jestem. Powtórzę jeszcze raz, gdybyś zrobił coś nie tak po prostu bym ci przyłożyła, ok?
- Tylko...
- Niall. Koniec tematu. Wyluzuj troszkę, bo jesteś bardziej sztywny niż trup leżący na cmentarzu - cmoknęłam go w policzek. Miałam nadzieję, że w końcu odpuści sobie i nie będzie na każdym kroku sprawdzał jak się czuję, bo choć na początku było to urocze, teraz zaczynało mnie okropnie irytować.
- Nie pozwolisz mi dojść do słowa? - upewnił się.
- Nah-ah - pokręciłam głową, ciesząc się, że nie drąży bardziej tematu. - Wracając do wakacji, Irlandia brzmi świetnie. A później jedziemy gdzieś, gdzie jest ciepło.
Kąciki ust Nialla uniosły się w górę, tworząc uśmiech, który uwielbiałam ponad wszystko. Uśmiech, który rozganiał burzowe chmury codzienności niczym wynurzające się zza horyzontu słońce.
~~*~~
 - Obiecuję, że jeśli się nie pospieszysz, osobiście cię wykastruję! - rzuciłam w stronę kończącego swoją kanapkę Nialla. Nie miałam zamiaru pozwalać mu prowadzić samochód, jedząc bułkę. Nie chciałam jeszcze umierać.
- Kobieto, najpierw zakazujesz mi jechać, a teraz mnie pospieszasz. Cierpisz na rozdwojenie jaźni? - odciął się umiejętnie, ani na moment nie przestając pochłaniania kanapki.
- Może i tak, ale cierpiał to będziesz ty, idąc na piechotę - parsknęłam, nie mogąc powstrzymać uśmiechu cisnącego się mi na usta.
- Ciekawe jak skoro to ja mam kluczyki - puścił mi oczko, wstając od stołu. Poszłam w jego ślady, a kiedy szybko rozejrzałam się po lokalu, napotkałam pełne zaskoczenia spojrzenie staruszki, przyglądającej się naszej dwójce. Dotarło do mnie, że pewnie słyszała naszą rozmowę i miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Widząc ciemnoczerwone rumieńce, które wpłynęły na moje policzki, Niall zaśmiał się cicho i objął mnie ramieniem.
- Spokojnie, szansa, że spotkamy ją jeszcze raz jest tak mała jak mrówka - spróbował mnie uspokoić, ale ja nadal byłam zdania, że powinnam dłużej pomyśleć, zanim coś powiem w miejscu publicznym.
Przez resztę drogi słuchałam śpiewu Nialla, kiedy ten dołączał do wokali płynących z radia. Podkuliłam nogi i oparłam policzek o chłodną szybę, podziwiając widoku. W pewnym momencie powieki zaczęły mi okropnie ciążyć i zapadłam w sen.
- Charlie - mruknęłam z wyraźnym niezadowoleniem, czując dłoń Horana na ramieniu. 
- Daj mi spać.
Cichy śmiech chłopaka sprawił, że otworzyłam delikatnie oczy.
- Jesteśmy na miejscu.
Jęknęłam, próbując wyprostować ścierpnięte nogi. Następnie przetarłam twarz i przygładziłam roztrzepane włosy.
- Wyglądam tak tragicznie jak sądzę? - spróbowałam się uśmiechnąć.
- Wyglądasz ślicznie - ku mojej irytacji zmierzwił mi włosy, które przed chwilą spróbowałam ułożyć. Głupek. - Poza tym moja mama nie wyrzuci cię z domu, bo masz źle ułożoną fryzurę.
- Masz chyba rację - sięgnęłam po torebkę, leżącą na tylnym siedzeniu. - Idziemy?

Niall? C; 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz