poniedziałek, 31 lipca 2017

Od Edwarda CD. Oliego

Skierowałem się na halę. Chciałem poznać jakąś nową osobę czy coś, nie znam tutaj jeszcze za dużo osób, a jestem już całkiem długo. Jakoś nie miałem ochoty dzisiaj jeździć, wolałem patrzeć. Ku mojemu zdziwienu, na hali był nie kto inny, jak Oli. Uśmiechnąłem się i skierowałem się do drzwi, którymi chłopak właśnie wychodził. Mój uśmiech się poszerzył, jak chłopak nie zwracał na mnie uwagi. Czyli jednak ma mi to za złe. Podobało mu się to nie moja wina. Powinien być szczęśliwy. Stanąłem obok niego i poklepałem to radośnie po ramieniu.
- Oli, no hej! Chyba nie masz mi tego za złe? - uśmiechnąłem się, lecz nie otrzymałem odpowiedzi.
- Ej no, nie obrażaj się na mnie, przecież Ci się podobało.
- Wcale mi się nie podobało. - strącił moją dłoń z ramienia, po czym ruszył do stajni, by zdjąć sprzęt z konia.
- Nie bądź taki, to ty pode mną jęczałeś, nie ja. - dolewałem oliwy do ognia. Ta kłótnia mogła być całkiem ciekawa.
- To ty mnie upiłeś, a potem zaciągnąłeś do łóżka.
- Ale ty się na to zgodziłeś. - wzruszyłem ramionami.
- Możesz dać mi spokój? - zapytał z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
- Weź no, ja tu staram się być miłym, a ty mnie tak traktujesz. - zrobiłem smutną minkę.
- Nie rozumiesz, że chciałem, by mój pierwszy raz był z dziewczyną, a ktoś taki jak ty, można powiedzieć, że mnie zgwałcił? - zacisnął pięści na trzymanym siodle.
- Ej, ale gwałtem tego nie nazywaj, zgodziłeś się na to.
- Bo za dużo wypiłem!?
- Dobra, spokojnie. Nie bądź zły. - chciałem go jakoś uspokoić, bo jakieś dwie dziewczyny weszły do stajni.
- Nie ma spokojnie i będę zły. To wszystko twoja wina.
- Do cholery, uspokój się. Skończ zdejmować sprzęt z konia i pójdziemy do mnie, tam pogadamy na spokojnie. - starałem się jakoś bo uspokoić.
- I znowu mnie zgwałcisz, co? - podrapał się nerwowo po karku. Akurat w momencie, w którym te dziewczyny koło nas przechodziły, on musiał palnąć takie coś. Zabije go.
- Zamknij się już dla łaski i kończ to, co robisz. - po moich słowach prychnąłe i kontynuował rozsiodływanie konia. Odprowadził swojego rumaka do boksu, a ja czekał na niego przy wyjściu. Mam nadzieję, że tylko się zjawi, a nie ucieknie jak jakaś mała dziewczynka. Ku moim oczekiwanią, chłopak po paru minutach zjawił się w wyjściu. Gdy tylko mnie wyminął, dorównałem mu kroku, oraz prowadziłem go do mojego pokoju. W kompletnej ciszy, doszliśmy do mojego pokoju. Otoworzyłem drzwi od mojego pokoju i wpuściłem chłopaka przodem. Nie chciałem by znowu mi uciekł. Zamknąłem za nami drzwi i wskazałem Oliemu na sofę.
- Siadaj, i porozmawiajmy o tym. - chłopak usiadł na sofie, a ja kawałek od niego.

Oli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz