wtorek, 3 stycznia 2017

Od Luke'a cd. Pain

- Ejejej! - krzyknąłem - To moja mała dziewczynka! 
Zacząłem rozpychać się między chłopakami, żeby dostać się jakoś do Pain. Oczywiście było to nie lada wyzwanie, bo jak Calum się do kogoś przyklei to nie ma mocnych na niego. 
- Luke, nie bądź zazdrosny. Ona jest NASZĄ małą dziewczynką - burknął Michael.
- Dobra, dobra. Spokojnie, jakoś się dogadamy - zaśmiałem się widząc oburzoną minę chłopaka.
- A czy ja mam coś do powiedzenia? - spytała Pain.
- Nie - odpowiedzieli chórem. 
Po chwili wszyscy zaczęliśmy się smiać. Mama zawołała, że za 10 minut mamy przyjść, więc uznałem, że to odpowiednia pora przebrać się w garnitur. Nie ukrywam, że robiłem to dość niechętnie, ponieważ strasznie nie lubię ich nosić. 
~~~
Uroczysta i elegancka kolacja z Michael'em i Calum'em nie może być już uroczysta i elegancka, gdy zaczynają wyjadać sobie nawzajem z talerza, karmić się lub wkładać grissini do nosa udając na zmianę mamuta i Diego z Epoki Lodowcowej. Rodzicom widocznie to nie przeszkadzało, bo w sumie zdążyli się do nich przyzwyczaić. 
Byłem wręcz pewny, że zaraz sami zaczną się z nimi wygłupiać!
Muszę przyznać, że Pain pięknie wygląła w nowej sukience, chociaż dla mnie ona zawsze wygląda pięknie. Siedzieliśmy obok siebie, a ja ciągle trzymałem dłoń na jej kolanie. 
- Liz, masz jeszcze te dobre biszkopty? - spytał Calum zjadając resztki z talerza.
- Jasne, są w kuchni, możesz sobie przynieść. - Uśmiechnęła się po czym zwróciła do nas - To co planujecie robić o tej uroczystej godzinie? 
- Myśleliśmy, żeby pójść na imprezę do klubu, ale może jednak na plażę, albo jeszcze gdzieś indziej - odezwał się Michael - Co o tym sądzisz Pain? 

Pain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz