- Jutro przyjadą. Drugi koń ci pasuje?- spytał
Nie spodziewałem się tego. Ale pokiwałem twierdząco głowa w odpowiedzi. Ojciec się uśmiechnąłem i wyszedł ze stadniny. Po chwili poszedłem w jego ślady. Miałem zamiar udać się na stołówkę. Pod drodze spotkałem nie kogo innego jak Jennifer. Wyszła dzisiaj ze szpitala. Lekko się uśmiechnęła, ale i tak coś jej chyba nie pasowało.
- Cole, nie wiesz może co się dzieje z Primą? Jest agresywna i nie daje się dotknąć- spytała i spojrzała na mnie
No tak. Co innego mogłoby ją niepokoić?
-Sam nie wiem. Kiedy cię nie było też tak szalała- westchnąłem przypominając sobie o ostatnich kilku dniach. Klacz też szalała jak dzika.
- Właśnie, wybrałbyś się ze mną kupić konia? Potrzebuję pomocy, a Blanca akurat nie może- uśmiechnęła się blado
- Jasne- odparłem i odwzajemniłem uśmiech
W pewnym momencie spojrzeliśmy na stajnie, z ktorej wydobywały się dość niepokojące dźwięki.
- Może warto to sprawić?- spytałem i zaśmiałem się cicho
Jenn? Reszta należy do ciebie x3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz