niedziela, 9 kwietnia 2017

Od Brooke CD Zaina

Może praca z chłopakiem nie okaże się totalną porażką? Zain przynajmniej miał już jakiś plan i pomysły. Na odchodne dowiedziałam się tylko, że o osiemnastej mam być pod jego pokojem, a potem każde z nas rozeszło się w swoją stronę. Zostały jeszcze dwie lekcje...

Wróciłam do pokoju i gdy uświadomiłam sobie ile mam zadane - automatycznie mi się odechciało. Westchnęłam tylko głośno bo nic innego mi nie pozostało. Zerknęłam na Everinę, która patrzyła na mnie z lekko przechyloną głową. Kucnęłam na co uradowana podeszła do mnie i poddała się pieszczotom. Po chwili uświadomiłam sobie, że mój pies linieje na wiosnę i jak w najbliższym czasie czegoś nie zrobię to utonę w sierści. Nie lubiłam gdy wszędzie walały się włosy suni. Gdy mieszkałam u babci nie było problemu. Duży dom i posesja - sierści się nie zauważało. Zastanawiałam się jak w tych akademickich pokoikach żyją w takich okresach ludzie z wiekszą ilością zwierząt. Podniosłam się i wzięłam na swoje ręce książki oraz zeszyty. Przecież kiedyś trzeba to zrobić.

Spojrzałam na zegar. Cholera. Za piętnaście minut zaczynam. Kompletnie straciłam rachubę czasu. Szybko się przebrałam i ruszyłam do stajni. Na korytarzu jak i przed akademikiem wiało pustkami. Wszyscy mieli treningi albo inne zajęcia dodatkowe. Dzisiaj miał się odbyć trening crossu. Chociaż to dobre, bo Tikani wręcz uwielbia tą dyscyplinę. Ujrzałam w boksach wraz z końmi, po wejściu do stajni, kilku jeźdźców, którzy dopinali jeszcze popręgi. Czy tylko ja nie byłam gotowa? Weszłam do siodlarni zabierając sprzęt i szczotki. Zostało mi niecałe dziesięć minut. Jak się potem okazało Tikani również nie ułatwiała mi zadania. Kręciła się w boksie, co utrudniało jej złapanie. Następnie przy siodłaniu robiła małe kroczki, raz w tą, raz w tą. Gdy doprowadziłam tą arcy trudną czynność, jaką było dzisiaj siodłanie, do końca przyszedł czas na ogłowie. Klacz przyjęła ładnie wędzidło, ale ani jej się śniło opuścić trochę głowę. Trzymała ją dumnie wysoko.
- Tikani obniż ten łeb- powiedziałam wkurzona, chociaż dobrze wiedziałam, że nie pomoże to za bardzo
W końcu udało mi się dopiąć wszystkie paski od ogłowia i wyprowadzić samicę z boksu. Udałyśmy się korytarzem stajni na zewnątrz gdzie wsiadłam na grzbiet wierzchowca i od razu popędziłam do kłusa w stronę toru crossowego. Nie uszło mojej uwadze, że nie tylko w boksie Tikani zachowywała się nijak. Podczas jazdy na tor szarpała za wodze i machała głową. Coś czuje, że dzisiejszy trening będzie wręcz cudowny. Jak nie zaliczę gleby będzie można świętować.

~*~*~

Po treningu od razu udałam się do łazienki. Tak jak wspomniałam - dzisiejsza jazda nie należała do najlepszych, ale nie zaliczyłam przynajmniej gleby. Miałam cichą nadzieję, że do jutra te humorku przejdą Tikani. Po odświeżeniu się, przypomniałam sobie o jednym, niedokończonym zadaniu z matematyki, którego nie udało mi się skończyć przed treningiem. Miałam jeszcze piętnaście minut, a daleko do pokoju Zaina nie miałam.

Wyszłam z pokoju, zamykając go za sobą. Rozejrzałam się w jedną i drugą stronę jakbym na korytarzu chciała coś wypatrzeć. Podeszłam pod drzwi, na których był numerek dziewiętnaście. W tym samym momencie na końcu korytarza ujrzałam sylwetkę mężczyzny. Zbliżając się rozpoznałam w owej sylwetce Zaina. Na jego twarzy wymalowało się lekkie zdziwienie chyba moją punktualnością, ale pewna nie jestem.
-Zawsze jesteś tak punktualna? - spytał Zain, co utwierdziło mnie w moich podejrzeniach co do zdziwienia
-A ty lubisz się spóźniać? - odparowałam, na co on odpowiedział tylko szerokim uśmiechem
-Nie spóźniłem się. Zostały jeszcze dokładnie dwie minuty i piętnaście sekund - powiedział spoglądając na zegarek i otworzył drzwi jednocześnie wyciągając rękę w geście przepuszczenia mnie - Złośliwce mają pierwszeństwo - weszłam do pokoju, ale nie mogłam zostawić w spokoju uwagi chłopaka przez co po prostu oberwał
Zain parsknął tylko coś pod nosem i wszedł zaraz za mną. 
- Czy ja naprawdę jestem, aż taka zła?- spytałam gdy znaleźliśmy się w pokoju
Zain chyba znów się zdziwił. Jak zacznę zadawać bardziej irracjonalne pytania to jeszcze biedaczek zawału dostanie.
- Zależy o co konkretnie pytasz- odparł powoli przyglądając się mi i szukając jakiegoś haczyka
Wzruszyłam ramionami.
Niedługo potem usłyszałam miauknięcie. Odwróciłam się, a pod nogami chłopaka ujrzałam małą, włochatą kulkę. Kot? Nie przepadam za tymi stworzeniami, ale chyba jakoś dam radę. Z dużym naciskiem na chyba. Kociak zaraz potem podszedł do mnie.
- A oto Sharika- przedstawił mi swojego pupila
Przykucnęłam i ostrożnie pogładziłam główkę kotki.
- Radzę uważać, bo czasem w tym małym ciałku uaktywnia się coś z demona- zaśmiał się
Wstałam i spojrzałam najpierw na chłopaka potem na Sharikę. Jak takie stworzonko może zrobić coś złego? Wiem, że koty mają swoje charaktery i potrafią być wredne, ale akurat tu nie dostrzegałam czegoś takiego.
- Ona?- prychnęłam i wskazałam na kotkę jednocześnie patrząc na Zaina
Chłopak nic nie powiedział i z kąta pokoju wyciągnął poszarpaną bluzę.
- Teraz mi wierzysz?- spytał rozbawiony i uniósł jedną brew
Spojrzałam na kota. Sharika wyminęła mnie dumnym krokiem i zgrabnie, jak przystało na kota, wskoczyła na łóżko.
- Usiądź ja zaraz wraca- oznajmił z typowym dla siebie uśmiechem
Zauważyłam, że chłopak miał na sobie bryczesy. Czyli był w stajni. 
Usiadłam na wpół zaścielonym łóżku, a zaraz obok pojawiła się Sharika. Swoje przednie łapki położyła na moich udach i miauknęła. A spróbuj tylko wbić we mnie te swoje małe pazurki, a pożałujesz. Mimo to pogłaskałam kotka po chudym grzbiecie. Przypomniały mi się te duże i leniwe koty na działce u babci. Złośliwe i dumne. Już od jednego raz oberwałam. Po chwili Zain wyszedł z łazienki, przebrany. Chciał coś powiedzieć, ale jego plany zburzył dzwonek telefonu, który zaczął dzwonić. Chłopak odebrał i po krótkiej wymianie zdań rozmowa się zakończyła. Nie byłam pewna, ale mogłam się tylko domyślać, że dzwoniła siostra. Kiedyś coś wspomniał o swoich siostrach.
- Siostra?- spytałam obojętnie
Zain spojrzał na mnie i pokiwał głową. A jednak dobrze celowałam.
- Skąd wiesz?- spytał zaciekawiony
- Kiedyś coś wspominałeś o rodzeństwie więc pierwszą myślą były siostry- odparłam i spojrzałam na Sharikę, która zaczęła maszerować po pokoju i szukać jakiś ciekawych rzeczy
Koty są jednak zagadkowe. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Zaina z pytaniem, które zmierzało na niewygodny dla mnie temat:
- A ty masz rodzeństwo?- spytał
Westchnęłam tylko cicho i odparłam przecząco głową.
- No dobra panie doskonały jakie pomysły na temat projektu?- spytałam zmieniając szybko temat 

Zain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz