- O właśnie teraz lepiej- odparłam i wstałam z łóżka
Powoli zbliżała się pora kolacji, a ja nie jadłam obiadu. W sumie w akademii dosyć często opuszczałam posiłki.
- A ty dokąd?- spytał
- Coś zjeść- odparłam
Zain również poderwał się z łóżka i zaraz obok mnie stał gotowy do wyjścia. Wyszłam z pokoju i powolnym krokiem udałam się korytarzem w stronę stołówki. Chłopak zamknął drzwi i dogonił mnie po chwili.
- Nie łaska poczekać?- spytał zrównując się ze mną
Wzruszyłam tylko ramionami. Ta odpowiedź chyba wystarczyła Zainowi.
~*~*~*~
I po raz kolejny zadzwonił głupi budzik. To jest chyba najbardziej znienawidzony dźwięk w moim życiu. Wyłączyłam go i przewróciłam się na drugi bok. Dziś był czwartek, jutro piątek, a potem weekend. Chyba dam radę. Po piętnastu minutach byłam gotowa do wyjścia. Powędrowałam do stajni nie spiesząc się nigdzie. Zdziwiło mnie tylko jedno - nigdzie nie ujrzałam ani uczniów, jeźdźców czy też trenerów i nauczycieli. Weszłam do budynku i ujrzałam jeszcze zaspane zwierzęta. Udałam się po sprzęt do siodlarni i poszłam w stronę boksu mojego wierzchowca. Siwka stała w kącie swojego przestronnego boksu.
- Cześć mała- powiedziałam przyciszonym tonem aby nie wystraszyć klaczy
W momencie gdy chciałam zabrać się za siodłanie Tikani usłyszałam rozbawiony, męski głos. Podniosłam wzrok. Oczywiście nie ujrzałam ujrzeć nikogo innego jak Zaina.
- Wybierasz się na trening?- spytał
Zawahałam się nad odpowiedzią. Przecież zawsze rano, o tej porze jest trening.
- Tak- odparłam powoli i przyjrzałam się niepewnie chłopakowi
- Dzisiaj czwartek, a to oznacza, że nie ma treningów- wytłumaczył
Jęknęłam cicho. To po co ja tak wcześnie wstawałam?
- Cześć mała- powiedziałam przyciszonym tonem aby nie wystraszyć klaczy
W momencie gdy chciałam zabrać się za siodłanie Tikani usłyszałam rozbawiony, męski głos. Podniosłam wzrok. Oczywiście nie ujrzałam ujrzeć nikogo innego jak Zaina.
- Wybierasz się na trening?- spytał
Zawahałam się nad odpowiedzią. Przecież zawsze rano, o tej porze jest trening.
- Tak- odparłam powoli i przyjrzałam się niepewnie chłopakowi
- Dzisiaj czwartek, a to oznacza, że nie ma treningów- wytłumaczył
Jęknęłam cicho. To po co ja tak wcześnie wstawałam?
- Będzie więcej czasu na zrobienie projektu- wyszczerzył swoje białe zęby w uśmiechu
- O nie, więcej czasu z tobą- prychnęłam i na mojej twarzy znów zagościł złośliwy uśmieszek
Z siodłem w ręku opuściłam boks Tikani.
- O! Widzisz i w tym momencie jesteś nieprzyjemna- wskazał na mnie z irytacją palcem jak małe dziecko
Spojrzałam na Zaina pytająco. Westchnął i opuścił rękę.
- Wczoraj pytałaś czy jesteś taka zła- przypomniał zrezygnowany
- Aa! Pamiętam- odparłam i odwracając się udałam się do siodlarni aby odłożyć sprzęt- Dziękuję, że raczyłeś wskazać sytuację, w której tak się zachowuje- odparowałam
- O i znowu!- odparł- Zróbmy dzień bez sarkazmu i złośliwości według Brooke. Co ty na to?- spytał dumny ze swojego pomysłu
Założyłam ręce na piersi i spojrzałam na chłopaka, któremu dopisywał dzisiaj humor.
- No nie wiem- pokręciłam wolno głową
- Bo? Nie dałabyś rady?- spytał
Czyżby mnie podpuszczał?
- Podpuszczasz mnie?- spytałam
- Niee- odparł wolno i z powagą
Pokręciłam głową.
- Może- dałam szczególny nacisk na to słowo- kiedyś- dokończyłam
Zerknęłam na zegarek. Zostało mi jeszcze trochę czasu. Wpadłam na pomysł udania się na krótki spacer z Everiną.
- A teraz wybacz, ale pies sam się nie wyprowadzi- powiedziałam i minęłam chłopaka wolnym krokiem
- Po lekcjach na czworoboku- krzyknął za mną
- Dokładnie- odparłam i ruszyłam, żwawszym już krokiem, w stronę wyjścia
Pokręciłam głową.
- Może- dałam szczególny nacisk na to słowo- kiedyś- dokończyłam
Zerknęłam na zegarek. Zostało mi jeszcze trochę czasu. Wpadłam na pomysł udania się na krótki spacer z Everiną.
- A teraz wybacz, ale pies sam się nie wyprowadzi- powiedziałam i minęłam chłopaka wolnym krokiem
- Po lekcjach na czworoboku- krzyknął za mną
- Dokładnie- odparłam i ruszyłam, żwawszym już krokiem, w stronę wyjścia
*Po lekcjach*
Wjechałam na pusty plac. Nie czekając na Zaina zaczęłam rozgrzewkę. Świeciło słońce - ogólnie pogoda się poprawiła od rana. Zrobiłam kilka okrążeń w stępie na luźnej wodzy, aby klacz się trochę rozluźniła, a następnie przyszła pora na kłus. W końcu przy wejściu do stajni ujrzałam Zaina z Morrigan. Prowadził ją w naszą stronę, ale klacz stawiała mu opory gdyż co jakiś czas przystawała. Gdy udało im się dojść, podjechałam wolnym krokiem w stronę pary.
- Czyżby twoja księżniczka nie była chętna do współpracy?- spytałam przytaczając przezwisko na wierzchowca Zaina, o którym sam wczoraj wspomniał
Chłopak zgromił mnie tylko spojrzeniem i wsiadł na grzbiet Morrigan. Dałam im chwilę na rozgrzewkę, a potem przeszliśmy do projektu. Ustawiłam się z boku aby najpierw przypatrzeć się figurom, które wymyślił chłopak, a potem spróbować je odtworzyć. Morrigan chętnie współpracowała. Widać, że figury ujeżdżeniowe nie sprawiały jej problemu. Razem z Zainem poruszali się lekko i z gracją. Na początku nie było wymagających ćwiczeń więc z Tikani poradziłyśmy sobie bez większych trudności. Potem dopiero przyszedł czas na coś trudniejszego co nie od razu przychodziło z łatwością mi i Tikani. Jednak po kilku powtórzeniach zaczęło wychodzić. Na koniec wykonaliśmy jeszcze jedną figurę, która nie była trudna lecz z boku zapewne wyglądała dość dobrze, a na filmiku do projektu odniosła najlepszy rezultat. W tym ćwiczeniu szczególnie ważne były znaki dawane przez jeźdźca i zgranie z koniem. Musze przyznać, Zain dość dobrze to wymyślił.
Wjechałam na pusty plac. Nie czekając na Zaina zaczęłam rozgrzewkę. Świeciło słońce - ogólnie pogoda się poprawiła od rana. Zrobiłam kilka okrążeń w stępie na luźnej wodzy, aby klacz się trochę rozluźniła, a następnie przyszła pora na kłus. W końcu przy wejściu do stajni ujrzałam Zaina z Morrigan. Prowadził ją w naszą stronę, ale klacz stawiała mu opory gdyż co jakiś czas przystawała. Gdy udało im się dojść, podjechałam wolnym krokiem w stronę pary.
- Czyżby twoja księżniczka nie była chętna do współpracy?- spytałam przytaczając przezwisko na wierzchowca Zaina, o którym sam wczoraj wspomniał
Chłopak zgromił mnie tylko spojrzeniem i wsiadł na grzbiet Morrigan. Dałam im chwilę na rozgrzewkę, a potem przeszliśmy do projektu. Ustawiłam się z boku aby najpierw przypatrzeć się figurom, które wymyślił chłopak, a potem spróbować je odtworzyć. Morrigan chętnie współpracowała. Widać, że figury ujeżdżeniowe nie sprawiały jej problemu. Razem z Zainem poruszali się lekko i z gracją. Na początku nie było wymagających ćwiczeń więc z Tikani poradziłyśmy sobie bez większych trudności. Potem dopiero przyszedł czas na coś trudniejszego co nie od razu przychodziło z łatwością mi i Tikani. Jednak po kilku powtórzeniach zaczęło wychodzić. Na koniec wykonaliśmy jeszcze jedną figurę, która nie była trudna lecz z boku zapewne wyglądała dość dobrze, a na filmiku do projektu odniosła najlepszy rezultat. W tym ćwiczeniu szczególnie ważne były znaki dawane przez jeźdźca i zgranie z koniem. Musze przyznać, Zain dość dobrze to wymyślił.
Zain?
Wiem końcówkę spaprałam, ale się spieszyłam xdd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz