środa, 4 stycznia 2017

Od Maxa CD Quinlan

Kiedy razem z Quinn słuchałem tego, co opowiadała pani Alison, uważnie przyglądałem się każdemu z pięciu kandydatów. Szczerze, to wszystkie konie wydawały się być dobre i jedyne w swoim rodzaju. Kierowniczka natomiast swoim dokładnym przedstawieniem każdego z nich pokazała swój profesjonalizm. Znała się na rzeczy, więc wierzyłem w to co mówiła. Jednak gdybym to ja się zastanawiał, wahałbym się pomiędzy Wenną, Rammsteinem i Forbesem. Quinlan szukała konia do skoków, a tak się składało, że miała przy sobie mnie. Nie powiem, liznąłem sporo wiadomości o skokach przy szkoleniu Newtona, ale to ciotka Harriet potrafiła wytrenować każdego konia. Podziwiałem ją za anielską cierpliwość, opanowanie i wytrwałość, które są niezbędne u dobrego trenera. Nigdy nie dorównałbym jej wiedzą na temat koni i do teraz potrafi mnie czymś zaskoczyć.
Quinn liczyła na moją pomoc, więc starałem się jej jak najlepiej doradzić. Stanęła przed trudnym wyborem. Zarówno Forbes jak i Rammstein wydawały się być dobre. Dziewczyna zdecydowała się je przetestować na parkurze. Przeszła przez barierkę i wsiadła na Rammsteina. Ogier nie robił żadnych problemów, sprawował się wręcz idealnie. Dobrze się wybijał, jego chód był miękki i sprężysty. Po chwili Quinn zeskoczyła ze Steina i wsiadła na Forbesa. Wierzchowiec trochę się kręcił, gdy liliowowłosa regulowała strzemiona, ale gdy już siedziała w siodle, ogier nie sprawiał najmniejszych kłopotów. Podobnie jak Rammstein miał dobre wybicie, ale jego chód nie był już taki sprężysty. 
- Co myślisz? Który byłby lepszy? Wiesz... Obydwa są wspaniałe. Ale nie mogę sobie pozwolić na kupno dwóch koni - zapytała mnie zsiadając z Forbesa.
- Hm... I Rammstein i Forbes świetnie się prezentują. Jednak musimy wybrać... Daj mi chwilę - odparłem i zamyśliłem się na chwilę. 
Oba ogiery mają potencjał i oba dobrze się zaprezentowały. To był ciężki wybór, ale na miejscu Quinlan wybrałbym Rammsteina. Był odrobinę lepszy od Forbesa i charakter też miał dobry. Myślę, że daleko zajdzie.
- Wybierz Rammsteina. Jest lepszy jeżeli chodzi o umiejętności i charakter też ma niczemu sobie. - odezwałem się w końcu
- Dziękuję za pomoc - Quinn uśmiechnęła się lekko i odwróciła w stronę kierowniczki - Weźmiemy Rammsteina.
Dziewczyna wydawała się być bardzo podekscytowana. Nie dziwię się. Mimo, że to nie ja kupowałem konia, to i tak się cieszyłem.
- Wspaniale. To zaraz załatwimy wszystko i koń będzie wasz - kierowniczka stajni uśmiechnęła się przyjaźnie i poprowadziła nas do biura
Kiedy wszystko zostało załatwione, koń opłacony i zapakowany do przyczepy ruszyliśmy w drogę powrotną. Na miejscu byliśmy wieczorem. Mimo tego, że było ciemno, to lampy oświetlały cały parking i wszystkie ścieżki. Wysiedliśmy z samochodu Quinn i pomogłem dziewczynie wyprowadzić Rammsteina z przyczepy. Co pozytywnie zaskoczyło nas obojga to zachowanie ogiera. Nie bał się przyczepy, jazdy ani nowego miejsca. Był niezwykle ufny i spokojny.
- Oto twój nowy dom - Quinn szepnęła do Steina i pogładziła go po nosie. Stałem i patrzyłem na ten cudny obrazek i pomyślałem sobie: Tak rodzi się przyjaźń między człowiekiem a koniem. Moje myśli przerwał jednak głos Quinlan.
- Idziesz jeszcze ze mną zaprowadzić Steina do boksu czy może wracasz już do pokoju? - zapytała, spoglądając w moją stronę.
- Idę z wami - odparłem z uśmiechem i ruszyłem za nimi do stajni. 
Przytrzymałem drzwi, by Quinn mogła wejść do stajni z Steinem bez problemu i podążyłem za tą dwójką do nowego boksu ogiera. Wierzchowiec obwąchał nowe lokum po czym wszedł powoli, ostrożnie stąpając po świeżej słomie. Następnie pomogłem dziewczynie ściągnąć wszystkie ochraniacze Rammsteina i zaniosłem je do siodlarni. Po chwili wróciłem i oparłem się o kraty i razem z Quinn staliśmy tak, podziwiając ogiera. 

Quinn? Sorki, że tak długo musiałaś czekać, ale czuję, że dopada mnie brak weny xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz