sobota, 1 lipca 2017

Od Caroline C.D Luuk

Zderzyłam się z jakąś młodą dziewczyną o rudych włosach. Spojrzała na mnie swoimi dużymi, zielonymi oczami i mówiąc coś, pobiegła chyba do swojego konia. Nie znam tutaj jeszcze nikogo, więc trzeba byłoby się z kimś poznać, chociaż nie przepadam za poznawaniem nowych ludzi. Bez namysłu ruszyłam za nią w celu poznania tej rudowłosej dziewuszki. O tyle mam szczęścia, że to nie był chłopak. Wpadłam do stajni jak poparzona, rozglądając się za dziewczyną. Nie zauważyłam jej więc cicho westchnęłam i postanowiłam pójść do swojego rumaka. Gdy widziałam już boks mojego konia, zauważyłam znikające w boksie obok te rude włosy. Czym prędzej podbiegłam do następnego boksu i ujrzałam tą zielonooką dziewczynę. Spojrzała się na mnie, dysząc lekko. Zresztą ja sama nie byłam lepsza.
- Mam cię... - powiedziałam cicho.
- A... Co się stało? - zapytała.
- Nic takiego, po prostu jestem tu nowa i przydałoby się kogoś poznać. - uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do jej konia.
- Też jestem nowa więc wiesz. Jestem Luuk, a ty? - dziewczyna zaczęła głaskać konia po grzbiecie.
- Caroline. Miło poznać. - pogłaskałam rumaka po pysku.
- Mi również. Bo bym zapomniała! Mój sen! - patrzyłam się na nią troszkę dziwnie. - Zapomniałam zesztu z domu, a nie pamiętam go dokładnie. - złapała się za głowę ze smutkiem w głosie.
- To może pójdziemy po niego? - zaproponowałam. Ta tylko złapała mnie za rękę, wyciągając z boksu i ciągnąc w stronę budynku z pokojami. Jednym ruchem otworzyła drzwi od swojego pokoju i weszła do niego. Zrobiłam to samo co ona i zamknęłam za sobą drzwi. Luuk wzięła do rąk jakiś zeszyt i usiadła przy biurku na krześle. Otworzyła go i zaczęła coś czytać, nie na głos oczywiście. Przyglądałam jej się w milczeniu. Gdy skończyła, podała mi zeszty, bym przeczytała co tam pisało. Było tego naprawdę dużo. Wzięłam się za czytanie. Czytałam powoli, by zrozumieć każde słowo. Kiedy skończyłam, oddałam jej zeszyt z zachwytem na twarzy.
- Naprawdę piękny sen. - uśmiech nie znikał z moich ust.
- Sama nie mogę uwierzyć, że przyśniło mi się coś tak pięknego. - powiedziała z zachwytem. Przytaknęłam lekko i oparłam się o biurko.
- Chcesz herbatę albo kawę? - odłożyła zeszyt na bok i spojrzała na mnie.
- Poproszę kawę z mlekiem. - zaprowadziła mnie do kuchni, gdzie kazała mi usiąść przy niewielkim stole. Po chwili dosiadła się do mnie, kładąc na stole dwie szklanki kawy, a obok położyła mleko i cukier. Dolałam sobie mleka i dosypałam cukru po czym wzięłam się za popijanie napoju bogów.
- Okazało się, że nasze konie mają boksy obok siebie. - starałam się zacząć temat.
- Racja, kto wie, może nawet się zaprzyjaźnią. - powiedziała, patrząc się intensywnie w kawę.
- Niestety ale Mistral nie przepada za innymi końmi. - powiedziałam z żalem.
- A to szkoda... No trudno. - dalsza rozmowa ciągnęła się na jakiś luźnych tematach. Co lubimy robić i takie tam. Luuk okazała się być naprawdę miłą osobą, polubiłam ją od razu.

Luuk? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz