wtorek, 20 czerwca 2017

Od Marie CD James'a

- Nie jestem w ciąży, żebyś całował mój brzuszek. - prychnęłam i założyłam ręce na piersi.
- Mariś, wiesz, że uwielbiam to robić, ale nie gniewaj się już na mnie, proszę. - kontynuował. Wstał z kolan i mocno przytulił mnie do siebie przy okazji całując w czoło.
- Jejku James, ty to we wszystko uwierzysz, co nie? - powiedziałam spokojnie, tak jakby nigdy nic i oparłam głowę o jego bark przymykając oczy.
- Czekaj, znowu mnie wkręcasz?! - odsunął mnie od siebie. - Co za diablica.
- Myślisz, że jestem sztywna i nie mam poczucia humoru czy dystansu do siebie? - zmarszczyłam czoło.
- Ty mnie do grobu wpędzisz. - brunet przeczesał dłonią swoje bujne włosy.
- Lepiej wracajmy już do akademii. - powiedziałam, wciągałam na siebie wciąż jeszcze wilgotną koszulkę i zaczęłam kierować się w stronę konia.
- A wracając do dzieci. - dogonił mnie. - Wiesz przecież, że chciałbym mieć dwójkę. - mruknął mi do mucha.
- Ja też, ale póki co to nie mam ślubu, stałego miejsca zamieszkania, ani co najważniejsze środków na utrzymanie dzieci, poza tym dobrze wiesz, że od października zaczynam studiować weterynarię.
- Nie psuj mi marzeń o wspaniałej rodzinie. - odwiązał Max'a, pomagając mi wsiąść.
- Nie psuję. Nie powiedziałam nie, tylko po prostu myślę, jak dorosła kobieta. - zebrałam wodze.
- Dla mnie i tak zawsze będziesz dzieciuchem. - James błyskawicznie znalazł się za mną -  Moim dzieciuchem. - wgryzł mi się w szyję.

~*~

- Co ja mam ubrać. - przerzucałam wieszaki w szafie, James natomiast leżał na łóżku i grzebał coś w telefonie prawdopodobnie nawet mnie nie słuchając. - Ej! - uniosłam głos.
- No co? - mruknął i na chwilę przerzucił wzrok na mnie.
- Co mam ubrać...
- Zmieniasz te stylizacje kilka razy dziennie, już sam nie wiem. - wrócił wzrokiem na ekran.
- Dzięki za pomoc. - warknęłam. - Może być to?
Podobny obrazOutfit na wieszaku składał się z obcisłych, jeansowych shortów i białej, prążkowanej bluzki na ramiączka.
- Ubierz i się pokaż. - zaproponował chłopak.
Chwilę później miałam na sobie ten oto strój.  Pokazałam się Jamesowi przeczesując przy tym dłonią moje długaśne włosy.
- Odwróć się. - nakazał.
Nim to zrobiłam poczułam jego dłoń na moich pośladkach. Był to solidny klaps, a potem mocne ściśnięcie i wgniatanie.
- Co robisz. - odwróciłam się w jego stronę uwieszając na szyi.
- Delektuje się tym pięknym, ogromnym tyłeczkiem, który wygląda tak zajebiście w tych spodenkach. - na mój tył dołączyła druga ręka. Zaraz po tym wsunął obie dłonie w tylne kieszenie shortów, kochałam gdy to robił. To cudowne uczucie.
Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju wpadł Lewis. Trzymał coś szeleszczącego pod bluzą.
- Znowu ty.. - wychyliłam się zza ramienia James'a.
- Kurde! Nie uwierzycie co mam! - wyciągnął spod bluzy reklamówkę, w której było kilka piw smakowych i jedna wódka. - Ja to jednak jestem gość. - stwierdził dumnie.
- O stary, skąd ty to masz? - spytał James.
- Kupiłem, a co.
- Schowaj to bo ktoś zobaczy. - warknęłam. - Jak ty to wniosłeś na teren akademii, jak ktoś cie z tym przyłapie too...
- Kochana czy ty serio myślisz, że będziemy tu to pić? Właśnie, chcecie się wybrać ze mną, Zayn'em i Hailey wieczorem nad jezioro? Oczywiście nie w celach kąpieli czy opalania. - spytał Lewis.
- To jezioro nad którym dziś byliśmy? - mruknęłam ciszej do bruneta.
- W sumie to dawno nic nie piłem. - powiedział Loss.
- James!
- No i bajerka! - Lewi klasnął w dłonie. - A ty Saint nie dyskutuj bo najmłodsza jesteś. To o 18:00 widzimy się na plaży. - schował alkohol i wyszedł z pokoju.
- Mam nadzieję skarbie, że chcesz iść, będzie fajnie. - rzekł Loss, gdy jego przyjaciel opuścił mój pokój.
- Wiem, że będzie, tylko bardziej boje się co będzie, gdy wszyscy się napijemy. - usiadłam na łóżku.
- A co ma być?
- Jezioro, napity Lewis, Zayn .. - odparłam.
- Spokojnie, jakoś ich chyba ogarniemy. - zaśmiał się. - Tak właściwie to mamy jeszcze troszkę czasu. - chwycił za guzik moich spodenek i rozpiął go wkładając mi rękę pod spodnie. Przesunął dłoń w dół, do pusi i przejechał w tym miejscu kilka razy palcem.
- Coś sugerujesz? - mruknęłam łobuzersko sama kładąc swoją dłoń na jego krocze i zaczynając lekko ściskać.

James?
NO CIEKAWA JESTEM, CIEKAWA <3






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz