- And with a feeling I'll forget, I'm in love now - zanuciłam cicho i podniosłam wzrok na Eliota, uśmiechając się szeroko.
~ * ~
Przyszedł dzień, kiedy miała przyjechać rodzina Eliota. Właściwie dwie posklejane rodziny, aby chociaż jego siostra mogła zaznać trochę szczęścia. Ogarnęłam się trochę bardziej niż zwykle, choć właściwie nie miałam powodu,. w końcu nie jestem dziewczyną Eliota i on wcale nie przedstawia mnie swoim rodzicom. No dobra to złe sformułowanie, swoim opiekunom. Z szerokim uśmiechem na ustach podreptałam pod pokój chłopaka i zapukałam do drzwi. Otworzył je dopiero po chwili.
- Gotowa? - zapytał po jakimś czasie.
- A ty? - pokiwał głową. - Doskonale... to... idziemy?
- T-tak - zwinął z biurka telefon i klucze, a następnie dołączył do mnie na korytarzu. Oczywiście zamknął na trzy razy. - Ja...
- Nie przepraszaj. Chodź, bo się doczekać nie mogę - zachichotałam. Naprawdę chciałam poznać tą słodką osóbkę, dzięki której w oczach Eliota mogłam zobaczyć szczerą radość, pomimo że tylko słyszał jej głos.
Kiedy wyszliśmy przed Akademię, od razu usłyszałam szczęśliwy pisk i zanim zdążyliśmy zejść ze schodów do Eliota podbiegła śliczna mała dziewczyna, która od razu go objęła.
- Eliooooot! - pisnęła. - Tak tęskniłam!
- Ja... ja też - odparł przytulając ją. Przytulał ją.
Przedstawił mnie June, którą od razu polubiłam ze wzajemnością. Cudowna mała osóbka i do tego gadatliwa jak ja. Ciekawe, czy Eliot też mógł taki być... Ciekawe... Jego opiekuni, którymi okazała się drobna kobieta o przyjaznej, ale zmęczonej twarzy oraz szczupły, jednak widać, że dbający o siebie mężczyzna, okazali się być całkiem mili. Głównie to ja z nimi rozmawiałam, mówiłam jak się poznaliśmy i że ogólnie pomagam się Eliotowi zaaklimatyzować. Bardzo dobrze mi się z nimi rozmawiało i widziałam wdzięczność w oczach chłopaka, że wyręczam go w odpowiedziach.
- Więc, może chciałabyś pojechać z nami nad jezioro, na dwa dni? - zaproponował pan Frantz.
- Znaczy... bardzo chętnie, ale nie wiem, kiedy mój brat przy... - zaczęła mi dzwonić komórka.- Przepraszam na chwilę.
Odeszłam trochę z przepraszającym uśmiechem i odebrałam.
- Marco?
~ Emmuś kochanie moje najdroższe...
- O ile? - zapytałam od razu. Dobrze go znam.
~ No kilka dni... Więc za tydzień będę! Obiecuję! Nogi ci będę całował jak przyjadę!
- Okey, pa - rozłączyłam się pomimo krzyków brata i wróciłam do Eliota i jego rodziny.
- Co z Marco? - zapytał Eliot ku zdziwieniu jego ciotki.
- Przyjeżdża za tydzień, bo... właściwie nie wiem dlaczego, ale plus jest taki, że oczywiście jeśli ty oraz June chcecie, a państwo nie mieliby nic przeciwko, to chętnie bym pojechała nad to jezioro - uśmiechnęłam się.
Eliot?
Ja kce jezioooorko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz