piątek, 30 czerwca 2017

Od Emmy C.D. Eliota

Dopiero po dłuższej chwili wyjęłam telefon, aby odczytać wiadomość. Przeczytałam to zdanie... Znałam je, tylko skąd? Kiedy powtórzyłam sobie je chyba milionowy raz, przypomniała mi się piosenka Eda Sheerana.
- And with a feeling I'll forget, I'm in love now - zanuciłam cicho i podniosłam wzrok na Eliota, uśmiechając się szeroko.

~ * ~

Przyszedł dzień, kiedy miała przyjechać rodzina Eliota. Właściwie dwie posklejane rodziny, aby chociaż jego siostra mogła zaznać trochę szczęścia. Ogarnęłam się trochę bardziej niż zwykle, choć właściwie nie miałam powodu,. w końcu nie jestem dziewczyną Eliota i on wcale nie przedstawia mnie swoim rodzicom. No dobra to złe sformułowanie, swoim opiekunom. Z szerokim uśmiechem na ustach podreptałam pod pokój chłopaka i zapukałam do drzwi. Otworzył je dopiero po chwili.
- Gotowa? - zapytał po jakimś czasie.
- A ty? - pokiwał głową. - Doskonale... to... idziemy?
- T-tak - zwinął z biurka telefon i klucze, a następnie dołączył do mnie na korytarzu. Oczywiście zamknął na trzy razy. - Ja...
- Nie przepraszaj. Chodź, bo się doczekać nie mogę - zachichotałam. Naprawdę chciałam poznać tą słodką osóbkę, dzięki której w oczach Eliota mogłam zobaczyć szczerą radość, pomimo że tylko słyszał jej głos.
Kiedy wyszliśmy przed Akademię, od razu usłyszałam szczęśliwy pisk i zanim zdążyliśmy zejść ze schodów do Eliota podbiegła śliczna mała dziewczyna, która od razu go objęła.
- Eliooooot! - pisnęła. - Tak tęskniłam!
- Ja... ja też - odparł przytulając ją. Przytulał ją.
Przedstawił mnie June, którą od razu polubiłam ze wzajemnością. Cudowna mała osóbka i do tego gadatliwa jak ja. Ciekawe, czy Eliot też mógł taki być... Ciekawe... Jego opiekuni, którymi okazała się drobna kobieta o przyjaznej, ale zmęczonej twarzy oraz szczupły, jednak widać, że dbający o siebie mężczyzna, okazali się być całkiem mili. Głównie to ja z nimi rozmawiałam, mówiłam jak się poznaliśmy i że ogólnie pomagam się Eliotowi zaaklimatyzować. Bardzo dobrze mi się z nimi rozmawiało i widziałam wdzięczność w oczach chłopaka, że wyręczam go w odpowiedziach.
- Więc, może chciałabyś pojechać z nami nad jezioro, na dwa dni? - zaproponował pan Frantz.
- Znaczy... bardzo chętnie, ale nie wiem, kiedy mój brat przy... - zaczęła mi dzwonić komórka.- Przepraszam na chwilę.
Odeszłam trochę z przepraszającym uśmiechem i odebrałam.
- Marco?
~ Emmuś kochanie moje najdroższe...
- O ile? - zapytałam od razu. Dobrze go znam.
~ No kilka dni... Więc za tydzień będę! Obiecuję! Nogi ci będę całował jak przyjadę!
- Okey, pa - rozłączyłam się pomimo krzyków brata i wróciłam do Eliota i jego rodziny.
- Co z Marco? - zapytał Eliot ku zdziwieniu jego ciotki.
- Przyjeżdża za tydzień, bo... właściwie nie wiem dlaczego, ale plus jest taki, że oczywiście jeśli ty oraz June chcecie, a państwo nie mieliby nic przeciwko, to chętnie bym pojechała nad to jezioro - uśmiechnęłam się.

Eliot?
Ja kce jezioooorko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz