niedziela, 25 czerwca 2017

Od Nikitty CD Vito

Leżałam w pokoju jakiś czas, nie mogłam spać. Niepokoiło mnie to, że Vito był taki zimny. Tak, przyczyniłam się do ogromnej awantury między nim a ojcem, ale... nie zrobiłam tego specjalnie. A on, zachowywał się, jakbym popełniła straszną zbrodnię.
Kiedy chłopak wrócił, stałam przy oknie. Nawet się nie odwróciłam, kiedy ten wszedł do pokoju, ani wtedy kiedy Amnestia dopadła miski. Byłam... skamieniała. Śmieszne, że Vito był taki sam przez ostatni czas, w stosunku do mnie.
- Nikitta? Coś się stało? Powinnaś odpoczywać... - przerwał, kiedy odwróciłam się w jego kierunku. Nie zamierzałam obijać w bawełnę, chciałam powiedzieć to, co leżało mi na sercu. Przeszłam obok niego, usiadłam na środku łóżka i spojrzałam na niego na chwilę, po czym spuściłam wzrok. Kiedy już miał się odezwać, ja zrobiłam to pierwsza;
- Dlaczego jesteś dla mnie taki zimny co? Wiem, wiem że zawiniłam, oraz że zniszczyłam wszystko. Wiem, że najpewniej tego nie naprawię. Ale... mam dość twojej obojętności, rozumiem, że masz teraz problemy rodzinne, ja mam zdrowotne, jednak, chciałabym aby wrócił ten sam Vito, którego pokochałam. - Dalej nie podnosiłam wzroku, jedyny ruch jaki wykonałam, to podciągnięcie kolan pod brodę i objęcie ich rękami.
Nie chciałam na niego patrzeć, w głowie miałam głos, który mówił "Zniszczyłaś to jeszcze raz, serio się łudziłaś, że on dalej cię kocha? Zniszczyłaś mu w końcu życie". Nie chciałam jednak go słuchać, ale, to było silniejsze ode mnie. To że nie patrzyłam na niego, dało mi wolną drogę do popłakania się. Jednak, szloch stał się tak silny, że po chwili za każdym razem delikatnie podrygiwałam.
Po chwilowym płaczu, poczułam jak ktoś siada na łóżku. Byłam jednak przekonana że to Amnestia, nie wiedziałam nawet, czy Vito ciągle tu był. Było cicho, nie słyszałam kroków. Kiedy spojrzałam przed siebie, naprawdę widziałam tam Amnestię. Pogłaskałam psa i zatopiłam palce w jej sierści, a ta polizała mnie po twarzy. Jednak, kiedy chciałam zejść z łóżka i odwróciłam się, napotkałam twarzy Vito. Siedział na krawędzi i wpatrywał się we mnie. Przełknęłam głośno ślinę. Nawet Amnestia znikła, nie czułam już ciepła jej sierści.
Nie chciałam nic mówić, znów wszystko bym zniszczyła...
Vito? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz