Odłożyłem szampon na koniec wanny kompletnie nieświadomy zagrożenia ze strony dziewczyny, w którą chyba jakiś diabeł wstąpił. Postanowiła zamiast psu, urządzić kąpiel mnie. Moja mina była bezcenna. W jednej chwili chwyciłem ją tuż nad nadgarstkiem w wyniku czego poleciała prosto na mnie. Niestety wody było na tyle żeby zanurzyć się całym. Ała, moje plecy. Skrzywiłem się, czując lekki ból w kręgosłupie, za to Brooke śmiała się w najlepsze. Skoro się spadło prosto na mnie to się nie dziwię. Wkrótce jednak dołączyłem się swoim śmiechem do jej.
-Ale masz przesrane - mruknęła, patrząc na psa, który charakterystycznie przekręcił głowę na bok i przyglądał się ze zdziwieniem naszej dwójce.
-Z tego co wiem to ty miałaś być kąpana nie ja - zwróciłem się do psa, który doskonale rozumiejąc ulotnił się z łazienki, zajmując swoje miejsce - A tobie się niestety nie poszczęści - zwróciłem się do chcącej wyjść z wanny dziewczyny i chwyciłem ją za ręce, wpychając całą do wanny. Niestety musiałem poświęcić się sam i również wejść cały. Zresztą i tak byłem mokry, więc nie robiło to żadnej różnicy.
-Zawsze musisz dodać coś od siebie? - dziewczyna ochlapała mnie i przetarła mokrą twarz dłońmi.
-Przepraszam bardzo, ale czy prosiłem się o kąpiel? - również prysnąłem wodą w jej stronę.
-Widocznie coś mi nie pasowało w twoim wyglądzie i musiałam go upiększyć - zaśmiała się -Tym samym mamy dwóch umytych ludzi, zero psa - Brooke oparła się plecami o jeden koniec wanny.
-Punkt dla niej - pokiwałem głową, widząc jak sunia po raz kolejny podchodzi, tym razem bliżej. Może uda się ją jakoś podejść i umyć będąc samemu w wannie? Spojrzałem w kierunku Brooke, dając znak, że mam pomysł aby ją wykąpać. Dziewczyna kiwnęła głową, wyciągając rękę w kierunku Everiny i ułożyła się wygodnie w wannie aby nie wyglądała na osobę, która chcę ją wepchnąć z powrotem do wody. Ja tymczasem uklęknąłem na ceramice i skorzystałem z nieuwagi zwierzęcia, obejmując ją pod brzuchem i wsadziłem do wanny. Spojrzała na mnie, a na pysku miała wyryte tylko jedno zdanie: "I ty również przeciwko mnie?". Wtuliła pysk w moją koszulkę gdy Brooke nałożyła na nią szampon.
Po udanej kąpieli wypuściliśmy w końcu Everinę, która uciekła od razu na swoje posłanie widocznie obrażona na nas. Chyba będzie omijać mnie i Brooke z jakiś tydzień. Wyszedłem z wanny, patrząc dookoła na łazienkę, która obecnie wyglądała jak jeden, wielki basen. Ze mnie samego ciekły stróżki wody robiąc dookoła jeszcze większą kałużę. Spojrzałem w lustro na swoje opadnięte na czoło czarne włosy, które dodatkowo zostały poczochrane przez dziewczynę.
-Wspominałem o włosach... - dziewczyna posłała mi przesadnie słodki i niewinny uśmiech.
-I tak wyglądasz jakbyś do wiatraka wpadł. A jak chcesz mogę cię zmusić do uczesania. Dla mnie to będzie frajda - pokazała swoje białe ząbki. Moja mina spoważniała. Pociągnąłem nosem, kręcąc głową w zaprzeczeniu.
-Idę się przebrać i za chwilę wracam żebyś nie myślała, że się mnie pozbyłaś - dziewczyna przewróciła oczami - Widziałem to - wskazałem na nią palcem, przekrzywiając głowę.
-Ale co? - zamrugała rzęsami, unosząc kąciki ust i po chwili odwróciła z powrotem głowę.
Zdjąłem mokrą bluzkę i rzuciłem w nią. Energicznie się zamachnęła, odrzucając ją w moją stronę, jednak ja zdążyłem już zniknąć za drzwiami. Szybko wszedłem do swojego pokoju, wyciągając z szafy jakieś suche rzeczy i przebrałem się w nie. Jak się później okazało podziałem gdzieś moją suszarkę. Jakoś dyskretnie muszę wyżebrać ją od Brooke, bo inaczej sama zaoferuje mi suszenie włosów. Powoli wychyliłem głowę zza drzwi dziewczyny, próbując ją wyszukać spojrzeniem. W tym samym momencie oberwałem w twarz moją koszulką. Haha, zabawne. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, siadając na łóżku już przebrana. Wszedłem do środka.
-Za każdym razem gdy coś zrobię będziesz się odwdzięczała? - uniosłem do góry mokry t-shirt jako dowód. Pokiwała głową robiąc z ust charakterystyczny dzióbek. Przewróciłem oczami - Pożyczysz suszarkę? - zajrzałem do nadal zalanej łazienki.
-Tak pod warunkiem, że to ja wysuszę ci włosy - odparła całkiem poważnie.
-O nie, nie...
-Cokolwiek dotkniesz albo się psuje, albo ląduje na mnie. Więc nie masz innego wyjścia - wzruszyła ramionami.
-To może ja posiedzę w mokrych - zaproponowałem, ale nie było mowy o dyplomacji. Dziewczyna chwyciła mnie za rękę i kazała usiąść na podłodze. Sama natomiast przyniosła suszarkę.
-Nie martw się. Zrobię cię na bóstwo... - jej twarz wydawała się teraz taka tajemnicza, a gdybym mógł tylko się odwrócić to pewnie zauważyłbym na niej uśmiech. Pokiwałem głową z miną wystraszonego dziecka.
-A mogę chociaż pobawić się laptopem? - zapytałem z nadzieją w głosie.
-Nie zepsuj - zgodziła się. Chwyciłem zadowolony sprzęt i wygodnie oparłem się o bok łóżka, prostując nogi na dywaniku. O dziwo obok mnie zjawiła się jeszcze wilgotna Everina i ułożyła wygodnie obok moich nóg. Otworzyłem przeglądarkę i pierwsze co przykuło mój wzrok to karta z ogromnym napisem "IMPREZA, a na niej Zayn Malik. Czyżby piosenkarz się odnalazł?". Bez chwili czekania, kliknąłem w kartę i oniemiałem widząc zdjęcia. Cholerni reporterzy. A najgorsze było to, że Brooke również to zobaczyła. Pochyliła się nade mną, patrząc w ekran laptopu.
Brooke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz