poniedziałek, 22 maja 2017

Od Nikity CD Vito

Wiedziałam, że zachowywałam się dziecinnie. Jednak, brakowało mi go. Lena była straszną krową  tego nie mógł mi odmówić.
- Nieprawda! - Krzyknęłam kiedy powiedział, że Blue jest naprawdę "dzika". Oczywiście, żartował. Dalej ledwo chodziłam, kostka tak cholerne mnie bolała. Kiedy wchodziliśmy po schodach, nieoczekiwanie upadłam łapiąc się rozpaczliwie ramienia Vita, prawie spadłam kilkadziesiąt stopni w dół. Vito pomógł mi utrzymać równowagę, oddychałam tak szybko, że myślałam, że się zapowietrzę. Pomógł mi usiąść, po czym patrzył na mnie zszokowany.
- Ale boli! Vito, proszę, pomóż mi wstać. Muszę iść do pokoju, tam zrobię sobie okład. - Chłopak pomógł mi wstać, jednak kiedy krzywiłam się jak tylko stawiałam stopę na stopniu, wziął mnie na ręce a ja cicho pisnęłam. - Vito! Co ty wyprawiasz!
- Pomagam ci iść, zostało nam sporo, a ty nie dasz rady.
- Nie prawda, dałabym radę sama - szepnęłam lekko urażona, jednak kurczowo trzymałam się chłopaka. Bałam się, że w pewnym momencie upadnę.
******
Leżąc już w łóżku, przeżywałam to, jak bardzo bolała mnie kostka. Podejrzewałam, że Vito odejdzie zaraz po tym, jak mnie przyniesie, on jednak siedział ze mną już kilka godzin. Nie wiem, może chciał mi wynagrodzić zachowanie Leny? Siedział ze mną, czułam się tak jak tego pierwszego dnia. Przyjrzałam mu się bliżej, miał niesamowite oczy. Jezu! Nikitta! O czym ty myślisz, przecież to twój przyjaciel!
Po jakimś czasie, zaproponowałam obejrzenie jakiegoś filmu, postawiliśmy na komedię. Chłopak siedział na fotelu, jednak ja nie umiałam patrzeć na niego, podczas gdy ja siedziałam na łóżku. Przesunęłam się.
- Poważnie? - zapytał patrząc nieco podejrzliwie.
- Pełna powaga. Spokojnie, przecież cię nie zgwałcę - Tak, zawsze miałam talent do opowiadania nieśmiesznych żartów. Kiedy usiadł obok mnie, a raczej wyciągnął się na łóżku, oparłam głowę, na jego ramieniu. Nawet nie zauważyłam, kiedy powieki mi się zamknęły a ja zasnęłam kamiennym snem.
Vito? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz