wtorek, 30 maja 2017

Nicholas Ashton Dyer i Billie Jean

[buźki użyczył Ash Stymest]
Motto: "I think you're the fucking Antichrist"
Imię: Nicholas Ashton
Nazwisko: Dyer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 21 lat
Pochodzenie: Bristol, Anglia
Pojazd: link
Pokój: 53
Grupa: I
Poziom: średnio zaawansowany
Koń: Billie Jean
Rodzina:
- Eleanor Elisabeth Hyde - lat 51, matka, ekskluzywna dekoratorka wnętrz. Jest potomkiem długiej linii arystokratów angielsko-szkockich a także spadkobierczynią ich fortuny.
- Nathaniel Baxter Dyer - lat 28, starszy brat, pisarz i poeta, uzależniony od opiatów. Mimo wszelkich “starań” Nicholasa, pozostaje on czarną owcą rodziny.
- Martha Catherine Dyer - lat 24, siostra, studentka prawa, laureatka wszystkich okręgowych konkursów wiedzy humanistycznej.
- Carlisle Dyer - ojciec, lat 57, renomowany szef kuchni wyróżniony dwoma gwiazdkami Michelin.
- Anna May - córka, zmarła niecałe dwa miesiące po narodzinach z rąk nastoletniej matki cierpiącej na depresję poporodową. Ciężka historia.
Aparycja: wysoki na 188 centymetrów, nieco śniady chłopak o wiecznie zmierzwionej, ciemnobrązowej czuprynie i świdrujących oczach w kolorze arktycznego błękitu okraszonych gęstymi brwiami.
Charakter: Młody Mefistofeles, którego arogancja i szelmostwo nie znają granic. Na pierwszy rzut oka wydaje się być człowiekiem, któremu nikt nigdy nie wyjaśnił co znaczy życzliwość - nie powie ci dzień dobry, nie skomplementuje nowej fryzury ani nie poczęstuje papierosem. Ma cięty język, biegle posługuje się sarkazmem, a doskonalenie sztuki manipulacji to jego faworyt w dziedzinie hobby. Uwielbia żonglować uczuciami, droczyć się, wciskać guziki i pociągać za sznurki, wytrącając pechowego rozmówcę z równowagi (co niesamowicie go satysfakcjonuje, nie wiedzieć czemu). To socjopata z krwi i kości, morałom pluje pod buty a dobrym manierom w twarz. Cechują go przerażające pokłady pewności siebie i nieposkromionej energii, ukazujące się w wypadkowej jako ubieganie się za kolejnymi dawkami adrenaliny skutkującymi masą czynów, których bezpieczeństwo łatwo zakwestionować. Bez zastanowienia można nazwać go ryzykantem - chłopak żyje chwilą i nieczęsto myśli o konsekwencjach swoich impulsywnych działań, co często daje mu później w kość (patrz: nastoletni tata). Mimo beztroskiego podejścia do życia oraz momentami nadpobudliwości godnej dziesięciolatka jest to niesamowicie interesujący i przyciągający uwagę chłopak, o rzadko spotykanym dystansie i pierwszorzędnym poczuciu humoru, które mimo swojej specyficzności nigdy nie zawodzi w przywołaniu uśmiechu. Niektórzy twierdzą, że brak mu powagi, inni, że poczucia odpowiedzialności. Nie da się zaprzeczyć, iż jest w tym nieco prawdy - chłopak faktycznie nie należy do osób, które martwiłyby się o swój następny krok, a jeśli chodzi o podejście do życia to trąci ono nieco hedonizmem. Wszystko jednak zależy od perspektywy, która u Nicholasa występuje w wersji panoramicznej. Sprawy “przyziemne”, takie jak to, że trzeba iść do pracy, czy że jest wtorek i nie powinno się pić uważa za trywialne i kompletnie niegodne uwagi, wręcz nimi gardzi. Jest człowiekiem niesamowicie sceptycznym, podważającym niemal każdy autorytet i choć nie jest typem agresora, nie znaczy to również, że będzie uległy - walczy o swoje, ale wykluczając zaburzanie czyjejkolwiek wolności, którą sam tak sobie ceni. To osoba niesamowicie troskliwa, nawet pomimo nieprzystępnego wizerunku. Mimo swoich wyraźnych zdolności intelektualnych oraz predyspozycji do zdobywania i gromadzenia wiedzy w szerokim rozumieniu nie ciągnie go do szkoły, mówiąc lekko. Z początku miał zamiar zakończyć edukację na podstawie liceum, ale po ostrej “motywacji” ze strony rodziny zdecydował się, ku ich ogromnej uldze, na kierunek. Swojego wyboru, oczywiście, jakże by inaczej. Oprócz sprawnego umysłu i nietuzinkowej, przyciągającej persony wraz z tym jakże hojnie wypełnionym rogiem obfitości trafiło mu się, naturalnie, kilka spaczeń, z którymi dawno przestał walczyć. Jednym z tych drobniejszych jest smaczek do substancji psychoaktywnych, których użycie waha się od rozrywki do stłumienia w sobie tej nuty melancholii, o której dużo mówić nie trzeba - większość z Was zna ją pewnie aż za dobrze. Sporym problemem, o którym warto wspomnieć jest jego silna potrzeba przewagi i dominacji. Chłopak wręcz uwielbia czuć wyższość nad drugą osobą, mało tego - mieć nad nią władzę absolutną, jak nad szmacianą lalką, co potrafi przytrafić niektórych o dreszcze (nieprzyjemne, jak i wręcz przeciwnie). Nie tylko satysfakcja ale też komfort, jaki mu to sprawia są mu niemal absolutnie potrzebne do funkcjonowania. Niemal, bo jeśli jest coś, co Nicholas ceni nad wszystko inne to jest to niezależność. Poczucie wolności i swobodę przekłada w życiu nad wszystko inne, co w pewnym sensie warunkuje jego podejście do życia. Mimo swojej samowystarczalności i odgradzania się grubą linią od mas nie można wrzucić go do worka z resztą aspołecznych autystów - to typowy sangwinik o wyjątkowych zdolnościach interpersonalnych, który wypowie się kiedy trzeba, lub gdy po prostu będzie miał na to ochotę. Mimo czasem szorstkiej powierzchni jest wyrozumiałym, a nawet ujmującym słuchaczem. Rozmowa z Nicholasem ma naturę prawdziwie kojącą i terapeutyczną. Oprócz drygu do nauk humanistycznych i umiejętności władania słowem jest także biegłym matematykiem o nietypowych zainteresowaniach, ciągnących się od fizyki teoretycznej po starożytną filozofię. Inteligencję i błyskotliwość powinien mieć wypisane na wizytówce, a jego spostrzegawczość i zaskakujące oczytanie na wielu robią niemałe wrażenie. Nie ma jednak narcystycznych zapędów i nie czuje potrzeby by się z czymkolwiek obnosić, dzięki Bogu, bo kto by zniósł takiego egoistę?
Zainteresowania:
- gra na fortepianie, gitarze akustycznej i saksofonie. Marne pozostałości po szkole muzycznej.
- rysuje, szczerze i z ogromnym zainteresowaniem, w przeciwieństwie do poprzedniego punktu.
- uwielbia tatuaże, nieustannie dodaje nowe do swojej i tak już pokaźnej kolekcji.
- papierosy, alkohol, narkotyki - te ostatnie od święta, niestety.
- ubóstwia dobrą kawę.
- mówi biegle po hiszpańsku.
- przez siedem lat trenował boks, czasami wraca do niego w amatorskiej wersji i obskurnej scenerii.
- ma niewielką wadę wzroku, więc co jakiś czas można złapać go z parą okularów na nosie.
- jego dziewczyna (i matka martwej córki) popełniła samobójstwo, gdy Nick miał siedemnaście lat. Jeśli każdy ma jakąś traumę, to ta jest właśnie jego.
Inne: 1 | 2 | 3
Kontakt: valkyria

Imię: Billie Jean
Płeć: klacz
Rasa: Achał-Tekiński
Data urodzenia: 18.06.2011 [6 lat]
Charakter: Billie posiada specyficzny temperament - na ogół łagodna jak baranek, jest jednak bardzo agresywna w stosunku do klaczy, dlatego też nie może być wypuszczana z nimi na padok. Jest koniem bardzo terytorialnym: boks to dla niej królestwo, a naruszenie przestrzeni osobistej bez upoważnienia może mieć fatalne konsekwencje. Podczas treningów spokojna, nie przejawia agresji dopóki coś jej nie sfrustruje. Nie lubi też gdy się ją pogania, dlatego mimo wspaniałych predyspozycji do biegów wyścigowych za Chiny nie dałoby się jej doprowadzić do odpowiedniego tempa. Podczas jazdy w terenie natomiast idzie jak burza.
Specjalizacja: ujeżdżenie
Umiejętności: klacz posiada niesamowitą lekkość ruchu oraz imponuje niemałym wzrostem i szlachetną budową, a ze swojego imponującego rodowodu wyciągnęła tylko to, co najlepsze. Jest nadzwyczaj inteligentna i pojętna, od razu reaguje na pomoce a nawet komendy głosowe. Ma znakomitą orientację w terenie i na czworoboku oraz koordynację ruchowo-wzrokową: nie gubi kroków, nie potyka się, jest w pełni zsynchronizowana, dzięki czemu zdecydowanie przoduje w dyscyplinie ujeżdżenia.
Właściciel: Nicholas Ashton Dyer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz