-Muszę wyjść -Tylko to mogłem powiedzieć, nie wiem czemu. To mnie gniotło i powoli pozbawiało.. mnie. smierć psa, to tylko pies? Nie to nie był tylko pies. Ale ona ma racje poboli i .. minię. Ale teraz muszę iść.
-Nie idź -Poprosiła i lekko pogłaskała mnie po policzku.
-Nie dam rady siedzieć w miejscu..
-Jest wieczór nie masz gdzie isć -Starała się mnie przekonać.
-Powywalam słomę z pustych boksów, po przenoszę worki z owsem, coś muszę robić -Podniosłem sie i szybko wyszedłem. Nie miała za bardzo jak za mną iść. Jej kostka jej nie pozwalała. Usiadłem w boksie Viktorii i patrzyłem w bok klaczy. Powoli oddychała i coś jej się przelewało w jelitach.
-Eh maleńka co ja mam robić -Zapytałem kobyłkę a ona tylko na mnie parsknęła.
-Rozmowna jak Nikitta -Burknąłem i zebrałem się do roboty, całą noc wywalałem boksy które okazał mi stajenny. Nie pytał o krew i ziemię na koszulce, chyba rozumiał że muszę mieć zajęcie. Powoli kończyłem kiedy słońce wyszło na horyzont. Dzień się budził do życia. Piękne słońce i ptaki ćwierkały. Nabrałem haust powietrza i skończyłem ostatni boks. Z brakiem zadań wróciłem do swojego pokoju i porządnie sie umyłem. Włosy uporczywie nie chciały się domyć. Zmieniłem ubrania i wyszedłem na śniadanie, i tak nie usnę. Zwaliłem się na krzesło obok Niki i spokojnie jadłem kanapkę.
-Jak..
-Nie pytaj, muszę to jakoś sobie przeboleć ale jest dobrze, pojedziesz ze mną do schroniska? Nie mogę być bez psa.. -Zapytałem spokojnie i potarłem oko. Nie byłem śpiący, byłem zmęczony i troche wyprany z emocji.
-Jasne, myślałeś jakiego psa weźmiesz ?-Zapytała niepewnie.
-Jakiegoś który mnie będzie potrzebował. Znajdzie się -Wgryzłem się w kanapkę i tępo podniosłem wzrok kiedy podeszła do nas jakaś brunetka.
-Hej Vito.. Idziesz na bal?-Uśmiechnęła się.
-Nie , ale spokojnie podobno Miles z 3 grupy chce cie zaprosić -Posłałem jej uśmiech. Zrobiła sie lekko czerwona i dosłownie pobiegła do swojego stolika .
-Kto?
-Wysoki przystojny blondyn o zielonych oczach i sześciopaku którym mogła byś ciąć kamienie -To był jednak idealny opis Miles`a.
-Ja tam wole brunetów..
-Wolisz mnie to prosta sprawa -Pocałowałem ją w policzek i odniosłem tacę. Po lekcjach poszedłem do stajni. Nikita miała siedzieć na ławce i oglądać.
-Trenerze mam pytanie, mógł bym wsiąść na klacz Blue ? Chciałem pomóc znajomej -Uśmiechnąłem się wiedząc że znajoma mnie zabije.
-Jasne , osiodłaj i do roboty -zajrzałem do boksu. Kobyłka spokojnie podniosła na mnie uszy. Jako że pachniałem jak Niki to nie miała problemu z moim dotykiem i siodłaniem. Tyle problemów mnie. Wsiadłem i ruszyłem. Nikitty nie było nigdzie w okolicy więc spokojnie zacząłem pracę. Pierwsze problemy zaszły kiedy jakiś koń podskoczył. Blue momentalnie zaczęła skakać i się płoszyć. Twardo usiadłem i zacząłem z nią robić kółeczka.
-Nie ma -Warknąłem i dalej uparcie pracowałem. Po jeździe cieżko był określić kto jest bardziej zmęczony. Klacz miała pianę na bokach a ja byłem zalany potem. Ale szło ku dobremu? Roziodłałem klacz i wytarłem słomą. Po chwili na choryzoncie pokazała sie Niki.
-Ojej co ty dzisiaj robiłeś żeś taki spocony?-Zapytała zaskoczona.
-Ciepło było, idziemy do schroniska?
-chciałam zajrzeć do blue..
-Jak wróciły -Poprosiłem. Jak by zobaczyła zapoconą klacz to by mnie chyba zabiła.
-Okay -Mruknęła i pozwoliła mi sie szybko przebrać w coś co nie było mokre. Wiedliśmy do mojego auta.
-Masz samochód ?
-Nieno.. po bracie ale nie lubię nim jeździć -Przyznałem kiedy podjechaliśmy pod bramę schroniska. Szczek psów był słyszalny na kilometry. Wyłączyłem muzykę i wysiedliśmy. Nikita złapała mnie za rękę a ja ścisnąłem ją dla nadania sobie i jej pewności. Po godzinie wyszliśmy z sunią w typie Pitt bula.
-Jak ją nazwiesz -Zapytała i pogłaskała głowę suni. Brązowe oczy psa podążały za mną jak za jakimś mini bogiem.
-Duma, pasuje jej -Przytuliłem sunię i pomogłem jej wejść do auta.
<NIkitta ? Odpisz trochę więcej XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz