poniedziałek, 29 maja 2017

od Matyldy cd Sean`a

Wróciłam do pokoju załamana, jednak ten dzień był dziwny. Miałam zostać zdeptana przez konia a potem jakoś udało mi się uniknąć śmierci.. Sean był miły, dziwny ale miły. Może pozwolę mu potrenować tefcia? W końcu musi coś robić poza moją "Jazdą" Westchnęłam i wyszłam na spacer. Pogoda była letnia. Słońce dokazywało a ja miałam ochotę śpiewać. Kochałam kwiaty i naturę wiec coraz głębiej szłam w las. Usiadłam na jednym ze zwalonych pni i podciągnęłam nogi pod pierś, a raczej moje wyobrażenie piersi i tego że powinny one tam być. Słowik cudownie opowiadał mi o swoim dniu. Wystawiłam twarz do słońca i uśmiechnęłam się. Może pójdę trochę dalej? Jeszcze trafię do akademi.. Ruszyłam dalej, czułam jak kolana zaczynają mnie boleć ale olałam je, chciałam iść. Dotarłam do stawu.
Popatrzyłam na ruchomą taflę wody i uśmiechnęłam się pod nosem. W głowie rodził się pewien plan.
-A co mi tam -Mruknęłam sama do siebie i sciągnęłam buty. Szybko podeszłam do podestu do którego od dawna nie była przycumowana jakaś łódka. Usiadłam i zanurzyłam nogi w wodzie. Taka prosta czynność dawała mi tyle przyjemności. Zaczęłam nucić pod nosem i chlapać wodą.
-Hold on to this.. luluby.. Even when the music`s goOoOOoOn.- Zdjęłam koszulkę i położyłam się dalej mocząc nogi. Może się opalę? Słońce mnie nie lubi i zwykle jestem blada wiec odrobina opalenizny była by czymś ładnym. Nagły dzwonek telefonu wyrwał mnie z mojej sielanki.
-Halo?-Mruknęłam cicho ale nikt nie odpowiedział.
-HALOO- Odezwałam się głośniej.
-Ty.. -Głos był dziwny i nagle się rozłączył. Czułam się jak by na głowę zleciał mi kubeł zimnej wody.  Podniosłam się i szybko ubrałam. Ruszyłam w drogę powrotną. Dziwne..Wszystko dziwne..  Szybko umyłam głowę i sięgnęłam po nową farbę do włosów, tym razem zrobiłam je odrobine jaśniej fioletowe, taka lawenda.. Popatrzyłam na siebie w lustrze z uśmiechem. Piękny kolorek! Wczołgałam się do łóżka gdzie czekały wszytskie moje maskotki. Wtuliłam się w największego wilka i powoli usnęłam.
*Śniadanie*
Ziewnęłam przeciągle i siadłam przy swoim stole. Był standardowo pusty. Westchnęłam i wzięłam duży łyk herbaty ziołowej.
-Siema! -Sean podszedł sie przywitać i zatrzymał się ze zamyśleniem na twarzy.
-Hej?
-Coś jest inaczej -Mruknął patrząc na mnie.
-Włosy -Pomogłam mu z uśmiechem .
<sena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz