Uśmiechnęłam się przez łzy, przytuliłam go jeszcze mocniej do siebie. W takiej okoliczności, nie wiedziałam co powiedzieć. Cieszyłam się, że nie chodzi już z Leną, nie chciałam jednak być jego pocieszeniem. Ale... w tamtym momencie, myślałam tylko o jednej rzeczy. On tu jest, jest przy mnie i błaga o to, abym go nie opuszczała.
- Nie opuszczę cię Vito, zawsze tu będę gdybyś mnie potrzebował. Obiecuję - Wiedziałam, że nie należy przesadzać. Staliśmy tak dobrą godzinę, może nawet i dłużej. Chciałam nacieszyć się tym, że Vito jest obok mnie, bo jutro mogło mu przejść po czym znów by się oddalił ode mnie. Zostawiłby mnie, mimo, że ja obiecałam, że nigdy go nie opuszczę. Nie chciałam mu mówić po raz kolejny tego co czułam, więc milczałam. Jednak, moje serce krzyczało "Kocham Cię".
*****
Kolejnego dnia, obudziłam się bardzo późno. Vito spał całą noc na fotelu, nie chciałam by był sam po rozstaniu z Leną. Mimo to, przypuszczałam co musiał czuć. Zrobiłam sobie śniadanie, oraz kawę. Nie budziłam chłopaka, tylko poszłam wziąć prysznic. Strumień gorącej wody odprężał moją skórę, a truskawkowy szampon do włosów, mój ulubiony, nadawał mi "owocowego" zapachu jak mawiał mój brat. Tak właściwie, byłam bardzo zagubiona. Nie wiedziałam co jest pomiędzy mną, a Vito. Nie wiedziałam na czym stoję, oraz nie byłam pewna, czy Vito czuje to samo do mnie, co ja do niego.
Chciałabym z nim być, naprawdę. Nie jako przyjaciółka, ale jako dziewczyna.
Jednak, wczoraj zerwał z dziewczyną, która podobno nazwała go ciotą, czy jakoś tak.
Kiedy wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik i podeszłam do szafy, wyrzuciłam chyba z milion ubrań. To brzydkie, to mnie pogrubia, a w tym wyglądam jak ryba. Nie miałam nic, co mogłabym na siebie założyć. Po dłuższej chwili zdecydowałam się na niebieską, zwiewną sukienkę przed kolano a do tego czarne balerinki. Zrobiłam sobie też warkocza, którego przerzuciłam przez lewe ramię. Kiedy się odwróciłam, okazało się, że Vito już nie śpi.
- Ekhm... hej. Długo już nie śpisz? - zapytałam spuszczając głowę, oaz biorąc ręcznik i odnosząc go do łazienki.
Chciałabym z nim być, naprawdę. Nie jako przyjaciółka, ale jako dziewczyna.
Jednak, wczoraj zerwał z dziewczyną, która podobno nazwała go ciotą, czy jakoś tak.
Kiedy wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik i podeszłam do szafy, wyrzuciłam chyba z milion ubrań. To brzydkie, to mnie pogrubia, a w tym wyglądam jak ryba. Nie miałam nic, co mogłabym na siebie założyć. Po dłuższej chwili zdecydowałam się na niebieską, zwiewną sukienkę przed kolano a do tego czarne balerinki. Zrobiłam sobie też warkocza, którego przerzuciłam przez lewe ramię. Kiedy się odwróciłam, okazało się, że Vito już nie śpi.
- Ekhm... hej. Długo już nie śpisz? - zapytałam spuszczając głowę, oaz biorąc ręcznik i odnosząc go do łazienki.
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz