niedziela, 28 maja 2017

Od Harry'ego cd. Isabelle

Historia nie jest moją mocną stroną i nigdy nie była. Nie miałem pojęcia, jak niektórzy są w stanie zapamiętać całą masę przeróżnych dat i na dodatek wszystkie wydarzenia jakie odbyły się w tym czasie. Idąc o krok dalej, są jeszcze opisy bitw i wojen, które również trzeba znać. Przez tyle lat zdawałem ten przedmiot tylko dlatego, że potrafiłem dobrze ściągać na testach, jednak.. przy odpowiedzi było to dużo trudniejsze. Całe szczęście, że Isabelle okazała trochę swojego dobrego serduszka, pisząc mi odpowiedzi, w innym przypadku pewnie nic bym nie wydukał. 
Od zawsze lubiłem biologię, jednak nasza aktualna nauczycielka chyba nie da rady nas niczego nauczyć. Nie potrafi przekazać swojej wiedzy, a ja nad tym ubolewam, bo sam muszę gromadzić informacje na różne tematy. Z zamyślenia wyrwał mnie głos pani Angeliny. 
- Możesz usiąść, Harry - mruknęła, bazgrząc coś w dzienniku. 
- A co dostałem? - spytałem, podchodząc do swojej ławki. 
- Dobry. 
- Dlaczego nie bardzo dobry? Przecież odpowiedziałem na wszystko - burknąłem.
- Twoje odpowiedzi nie były wystarczająco rozwinięte. Odpowiedziałeś dobrze, ale nie uzasadniałeś ich. 
Już chciałem jej odpyskować, gdy napotkałem się z morderczym spojrzeniem Isabelle, które mówiło coś stylu zamknij twarz i siadaj, oczywiście ja wybrałem to w dużo ładniejszej formie. Zająłem swoje miejsce, rzucając roześmianemu Horanowi gniewne spojrzenie, na co ten ponownie wybuchnął śmiechem.
- Panie Horan - odezwała się nauczycielka - Może chcesz również zająć miejsce przy biurku i popisać się swoją wiedzą?
- Nie, dziękuję. Może innym razem - odpowiedział, próbując powstrzymać uśmiech, co spotkało się z niezadowoloną miną nauczycielki.
- Zapiszcie temat - westchnęła, po czym wstała z miejsca i zapisała go na tablicy.
~~*~~*~~
Lekcje cholernie mi się dzisiaj dłużyły, jedna jakie było szczęście, gdy zadzwonił już ostatni dzwonek tego dnia. Zadowolony z tego, że jest czwartek i nie muszę iść na trening, od razu pomaszerowałem do swojego pokoju. Termometr znajdujący się za oknem, wskazywał temperaturę 25 stopni, co jednocześnie mnie ucieszyło, a z drugiej strony zasmuciło. Gdy jest tak gorąco zawsze łapię jakiegoś lenia i nie mam ochoty ruszać się z domu, chociaż w tym przypadku z akademika. 
Rzuciłem plecak pod biurko, a sam od razu zająłem miejsce na łóżku. Podejrzewam, że szybko poszedłbym spać, gdyby nie ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - jęknąłem i uniosłem głowę, by sprawdzić, kto przyszedł.
- Ty śpisz? - Usłyszałem zdziwiony głos Izabellę. 
- Jeszcze nie - mruknąłem, chowając głowę w poduszkę. 
- Dobrze się czujesz?
- Za gorąco.
Moją wypowiedź podsumowała melodyjnym o delikatnym śmiechem.
- Jak dla mnie jest w sam raz, jeszcze kilka stopni więcej i będzie idealnie. 
Przekręciłem się na bok i spojrzałem na dziewczynę, która siedziała przy moim biurku. Odkąd tylko ją poznałem, wiedziałem, że była ładna, ale dopiero teraz zrozumiałem, że nie jest tylko ładna, jest piękna. Długie, jasnobrązowe włosy opadały jej swobodnie na ramiona, a duże, brązowe oczy wpatrywały się we mnie z wyraźnym rozbawieniem. 
- Pięknie wyglądasz. - Uśmiechnąłem się, podpierając na łokciach. 
- Dzięki, Harry. W końcu wstałam szybciej i zdążyłam się dzisiaj pomalować.. 
- Nie chodzi mi o to, że akurat dzisiaj. Mówię tak ogólnie, zawsze pięknie wyglądasz. 
Dziewczynę chyba trochę zdziwiły moje słowa, bo przez chwilę przyglądała mi się w ciszy. 
- Co ty na to, żeby pojechać zaraz nad morze? - rzuciłem pomysł, podnosząc się z łóżka. 

Isabelle?
za dużo nauki mi się nazbierało, przepraszam, że tak długo. Ta przerwa wybiła mnie trochę z rytmu, ale zaraz postaram się rozkręcić <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz