czwartek, 25 maja 2017

Od Louisa CD Daniela

Powoli otworzyłem oczy, budząc się. Nie miałem bladego pojęcia, ile czasu minęło odkąd usnąłem w samochodzie, podczas gdy Quinn przywoziła mnie do szkoły po dość nieprzyjemnej sytuacji. Rozejrzałem się powoli po pomieszczeniu. Białe ściany. Trochę przybrudzone zasłony. Niby można by sądzić, że był to szpital. Jednak miałem niemalże stuprocentową pewność, że znajdowałem się w gabinecie higienistki. Wtem usłyszałem czyjąś rozmowę i kroki. Nie potrafiłem rozpoznać konkretnych słów. Jednak znałem te głosy. Pielęgniarka i Daniel. Moje przypuszczenia potwierdziły się w momencie gdy podeszli oni do łóżka, które znajdowało się na przeciwko mojego. Po jakimś czasie pielęgniarka odeszła gdzieś, a chłopak spojrzał na mnie. Widząc mą osobę wstał z łóżka i powoli szedł w moją stronę. Czułem jego wzrok na swym ciele. W sumie... Co się dziwić... Byłem cały poobijany...
-A ciebie co dopadło? Na pewno nie mój koń - powiedział i usiadł, a materac ugiął się pod jego ciężarem.
Pomyślałem chwilę nad odpowiedzią. Jednak w sumie to niemalże od początku wiedziałem co chciałem zrobić. A do tych rzeczy na pewno nie zaliczało się powiedzenie chłopakowi, którego praktycznie w ogóle nie znam o tym co się wydarzyło.
- Spadłem ze schodów - skłamałem.
Widziałem w oczach Daniela, że nie do końca mi wierzył. No ale cóż. To już jego sprawa.
- Coś nie byłbym pewny, że zrobiłeś sobie to wszystko dzięki schodom - powiedział przyglądając mi się uważnie.
- To wiedz, że jest to prawda - mruknąłem.
- Niezbyt chce mi się w to wierzyć - prychnął, a ja przewróciłem oczami na to.
- Wierz sobie w co chcesz. Nie mam już ochoty na rozmowę - powiedziałem jedynie i odwróciłem się plecami do chłopaka, a przodem do drzwi.
Mimo tego Daniel nie ruszył się z miejsca. Wtem zauważyłem, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Po przyjrzeniu się tym osobom, rozpoznałem w nich moich przyjaciół. Quinlan, Zoey i Erika. Kierowali się w moją stronę. Jednak będąc kilka kroków ode mnie przystanęli i zgodnie spojrzeli na chłopaka, który siedział na mym łóżku.
- Kim jesteś i co tu robisz? Co chcesz? - i znowu u Quinn włączył się opiekuńczy tryb... W sumie to może być zabawne...
<Daniel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz