niedziela, 28 maja 2017

Od Brooke CD Zaina

Usłyszałam jakby za mgłą dźwięk telefonu. Sięgnęłam po niego po długich przemyśleniach czy na pewno warto. Na ekranie ujrzałam wiadomość od Zaina i jednocześnie godzinę. Czy ja zasnęłam? Kurde jak się zaraz nie ruszę to jeszcze się spóźnię. Wstałam z łóżka i udałam się w stronę łazienki jednak szybko zawróciłam. Przecież trzeba mu odpisać bo jeszcze wpadnie na pomysł wyparowania mi do pokoju albo czegoś gorszego. Odpisawszy zabrałam wszytkie potrzebne mi rzeczy i udałam się do łazienki.

Podeszłam do lustra. Sukienka wyglądała jeszcze lepiej niż zapamiętałam. Leżała idealnie. Aż nie mogłam się nadziwić. Spojrzałam szybko na zegar wiszący na ścianie. Jeszcze dziesięć minut. A Zain sugerował, że się spóźnię. Zdziwi się. Wyszłam z pokoju. Na korytarzu nikogo. Stąd dało się słyszeć muzykę puszczaną na sali. Ruszyłam w tamtym kierunku. Przed salą zastałam kilka osób rozmawiających. Weszłam niepewnie na salę, która pogrążona była w pół mroku. Od razu dało się zauważyć, że spora cześć ludzi wybrała neony. Chociaż druga cześć była również poprzebierana. Trudno było odróżnić czesc ludzi i rozpoznać kim tak naprawdę byli, ale chyba o to właśnie chodziło. Zaraz u mojego boku pojawił się Zain. Uśmiechnęłam się, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego neonowy strój. Marynarka współgrała z moją sukienką. Wszytko sobie przemyślał. To było aż zaskakujące i nietypowe dla Zaina. Cały czas potrafi zaskakiwać najwyraźniej.
- Impreza na dobre się nie zaczęła, a ty już jestes brudny- zaśmiałam się
Chłopak przez krótką chwilę zastanawiał się po czym przetarł policzek.
- To wszytko wina Nialla- parsknął
Na początku zasiedliśmy do jednego ze stolików przy którym już wcześniej siedział chłopak wraz ze znajomymi.
Po pewnym czasie Zain przeprosił nas i odszedł od stolika kierując się w stronę DJ, który akurat puścił szybszy kawałek na rozruszanie ludzi. Wymienił z nim kilka zdań, uśmiechając się przy tym. Co on znowu kombinuje? Wrócił do nas zadowolony. Gdy skończył się energiczny kawałek, puścili coś wolnego.
- Sądzę, że teraz jest idealny moment aby zatańczyć- chłopak wstał z miejsca i wyciągnął w moją stronę dłoń z uśmiechem
Odwzajemniłam gest i chwytając jego dłoń wstałam powędrowaliśmy na parkiet.
- Długo maltretowałeś tego gościa?- skinęłam w stronę gdzie stał DJ gdy znaleźliśmy się w tłumie ludzi, którzy bezustannie tańczyli
- Ja? Maltretować? Ty naprawdę masz o mnie złe zdanie- mruknął niezadowolony, ale i tak w jego oczach dojrzałam szczyptę rozbawienia- Przecież nie odpuszczę tak łatwo tamtego zakładu. W końcu wygrałem- dodał tym razem z dumą w głosie
Piosenka zaliczała się do tych wolnych więc zaczęliśmy tańczyc, a właściwie kołysać w rytm muzyki. Skądś kojarzyłam tą piosenkę, ale jakoś nie chciałam sobie teraz zawracać tym głowy. Zain po chwili uniósł rękę tak abym mogła się obrócić po czym znów przyciągnął do siebie.
- Nie wiem czemu narzekałaś. Umiesz tańczyć- kąciki jego ust powędrowały do góry w kpiącym uśmiechu
- A ty umiesz kłamać- odgryzłam się
Po chwili ciszy oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Zdałam sobie sprawę, że już od dłuższego czasu z nikim się tak dobrze nie dogadywałam. A trzeba zacząć od tego, że Zain wytrzymał ze mną na początku znajomości i dalej wytrzymuje. Dużo osób odpadało już na starcie...
~***~
Straciłam rachubę czasu i nie miałam pojęcia jak długo tu byliśmy. Większość ludzi usiadła przy stolikach, ale również na sali się przerzedziło. Zain zniknął gdzieś na chwilę. Śledziłam go wzrokiem, a raczej jego marynarkę. Jednak i ona zniknęła gdy jej właściciel wszedł pomiędzy ludzi. Oparłam się wygodnie o oparcie krzesła. Muszę przyznać zrobiło mi się trochę duszno. Na sali zapewne były pootwierane okna, ale sądząc po tym jaka była dzisiaj pogoda i ona nie sprzyjała. Wstałam od stolika i ruszyłam w kierunku gdzie niedawno zniknął Zain. Dostrzegłam go. Nie zajęło mi to dużo czasu ani nie pochłonęło specjalnie energii. Rozmawiał z kimś, ale mrok na sali nie dał mi rozpoznać kim była owa postać. Rozmówca odszedł od Zaina, a ten odwrócił się w stronę długiego stołu, na którym było rozstawione jedzenie. Czy on nie umie bez niego przetrwać chociaż chwili? Podeszłam do niego i chwyciłam za rękę. Był zdziwiony moją obecnością tutaj i zdezorientowany poszedł w ślad za mną. Koniec końców wyrównał krok i szedł teraz obok mnie. Drzwi były uchylone. Wyszliśmy na świeże powietrze. Było tu przyjemniej niż tam w środku. Do naszych uszu i tak dobijała się muzyka z sali. Na horyzoncie zamajaczyły grupki osób, rozmawiających czy też śmiejących się. Mimo późnej pory było zaskakująco ciepło. Zerknęłam do góry. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak czystego i przejrzystego nieba usianymi tyloma gwiazdami.
Żadnej chmurki, a srebrne, mieniące się punkciki
https://68.media.tumblr.com/53eb0b8db114c9065c9ee8e382b837e5/tumblr_opsx30LxK91w7wyh2o1_500.gifidealnie odznaczały się na granatowej płachcie rozległego nieba.
Idący przede mną Zain zszedł ze stopni schodów wiodących z budynku. Ja zatrzymałam się na dwóch ostatnich i postanowiłam sobie poczekać. Gdy w końcu chłopak ogarnął, że nie idę za nim był zmuszony zawrócić. Stanął naprzeciwko mnie i wbił we mnie pytające spojrzenie czekoladowych oczu. W końcu nie byłam niższa od niego, a może nawet go trochę przewyższałam.
- Jestem wyższa- stwierdziłam z zadowoleniem i uniosłam głowę dumnie
Rozbawiony Zain przewrócił tylko oczami.
- Niewiele do szczęścia potrzeba- sapnął- A teraz idziemy- wyciągnął rękę w moją stronę i chwytając moją dłoń pociągnął lekko za sobą
Tak łatwo nie będzie. Zatrzymałam się nagle.
- Chcę wiedzieć gdzie idziemy- zażądałam- Nie chce znowu nocować w magazynie czy też wzywać specjalnych służb aby ściągały ciebie z jakiejś interesującej konstrukcji- parsknęłam- Doskonale wiesz, że mogę wymienić jeszcze kilka takich rzeczy- założyłam ręce na piersi
Zain zaśmiał się.
- To dobrze. Sama widzisz ile masz ze mną dobrych i wesołych wspomnień- wyszczerzył się jakby dumny ze swojego spostrzeżenia i czynów
Tym razem to ja przewróciłam oczami.
- To dowiem się gdzie idziemy?

Zain?
Wybacz za jakość, ale chyba wyszło i tak lepiej niż się spodziewałam :')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz