Spojrzałam na chłopaka spode łba. Po czym odwróciłam się i ruszyłam szybkim krokiem do wyjścia. Słyszałam, że idzie za mną. Kiedy wyszłam na zewnątrz, chłopak złapał mnie za rękę, a kiedy odwróciłam się w jego kierunku, posłałam mu uśmiech. T tej chwili jednak przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Momentalnie spuściłam głowę, nie chciałam na niego naciskać a miałam wrażenie, że jeśli bym go pocałowała, właśnie tak by to wyglądało. Ale z drugiej strony... Ugh, pieprzyć to. Podniosłam szybko głowę i pocałowałam go. W jednej chwili, zapomniałam gdzie jestem. Nie obchodziło mnie to, że najpewniej ludzie się na nas gapią. Byłam przy nim i tylko to się liczyło. Chłopak był zaskoczony, jednak po chwili objął mnie i przyciągnął do siebie. Odsunęłam się jednak po chwili, przygryzając dolną wargę.
- Niszczysz sobie usta, wiesz o tym? - zapytał mnie, jednak mimo odległości naszych twarzy, dalej trzymał mnie przy sobie.
- Wiem... - to jedyne co mogłam w tym momencie wykrztusić. Było mi gorąco, nawet to, że miałam na sobie cienką koszulę nie pomagało. Miałam wrażenie, że stoję w samym środku pożaru. Chciałam jednak być tak blisko jego źródła jak tylko się da. Vito był jego źródłem. A ja byłam ofiarą. Nie wiele myśląc, wtuliłam się w chłopaka rozkoszując się jego ciepłem.
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz