poniedziałek, 22 maja 2017

Od Nikitty CD Vito

Przez kolejne dni nie kontaktowałam się ani z Vito, ani z Leonem. Nie siadłam też z chłopakiem na lekcjach. Kiedy pewnego dnia złapał mnie po chemii, znów próbowałam się mu wyrwać. Nie chciałam go widzieć.
- Możesz mnie zostawić?! - krzyknęłam kiedy w końcu udało mi się wyrwać rękę. Byliśmy nie wątpliwie widowiskiem całego korytarza. - Weź, lepiej idź zajmij się swoją Leną!
- Kurdę, Nikitta o co ci chodzi? Nie odzywasz się, uciekasz gdy podchodzę. Nic już nie rozumiem, oraz, co ma do tego Lena?
- Nic nie wiesz? Twoja kochana Lena, od czterech dni spotyka się na mieście z jakimś dresem. Mówię ci, widziałam ich. Ale, przecież to co mówię, to kłamstwo co? - Chłopak nic nie powiedział. Odwróciłam się od niego. - Jeśli masz zamiar mnie ranić, za każdym razem gdy zobaczę cię z Leną, lepiej się nie zbliżaj.
- Co? Ja cę ranie? Niby jak co? - założył ręce na piersi, co zobaczyłam kątem oka. Odwróciłam się gwałtownie w jego kierunku.
- Bo pokazujesz, jak bardzo kochasz taką dziwkę jak Lena, na oczach dziewczyny, która jest w tobie szaleńczo zakochana - nawet nie zauważyłam, że zaczęłam płakać.
- O kim ty mówisz Nikitta? Przecież... - podeszłam i dałam mu w twarz.
- O mnie chodzi idioto! Nic ci nie mówiłam, bo byłeś taki szczęśliwy z Leną. - Kiedy nieco ochłonęłam, odeszłam od niego zaczęłam przedzierać się przez tłum. Nie słyszałam jego krzyków, ani tego, że każdy buczał. Ja... biegłam. Nie wiedziałam gdzie, ale biegłam aby być jak najdalej od niego.
Przybiegłam do stajni, było to moje ulubione miejsce aby się wyciszyć i odprężyć. Na resztę lekcji już nie poszłam.
**********
Cały dzień spędziłam na czesaniu, oraz pielęgnowaniu Blue. Na jazdy też nie poszłam, zignorowałam Vito który stał przy boksie klaczy i chciał rozmawiać. Słyszałam jednak, że Lena się przyznała do moich oskarżeń. Choć w tej chwili, obchodziło mnie to, że powiedziałam mu co czuję, czym najpewniej zniszczyłam naszą przyjaźń. Brawo Niki, brawo.
Vito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz