- Wiesz co? Raczej bez zaczepki teraz nie wejdziemy, może pójdziemy dalej? - Zapytałam, a chłopak skinął głową na zgodę. Reszta czasu minęła nam na wesołych rozmowach.
***
Idąc po parkingu, tłumaczyłam mu właśnie dlaczego wyjechałam z domu, dlaczego teraz nawet z matką się nie kontaktuję. Był to wstyd, ogromny wstyd. Vito jednak ciągle mnie pocieszał.
- Daj spokój, już o ty gadaliśmy! - był widocznie nieco zdenerwowany. Dałam mu kuksańca w bok, on jednak uśmiechnął się, po czy potargał mi włosy. Stałam tak, z wkurzoną miną, po czym pokazała mu język. Zaśmiał się głośno.
- Co? Mówiłeś, że lubisz dojrzałych rozmówców. - Uśmiechnęłam się, po czym klepnęłam go w pierś. Staliśmy tak chwilę, bawiłam się zapięciem od smyczy, podczas gdy Kira i Amnestia biegały na około, ja i Vito staliśmy tak. W bezruchu. W świetle księżyca w pełni, otoczeni gwiazdami i ciszą. Kiedy uniosłam głowę, okazało się, że stoimy bardzo blisko siebie. Nie odskoczyłam jak to miałam w zwyczaju.
- Chyba czas wracać - powiedział, jednak się nie poruszył. Dalej trzymał mnie jedną ręką za ramie, a ja dalej wpatrywałam się w jego oczy.
- Tak.... ale wiesz co? - zapytałam, a on tylko uniósł brwi.
- Nie, co? - uśmiechnęłam się, po czym położyłam mu ręce na piersi upuszczając smycz.
- Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie...
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz