czwartek, 4 maja 2017

Od Marie CD Calum'a

Dokładnie z moimi przeczuciami puścili nam zaklinacza koni. Widziałam ten film chyba milion razy, pomimo tego daje dużo do myślenia. Paczka żelków i popcorn skończyły się tak szybko jak film, w efekcie czego na drugim zostały nam już tylko paluszki.  Kolejnym filmem była Obecność 2. Klasyk wśród horrorów. Z początku wydaję się nudny, ale akcja zaczyna się gdy pojawia się Valak, którego pozwoliłam nazwać sobie zakonnicą. Pomimo iż już widziałam ten film, miałam lekkiego cykora.  Postanowiłam przesiąść się na podłogę pod ścianę przy okazji okrywając się moim cieplutkim kocykiem, który przyniosłam ze sobą. Było tu wygodniej niż na tym krześle. Chwilę później Hood dołączył do mnie wpychając mi resztę paluszków.
- Nie chcę. - szepnęłam oddając mu paczkę przy okazji szeleszcząc nią i zwracając na siebie uwagę całej sali.
Wbrew mojej woli brunet nadal próbował wcisnąć mi przekąski, narobiliśmy przy tym niezłego syfu. Nagle niewiadomo skąd pojawił się przy nas Luke, który zaczął nawijać o jutrzejszym koncercie tak głośno, że słyszała nas chyba cała świetlica. I stało się, cała nasza trójka została wyrzucona z seansu.
- Brawo idioci. - prychnęłam obrażona krzyżując ręce na piersi.
- Oj przestań Saint. - rzekł Hemmo zasadzając mi kuksańca w bok. - Ten film nie był ani trochę ciekawy, ani trochę straszny.
- Nie był wcale straszny,a przy najbliższej okazji zasłaniałeś oczy? - Calum spojrzał na niego wymownie.
- To było dla picu. - dodał blondyn.
- Ta jasne. Dziękuję za rozwalony wieczór. - mruknęłam i zaczęłam się kierować w stronę mojego pokoju.
- Marie poczekaj! - Hood zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek.
Wyrwałam mu się natychmiastowo odwracając w jego stronę.
- Możemy jakoś inaczej spędzić ten wieczór. - zaproponował.
- We trójkę! - dodał Luke z drugiego końca korytarza.
Spędzenie wieczoru wraz z tą dwójką nie uśmiechało mi się. Przecież to nie wróży nic dobrego.
- Nie mam ochoty. - prychnęłam.
- No jak tam chcesz, nie wiesz co tracisz. - brunet pokręcił głową.
- Szczerze? Nic. - wybuchłam ironicznym śmiechem. - Pewnie dołączyłaby do nas reszta zjebów i zaczęłoby się gadanie o tych waszych zespołach. Od waszej muzyki krwawią mi uszy.
- Popukaj się w główkę panienko. - wtrącił się blondyn. - Sama pewnie nie śpiewasz lepiej.
- Chcesz się założyć? - uniosłam jedną brew ku górze.
- Z chęcią z chłopakami posłuchamy jak fałszujesz. - odparł Luke, na co Calum sprzedał mu niezłego kuksańca w bok.
Całą trójką udaliśmy się do pomieszczenia znajdującego się pod ziemią. Była tam reszta zespołu, a także jakieś instrumenty i coś w rodzaju małej sceny.
- Słuchajcie, księżniczka Saint nam zaśpiewa. - oznajmił Hemmings.
Chłopak wszedł na scenę i rzucił mi mikrofon. Usiadłam wygodnie na rogu kanapy i zaczęłam śpiewać.



Calum? Brak weny trochę, jakość też kuleje ;-;





1 komentarz:

  1. Jakby co to w moim opis jest tak że po prostu zignorowali to jak zaśpiewała Saint, bo nie miałam pomysłu na ich reakcję

    OdpowiedzUsuń