-A ty gdzie?-Zapytał chłopak.
-Po Blankę. Popilnuj Primy i Calm ale przede wszystkim uważaj. - Jęknęłam potykając się o własne nogi.
Wbiegłam do pokoju dziewczyny i bez zbędnych wyjaśnień zabrałam ją do stajni. Pchnęłam drzwi , a moim oczom ukazały się siwka i kasztanka w trakcie gryzienia siebie nawzajem.
Złapałam za kantar Prim i odciągnęłam ją od rozjuszonej klaczy. Blanca uczyniła podobnie.Cole podszedł do mnie lekko zdenerwowany.
-Próbowałem je zatrzymać, coś nie pykło- Uśmiechnął się blado pocierając kark.
-Nie szkodzi, która zaczęła?-Zapytałam zamykając kasztankę w boksie.
-Nie wiem, wszystko działo się zbyt szybko.- Mruknął chłopak. Ruszyłam, by opatrzyć ranę klaczy. Na szczęście obie nie odniosły większych obrażeń. Jutro z samego rana mieliśmy jechać po konia. Dałam Prim jabłko i posłałam jej ciepły uśmiech.
-Żałuję, że nie mogę towarzyszyć tobie w zakupie konia - Westchnęła Blanc wkładając ręce do kieszeni kurtki.
-Pokażę ci zdjęcia zaraz po zakupie, nie martw się.-Zaśmiałam się. Wybrałam już hodowle holsztynów, skąd zamierzałam kupić jednego z koni . Udałam się do pokoju. nie było nawet 21 a mnie już znużył sen. Obudziłam się o 7. Od razu ubrałam się , uczesałam włosy w kok i pobiegłam pod pokój Cole'a. Chłopak już czekał. Uśmiechnęłam się i wyszliśmy z akademii. Do mojego samochodu już był podpięty trajler. Byliśmy gotowy. Meg została z Blancą. Odpaliłam silnik , po czym skręciłam kołami w stronę wyjazdu.
~~Po 3 godzinach~~
Byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z samochodu i uważnie przyglądałam się stajni. Ztąd były jedne z najlepszych koni holsztyńskiej, dlatego właśnie przybyliśmy własnie tu. Ze stajni właśnie wybiegła siwa klacz. Spodobała mi się, była dobrze zbudowana, ale raczej nie była na sprzedaż. Powitał nas radośnie właściciel hodowli.-Dzień dobry, my w sprawie zakupu konia.- Podałam mężczyźnie rękę. Zaprowadził nas do stajni koni sportowych.
-W czym ma przodować wierzchowiec-Zapytał dumnie gładząc chrapy jednej z klaczy.
-Przede wszystkim w skokach- Uśmiechnęłam się. Wskazał on na pierwszy z boksów.
-Odtąd zaczynają się konie z predyspozycjami do skoków- Odparł właściciel, po czym oddalił
się.Przyglądałam się każdemu z osobna, dokładnie oceniając je w skali do 10. Zainteresował mnie jeden z boksów. Podeszłam i oparłam się o drzwi. W środku leżał piękny, gniady holsztyn. Spojrzałam na tabliczkę umieszczoną na drzwiczkach. Owy ogier zwał się Napoleon 033. Niezbyt twórcze imię, ale samym koniem byłam zachwycona. Zawołałam właściciela.
-I co?-Zapytał Cole przypatrując się gniadoszowi.
-Mogłabym go przetestować na parkurze?-Zapytałam uśmiechając się niepewnie. Mężczyzna przytaknął . Ruszyłam po sprzęt ogiera. Szybko go osiodłałam i zaprowadziłam na parkur. Wspaniale mi się na nim jeździło. A skoki były niczym lot. Delikatnie poklepałam go po szyi.
-Biorę go!-Oświadczyłam odnosząc siodło. Po wypełnieniu dokumentów i zapłaceniu otrzymałam paszport i inne papiery. Od razu postanowiłam zmienić mu imię. Zapakowałam ogiera do trajlera. Chciałam przetestować, czy zareaguje na nowe imię.
-Comanche!-Cmoknęłam a ogier uniósł łeb.
Wsiadłam do samochodu. Ruszyliśmy w drogę powrotną.
~~Na miejscu~~
Zaprowadziłam ogiera do jego nowego boksu. Prim od razu zainteresowała się nowym kolegą.W stajni zjawiła się też Blanca.-Przedstawiam ci Comanche'a-Ukłoniłam się i pogłaskałam ogiera.Dziewczyna zachwycona podarowała mu jabłko.Mam nadzieję, że odniesiemy razem wiele sukcesów. Kątem oka ujrzałam Cole'a.
-Dzięki za pomoc- Zaśmiałam się.
<Cole? =3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz