- Definitywne nie. Jak pewnie nie zauważyłeś, na niebie są burzowe chmury, a mój pies Ciapek, boi się burzy.
- To przyjdź z nim do mnie nocować. - Nadal nalegał.
- Chętnie odpłacę ci się pysznym śniadaniem.
- No nie daj się prosić.
Dość! Mam go dość! Naprawdę teraz mu się wydrę w twarz! Wyprzedziłam go na Diakonie, zajechałam mu drogę i gwałtownie zahamowałam:
- Co ty sobie myślisz? - Obniżyłam głowę, a włosy zakryły mi twarz.
- Co? O czym ty mówisz? - Wystraszył się chyba.
- Myślisz, że jestem taka łatwa co?
- ...
- Teraz rozumiem... wszystko stało się jasne.
- Co? -Był ciupkę poddenerwowany.
-Ty to robiłeś tylko dlatego, by się ze mną przespać, tak? To bycie miłym. Podrywanie mnie. Pocieszanie i spędzanie wspólnie czasu...
- Ja.. nie..
- Tak, znam takich, jak ty. Zaznajamiasz się z dziewczyną, ona łapie do ciebie zaufanie. Później mały seksik i koniec znajomości.
- Ja...
- Nie skończyłam... Ja myślałam, że jesteś inny. Ale najwidoczniej się myliłam.
- ...
- Najwidoczniej byłam głupia, gdyż nie zauważyłam tego od razu. Bo niby po co taki chłopak ja Ty, chciałby się dobrowolnie zaznajamiać z taką jak ja? Najwidoczniej obchodzi cię, tylko wygląd i nic więcej.
- Maxim to nie tak...
- A jak?!
- ...
- Mam dość. Wracam do uniwersytetu. -Odwróciłam konia tyłem do niego.
- P-Poczekaj!
Zaczęłam mocno galopować, w stronę uniwersytetu. Wjechałam szybko do stajni, zdjęłam z niego wszystko od uzdy po owijki i wstawiłam konia do boksu. Edward zdążył tylko, zobaczyć jak wchodzę do uniwersytetu, jak zamykam drzwi, nawet na niego nie patrząc. Pospiesznie wbiegłam po schodach, po czym poszłam w stronę mojego pokoju, do którego weszłam. Zamknęłam drzwi na klucz. Wyjęłam z mini lodóweczki kubeczek lodów czekoladowych oraz zimnego browarka, którego wtedy potrzebowałam. Postanowiłam, że od rana zacznę ostry trening z Diakonem, który będę kontynuowała, nie zawracając uwagi na Edwarda. Przebrałam ciuchy i położyłam się na kanapie. Poklepałam miejsce obok mnie, a zaraz po tym Ciapek wskoczył na kanapę. Podszedł do mnie,
machając pociesznie ogonem. Przyciągnęłam go delikatnie do siebie, po czym zasnęłam. Rano wstałam pełna energii, którą miałam zamiar spożytkować w treningu ujeżdżania z Diakonem...
Edwardzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz