Chłopak patrzył na mnie po czym odwrócił się do mnie plecami. Ja zrobiłam to samo, ale aby go wkurzyć, odwróciłam się i krzyknęłam w jego kierunku przeskakując siano które leżało na środku;
- No, ale ty wiesz, że nie miałbyś czym mi zaimponować? - kiedy odwrócił się w moją stronę, ja wychodziłam już z stajni z papierosem w ustach.
Tego dnia nie jeździłam, nie chciało mi się, poza tym, dawne blizny dały o sobie znać. Dokładniej, blizny na rękach i szyi. Do tej pory nie wiem, co mną pokierowało w czasie próby samobójczej. Patrzyłam na jeżdżących, co jakiś czas wysłuchując, że nie mogę tak lekceważąco traktować nauki w akademii. Tak jak zawsze, zlałam to.
Kiedy po wszystkim spotkałam Fabia, pomyślałam, że mogę mu coś zaproponować. Podeszłam do niego i zastawiłam drogę.
- Ja tylko na chwilę kochaniutki. Moja kumpela organizuje jutro imprezę, a jako że Ally nie będzie, mamy wolne miejsce. Postanowiłam, że możesz się nadać. W końcu, trzeba się wyrwać z tego wariatkowa, miejsca, gdzie nic się prawie nie dzieje. - Podałam mu karteczkę z moim numerem i odwróciłam się z uśmiechem idąc do stołówki. - Zadzwoń, jak się zdecydujesz.
*****
Siedząc w pokoju i grając na mojej starej gitarze, wracały do mnie wspomnienia. Kiedyś, nikt nie posądziłby mnie o kradzież czy napad. A teraz? Nie ważne czy to zrobiłam, teraz, powiedzieliby, że to ja. Nie ważne, jakie mieli by dowody.
Moja demonica leżała na parapecie, odstawiłam gitarę i zabrałam kotkę po czym położyłam się na łóżku. Persemora leżała wtulona we mnie i mruczała cicho, ja natomiast włączyłam telewizor. Tak, w tym pokoju zaraz po tym jak się tu "wprowadziłam" został zamontowany telewizor. Niczym się nie przejmowałam, sądziłam, że jestem niezniszczalna. A przecież, wcale tak nie było. Mogłam zniknąć dość szybko.
Kiedy już zasypiałam, odezwał się telefon. Wkurzona wstałam i podniosłam komórkę.
Fabio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz