Chłopak bez słowa wziął ją i podpalił, chwilę potem ja też wyjęłam paczkę i zapaliłam jednego. Stałam kilka kroków od niego, na przeciwko, przed budynkiem, w którym miałam pokój. I patrzyłam na niego.
- Nowy jesteś. Widzę po twoim zachowaniu. - Nie zapytałam, stwierdziłam fakt. Zachowywał się ostrożnie, jak nowy. Nic nie znał, nikogo nie znał. - Coralina jestem, ale nazwij mnie tak, a wybiję ci wszystkie zęby, mówią na mnie Cora lub Lea.
Nie odpowiedział. Wypuściłam dym z ust, po czym zgniotłam papierosa butem. Odwróciłam się od chłopaka, po czym ruszyłam do pokoju. Na odchodnym odwróciłam się i powiedziałam:
- Miłej nocy. A może nie. - dodałam, po zilustrowaniu go od stóp do głów.
Już przed drzwiami zdjęłam kurtkę, a kiedy weszłam do pokoju, rzuciłam ją na fotel. Moja kocia demonica spała sobie smacznie na mojej pościeli. Zdjęłam ubłocone buty i padłam na łóżko. Byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam ochoty się rozebrać.
****
Kolejnego dnia, z samego rana, na pierwszej lekcji miałam pouczenie. Że jak ja się zachowuje, że to nie obora i inne takie bzdety. Przejęłam się. Naprawdę. Wychodząc z sali, wyjęłam telefon i napisałam do Lucka czy ma czas dziś wieczorem, chciałam się wyrwać. Aby więc przed wyjściem pojeździć na Cordonie, zerwałam się z ostatniej lekcji. Najwyżej, wytłumaczę się, że miałam wizytę u lekarza. Czy coś. Cordon nie miał dziś ochoty na jazdę, więc patrzyłam tylko jak galopuje po pastwisku. Aż w końcu, obok mnie stanął chłopak poznany wczoraj. Spojrzałam na niego pytająco, miał w ustach nie zapalonego papierosa.
- Zainwestuj w zapalniczkę gościu - podałam mu rzecz z cynicznym uśmiechem. - Takie maczo jak ty, musi pożyczać zapalniczkę od dziewczyny. To chyba o tobie świadczy, co?
Fabio?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz