środa, 3 maja 2017

Od Brooke CD Zaina

Nie dam mu prowadzić w takim stanie. Ja sobie przecież świetnie radzę.
- Dam radę. Do akademii dużo już nie zostało- sprostowałam sytuacje- A poza tym możesz jeszcze do rowu wjechać i co wtedy?- dodałam i spojrzałam przelotnie na Zaina, który oparł głowę o szybę i przewrócił oczami
~***~
Na całe szczęście w szkole byliśmy szybciej niż się spodziewałam. Dochodził wieczór, a pogoda była bardzo przyjemna jak na te rejony. Wypuściłem Everinę i skierowałam się do bagażnika. Zain wyprzedził mnie i chwycił obie torby, tłumacząc, że jestem przecież niezdolna do robienia tego typu rzeczy. Zain pomaszerował ze mną pod pokój, w sumie było po drodze do jego. Otworzyłam drzwi i weszłam do pocieszenia, zapalając światło. Byłam zbyt zmeczona aby jeszcze dzis kąpać psa. Postanowiłam zostawić to na jutro. I tak chłopak musi mi pomóc.
- A jutro idziesz do pielęgniarki. Jak nie to sam ciebie tam zaniosę- powiedział, odkładając moją trobę przy łożku i stając naprzeciwko mnie
- A ty znowu zaczynasz- westchnęłam, zakładając ręce na piersi
- Wiesz, że jestem do tego zdolny- dodał i uśmechnął się szeroko
Czy on naprawde myślał, że ze wszytkim poradzi sobie poprzez uśmiech? Jednak i tak odwzajeminiłam gest. Chłopak pożegnał się i przypomniał sobie, że Sharika jest u Nialla. Ciekawe czy dalej żyła. Usiadłam na łóżku. Nie miałam na nic siły ani chęci. Everina usiadła przedemną i wpatrywała się we mnie. O Boże w czym ona się tarzała? Postanowiłam pójść do łazienki i wziąść prysznic. Nie wiem ile siedziałam w łazience, ale na tyle długo aby Everina zdążyła zająć łóżko. Westchnęłam tylko głośno, powstrzymując się aby nie krzyknąć z frustracji. Podeszłam do łóżka i kazałam psu z niego zejść. Sunia położyła się na swoim miejscu przy drzwiach i już nie drgnęła. Ja tak jak położyłam się do łóżka, tak od razu zasnęłam.

~***~

Ostatni dzień wolności. Dzisiaj był ostatni dzień majówki. Pierwsze co zrobiłam to otworyłam okno w pokoju i kazałam psu zostać tam gdzie spędził całą noc. Muszę jak najszybciej ją wykąpać. Dochodziło południe. Jak pomyślałam, że jutro znów trzeba będzie wstać rano na trening... Kostka. Zapomniałam o bolącej nodze. Poszłam jako tako ogarnąć się do łazienki, a potem wyszłam z niej i udałam się do pielęgniarki. Sama się zastanawiałam czy to coś poważnego i jak długo nie bedzie mnie na treningach? Na korytarzach było cicho i pusto. Zapewne tłumy bedą w godzinach popołudniowych. Zapukałam do drzwi, a zza nich usłyszałam kobiecy głos zapraszający mnie do środka.
Jak się okazało na jakiś tydzień muszę odpuścić sobie treningi. Takie tam lekkie zwichnięcie jak skomentowała kobieta. Podziękowałam jej i wyszłam od razu kierując się do pokoju. Zastanawiałam się co ja będę robiła podczas gdy inni będą trenować. Pod pokojem zastałam Zaina, który wyglądał dużo lepiej niż wczoraj. W sumie co ja porównuję?
- Widzę, że ktoś tu raczył wstać- skomentowałam na przywitanie i przekręcając klucz w zamku weszłam do pokoju
- Widzę, że ktoś tu posłuchał i poszedł do pielęgniarki- zaczął mnie przedrzeźniać
- Nie moge przez tydzień chodzić na treningi- westchnęłam i od razu skierowałam się do łazienki. Kiedyś trzeba umyć tą bestie. Odkręciłem kran i zaczęłam napuszczać wodę do wanny. Mycie ją za pomocą prysznica, czy tak jak było u mojej babci, za pomocą szalucha kończyło się na tym, że sunia rozchlapywała wodę j byłam cała mokra. 
Gdy pozorom wody był odpowiedni, zakręciłem kran i zawołałam Everinę. Poleciłam, przy okazji, aby Zain przyniósł szampon, który był w torbie, ktorej nie rozpakowałem po wczorajszej podróży. Gdy samica zobaczyła co się szyje od razu szukała drogi uczuczki jednak ja zamknęłam drzwi. Pomogłam jej wejść do wanny, a ona spojrzała na mnie wzrokiem: Co ja takiego zrobiłam? Przecież to woda! To zło! Jednak długo nie zamierzała tam siedzieć. Wystarczyło, ze odwróciłam się na chwilę, a Everina wyskoczyła z wanny ochlapujac mnie przy tym i zostawiając za sobą mokre ślady. Akurat wtedy do pomieszczenia wszedł Zain z szamponem w ręku, a pies uciekł do pokoju. Spojrzałam wymownie na chłopaka. Cały czas utrudnia mi zadanie. A co gdyby to on wylądował w wannie? Zain odłożył szampon w okolicach wanny, a gdy się odwrócił wepchnęłam go do niej. Niestety jego refleks był fenomenalny i chwytając mnie tuż za nadgarstkiem pociągnął za sobą. Ciekawe jak czują się teraz jego plecy. On wylądował na twardym, ja zaś wylądowałam na nim. Przynajmniej ten jeden raz na coś się przydał i posłużył za poduszkę podczas upadku. Czułam jak ubrania nabierając wody.
- Ale masz przesrane- mruknęłam
Zain zaśmiał się głośno co i u mnie wywołało uśmiech. Chyba nie myślał teraz o plecach. Everina weszła znów do łazienki i popatrzyła na nas jak na idiotów. Z tego wszytkiego to ona wyszła najlepiej, ale wygladała komicznie. Jej sierść na głowie i ogonie była sucha, zaś  wszytkie cztery łapy oraz tłów były mokre.

Zejn? XDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz