sobota, 7 stycznia 2017

Od Hayden cd. Thomas'a

- Nie, dzięki. Prowadzę. - podkreśliłam ostatnie słowo, mając nadzieję, że w końcu pozwoli mi usiąść za kierownicą mojego samochodu.
Chłopak tylko wywrócił oczami.
~~~
Jakimś cudem udało mi się prowadzić i muszę przyznać, że nie było to takie proste. Pierwszy raz jechałam po oblodzonym asfalcie, ale.. dałam sobie radę.
Zatrzymałam się na parkingu pod akademikiem i wyjęłam z bagażnika paczkę dla właściciela. Thomas podszedł do mnie.
- Daj, ja zaniosę - powiedział biorąc ode mnie paczkę.
Bez słowa mu ją oddałam i udałam się za nim w stronę wejścia. Po drodze kilka razy poślizgnęłam się na lodzie i cudem utrzymałam równowagę. Musiałam wyglądać dość zabawnie gdy wymachiwałam rękoma na wszystkie możliwe strony.
Spencer udał się w stronę gabinetu właściciela, a ja wbiegłam po schodach na górę. Zaczęłam szukać kluczy w torebce, ale nie mogłam nigdzie ich znaleźć.
- Cholera - mruknęłam.
Kucnęłam i wysypałam wszystko na podłogę. Klucze od samochodu, pomadka, chusteczki, portfel i masa innych niepotrzebnych i rzeczy, ale brak kluczy do pokoju. Wrzuciłam wszystko znowu do torebki i wstałam.
- Zajebiście! - uderzyłam z pięści w drzwi.
Może wypadł mi gdzieś w samochodzie?
Wzięłam głęboki wdech i wróciłam na dół. Wręcz wybiegłam na zewnątrz o mało nie łamiąc sobie nóg na lodzie. Otworzyłam samochód i zaczęłam przeszukiwać wszystko, jednak nigdzie nie było śladu po moich kluczach.
Zdenerwowana wróciłam do akademika i udałam się do sekretariatu.

"Godziny otwarcia:
09:00-17:00"

A która jest teraz? 17:10!
Jak zawsze dałam ponieść się emocjom i o mało nie rozwaliłam drzwi.

Ochłoń.

Dobra, może Selena jest w pokoju? Z nadzieją udałam się na górę i delikatnie zapukałam do drzwi.

Cisza.

Zapukałam jeszcze raz.

Cisza.

No ja pierdole! Nie wytrzymam zaraz.
Oparłam ręce o drzwi i uderzyłam w nie czołem ( tak delikatnie XDD ).
- Wręcz cudownie.. - mruknęłam.
- Wszystko w porządku? - Usłyszałam śmiech Thomas'a.
Jeszcze tego tu brakowało.
- W jak najlepszym. Poza zamkniętym sekretariatem i zgubionym kluczem od pokoju już pierwszego jebanego dnia, to jest super!
Spencera widocznie rozbawiło moje zdenerwowanie.
- Masz wsuwkę do włosów? - spytał.
- Pewnie mam w torebce, a co?
- Daj. - Wywrócił oczami.
Znalazłam w torebce kilka wsuwek i jedną z nich podałam chłopakowi. Wziął ją i podszedł do drzwi mojego pokoju. Wygiął spinkę i włożył ją w zamek, a po chwili pociągnął za klamkę.
- Proszę bardzo.
~~~~~
Obudziłam się o godzinie 7 i po ubraniu się poszłam szybko na śniadanie. Dzisiaj sobota! Wróciłam do pokoju i przebierałam się w białą bokserkę i ciemne jeansy. Rzuciłam się na łóżko i w sumie.. miałam zamiar nie robić kompletnie nic do godziny 14. W pewnym momencie przypomniałam sobie o prezencie jaki dostałam wczoraj od Thomas'a. Podeszłam do swojej kurtki wiszącej obok szafy i wyjęłam z niej małe pudełeczko. Gdy je otworzyłam.. zatkało mnie. W środku była bransoletka Swarovski. Wiem ile takie rzeczy kosztują.. moja mama je uwielbiała, a ja zawsze zastanawiałam się, czemu wydaje na nie prawie całe oszczędności. Muszę przyznać, że była piękna, ale.. znamy się krótko, w sumie prawie wcale się nie znamy, a on daje mi taki prezent. Niepewnie założyłam ją na rękę. Była piękna.
~
Podniosłam się dopiero o 13, żeby zrobić makijaż i jakoś ułożyć włosy. Dokładnie o 13:20 założyłam kurtkę oraz buty i wyszłam z pokoju. Aż podskoczyłam, czy zobaczyłam przed sobą chłopaka.
- A ty co tu robisz? - Zmarszczyłam brwi.
- Jadę z tobą do studio. - Wzruszył ramionami.
Mruknęłam ciche "aha" bo wiedziałam, że jakiekolwiek próby odmowy nic nie dadzą. Bez słowa zeszłam na dół i ruszyłam w stronę samochodu. O dziwo Spencer zajął miejsce pasażera, więc ja usiadłam za kierownicę.
Jechaliśmy w przyjemnej dla nas obojga ciszy.
- Dziękuję - odezwałam się, gdy zaparkowałam pod studio - za bransoletkę.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko wskazał palcem swój policzek.
- Chcesz dostać w ryj czy jak?
Thomas zaśmiał się cicho, jednak wciąż czekał. Wywróciłam oczami.

Dobra, niech mu będzie.

Pochyliłam się w jego stronie i gdy chciałam cmoknąc go w policzek ten odwrócił głowę i nasze usta się spotkały. Od razu wzięłam zamach i chciałam spoliczkować tego cipeusza, jednak ten zatrzymał moją rękę tuż przed swoją twarzą.
- Nie próbuj ze mną takich rzeczy - mruknęłam - Lepiej już chodźmy.
Wysiadłam z samochodu i udałam się do wejścia. Spencer otworzył przede mną drzwi ( cóż za dżentelmen - czuj ten sarkazm ).
Gdy weszliśmy do środka tatuazysta już czekał z przygotowanym przeze mnie projektem tatuażu.
- Zapraszam. - Uśmiechnął się kierując do drugiego pomieszczenia. Nie spodobało mi się to, że Thomas również wszedł do środka. Mam się przy nim rozebrać? Ma widzieć moje blizny? Pewnie uzna mnie za idiotkę, albo cholera wie kogo. Wstydzę się tego, nie chce by ktoś to widział.

Thomas?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz