Patrzyłem na nią i miałem ochotę płakać. Czemu ona mnie tak kochała? Czemu ktokolwiek darzył mnie uczuciem innym niż nienawiść? Nie byłem tego wart w żadnym stopniu.. Pocałowałem ją delikatnie i po chwili wyszedłem z pokoju. Ona była szcześliwa kiedy wyszedłem. To sie chyba liczy co? Wróciłem do akademii, mojego ostatniego domu.. Teraz już jedynego. W recepcji miałem list .. Od Mamy.
Vito
Piszę do ciebie bo Brendon przekazał mi to co ci powiedział.
Nigdy nie byłam tak na niego zła, chciałam ci kiedyś powiedzieć o adopcji ale czułam że unieszczęśliwiło by cię to. Twoi prawdziwi rodzice nie żyją. Twoim ojcem był alkoholik a matka była młodą dziewczyną która potrzebowała pieniędzy. Zmarła w trakcie porodu. Jesteś dalej moim synem, ojciec szaleje. Nie chce cię niestety już widzieć u siebie, pamiętaj jednak o nas i wiedz że dalej cię kochamy.
całujęMama.
Po przeczytaniu listu wybuchłem płaczem całe szczęście byłem w pokoju. Usiadłem na materacu i wpatrywałem się w Dumę która uporczywie starała sie upolować muchę.
-Głupi pies, ona jest za szybka...-Mówiłem ale sunia kłapnęła pyskiem i.. Złapałą muchę.
-Zwracam honor brubciu..-Poszedłem się umyć. Mama mnie kochała.. mama byłą mamą, ale miałem zakaz wracania do domu. Miejsca mojego dzieciństwa. Pokręciłem głową. Nikitta, ona dalej chciała ze mną być, nie wiem nawet dlaczego, nie oferowałem jej nic specjalnego, byłem zwykłym a nawet gorszym od przeciętnego facetem.. Niczym, pustym dupkiem. Usnąłem szybko, z myślą o pustce. Rano zmęczony poszedłem na lekcje. Obok pojawiła się Lena.
-A co ci się w piękną buźkę stało?
-Wypadek przy pracy -Mruknąłem tylko.
-Ohhh a jak tam Nikitta? Żyje ?-Była podejrzanie miła..
-Tak..
-Oh cudownie ! -Odeszła szybko do swojej ławki. Westchnąłem i starałem się notować to o czym mówiła polonistka.
<Nikitta?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz